— Gadaj. — rzuciła Riggs, wpatrując się intensywnie w twarz młodszej koleżanki.
— Powiedziałam ci już wszystko, co udało mi się dowiedzieć. — Riley wzruszyła ramionami, niewrażliwa na przeszywający wzrok swojej byłej przełożonej. Może kiedyś, lata temu, ostrość spojrzenia Emily byłaby w stanie wydusić z niej wszystkie szczegóły, które brunetka pragnęła usłyszeć. Ale teraz Riley udało się na to uodpornić.
Zbliżał się wieczór, a one siedziały na werandzie domu, obie opatulone ciepłymi kocami, z kubkami gorącej herbaty w dłoniach. Po sytuacji z Pete'm, Tarą i Rickiem, Riley odwiedziła jeszcze magazyn, aby zabrać kilka rzeczy, które mogłyby przydać jej się w rozplanowaniu budowy ogrodu z ziołami. Później wróciła do domu, zajrzała do Johna, aby upewnić się, że wziął odpowiednią dawkę leków, a gdy tylko wyszła z pokoju, który mężczyzna tymczasowo zajął, stanęła twarzą w twarz z oczekującą wyjaśnień Emily.
Najwidoczniej słowa Johna jej nie wystarczyły. Riggs chciała wyciągnąć informacje dotyczące stanu mężczyzny od najlepszego źródła.
— Ri, ja widzę, że ty coś ukrywasz. — brunetka zmrużyła podejrzliwie brwi i nachyliła się lekko w stronę dziewczyny, tak jakby mogła uzyskać odpowiedź na dręczące ją pytania w odbiciu jej zielonych oczu. — To zapalenie krtani to nie wszystko... prawda?
— To wszystko, co mnie udało się zdiagnozować. — sprostowała Riley. Spodziewała się, że Emily nie będzie przekonana wynikiem badania, które przeprowadziła na Johnie. Ale nie mogła zrobić nic więcej. Miała swoje podejrzenia, swoje własne obawy, wynikające nie tylko z samych relacji mężczyzny, lecz również jej własnych spostrzeżeń. Brak odpowiedniego sprzętu uniemożliwiał jej jednak przekonanie się, czy jej przypuszczenia są słuszne. A bardzo nie chciała wprowadzać niepotrzebnego chaosu i paniki wyłącznie przez swoje domniemania.
I z całą pewnością nie zamierzała zrzucać na barki ciężarnej przyjaciółki swoich niepewnych teorii.
— Franca. — prychnęła Emily, a Riley uśmiechnęła się słabo. Zdecydowanie wolała Riggs dogryzającą jej za milczenie, niż Riggs zamartwiającą się przypuszczeniami, które mogą wcale nie pokrywać się z rzeczywistością. — Ale jak coś będzie nie tak i będziesz tego pewna, od razu mi o tym powiesz?
— Będziesz pierwszą osobą, która się dowie.
— Obiecujesz?
— Obiecuję.
Emily, usatysfakcjonowana z takiej odpowiedzi, nieco się rozluźniła. Jeśli wiedziała coś o swojej młodszej przyjaciółce, to z pewnością to, że Riley zawsze dotrzymywała słowa. Kobieta mocniej opatuliła się kocem zabranym z salonu i wzięła łyka gorącego napoju.
— No dobra, skoro to mamy już ustalone, to przejdźmy do innej kwestii. — odstawiła porcelanowy kubek na schodek i odwróciła się przodem do Riley. — Jak sytuacja na froncie?
— Na jakim froncie? — popatrzyła na nią, marszcząc czoło.
— Na froncie sercowym! — parsknęła Emily, tak jakby była to najbardziej oczywista rzecz. — Jak się sprawy mają między tobą a Darylem?
Mimo swojego pierwotnego zażenowania tak otwartą ciekawością swojej przyjaciółki, a także kompletnym brakiem dyskrecji w związku z jej głośnym tonem, Riley nie obruszyła się tym pytaniem tak, jak miałoby to miejsce jeszcze jakiś czas temu. Powoli, choć było to boleśnie powolne tempo, przyswajała do siebie myśl, że Daryl naprawdę wkroczył w strefę jej uczuć i nie zamierzał się z niej wycofywać (a przynajmniej taką miała nadzieję).