xvi. ona pragnie zemsty cz.1

483 51 19
                                        

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


          Jason miał pewność, że jego obawy nie są bezpodstawne, w chwili, w której Riley nie odpowiedziała na trzeci komunikat z rzędu. 

          Starał się znaleźć jakieś racjonalne wyjaśnienie. Problem z nawiązaniem połączenia? Przeciążone kanały, między którymi musieli ostrożnie przeskakiwać, by przypadkiem ktoś nie wyłapał tej częstotliwości? Ewentualna—i przy tym bardzo prawdopodobna—konieczność stanięcia do walki ze Zbawcami, albo nieumarłymi wsypującymi się nieustannie do środka przez uszkodzoną bramę?

          Ale ostatecznie i tak przygniatała go mroczna rzeczywistość. Jason nigdy nie był optymistą—jego podejście do świata podchodziło raczej pod bolesny realizm z drobną szczyptą pesymizmu. A nieoczekiwane wybuchy, które usłyszeć mogli z wnętrza bazy, rzucały cień na i tak ciemną już perspektywę tego, co obawiał się, że miało miejsce.

          — Coś jest nie tak. — rzucił niemrawym tonem, spoglądając czujnym wzrokiem ponad krawędzią metalowej bariery, za którą on i pozostali się ukrywali. Czuł dławiącą gulę w gardle, coś ściskało go też nieprzyjemnie w klatce piersiowej, tak jakby jego wnętrzności miały lada chwila eksplodować z tego napięcia jak rozbity arbuz. Już dawno nie czuł się tak nieswojo, tak niespokojnie

          — Może oddalili się za daleko. — mruknął Rick, z nutą zmartwienia w głosie, starannie ukrytego pod maską stanowczej determinacji. Odczuwał ogromną ulgę odkąd udało im się pomyślnie odbić Carla, w dodatku bez żadnego szwanku na zdrowiu nastolatka. Chociaż Max był okrutnym człowiekiem, Rick nie mógł nie zauważyć, że jego synowi nie stała się żadna krzywda gdy był przetrzymywany. — Ściany są za grube. — dodał po chwili. — Mogli zejść na niższy poziom. Krótkofalówki nie przebiją się tak głęboko.

          Jason nie skomentował słów Ricka. Nie musiał.

          Chciał wierzyć, że winą za brak odzewu można obarczyć kiepskie połączenie i że Riley i pozostała dwójka są cali i zdrowi. Po prostu oddalili się trochę za bardzo. 

          Ale żyją

          Nawet o tym nie myśl. Rozkazał sobie, gdy jego umysł pokierował go znów na ciemne tory. Wiedział, że im dłużej trwała cisza—a trwała zdecydowanie za długo—tym trudniejsza okaże się prawda, którą być może przyjdzie im lada chwila zaakceptować. 

          Jason dał sobie parę chwil na szybkie przekalkulowanie sytuacji. Ich grupa czekała na kontakt od Flint już od prawie piętnastu minut, choć każda mijająca sekunda zdawała się trwać wieczność. A każda następna chwila zmarnowana na oczekiwaniu być może odbierała im szansę na udzielenie pomocy tym, którzy nadal byli w środku.

          Piwne oczy chłopaka przeskoczyły z twarzy Ricka na nastoletniego Carla, potem na Jezusa, który obserwował teren z drugiej strony. Łucznik w końcu wziął głęboki wdech, pokiwał do siebie głową, po czym zacisnął mocniej palce na szkielecie dzierżonego karabinu. 

𝐒𝐏𝐈𝐓𝐅𝐈𝐑𝐄━━ ᴅᴀʀʏʟ ᴅɪxᴏɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz