Rozdział 8

1.3K 78 141
                                    

Powoli wybijała 12 .
Chuuya otworzył oczy a pierwsze co zobaczył to jeszcze śpiącego Dazaia, który dalej był w jego objęciach.
Rudowłosy uśmiechnął się delikatnie i ostrożnie wtulił się noskiem w policzek Bruneta tym samym zamykając jeszcze oczka i okrywając ich bardzej kołdrą.

Osamu jedynie jeszcze bardziej wtulił się w chuuyę bojąc się że ten chciał wstać i zostawić go samego.

Chuuya wsunął dłoń pod włosy Dazaia, przysypiając jeszcze na moment przez co nawet nie zauważył kiedy jego usta delikatnie stykneły się z policzkiem Osamu.

Kiedy już zaczęła wybijać prawie 14.. mama rudego ostrożnie weszła do pokoju i podeszła do łóżka delikatnie odkrywając kołdre. Kobieta uśmiechła się a następnie przykryła ich spowrotem i wyszła po cichu.
- słodziaki - odparła sama do siebie schodząc po schodach

Brunet po jakimś czasie otworzył i przetarł oczy. Chciał się ponieść ale uścisk Chuuyi mu to uniemożliwiał. Powoli i ostrożnie wymknął się z jego ramion i usiadł.
- ... która godzina...? - wymamrotał sięgając po telefon. Na ekranie wyświetlała się 14.48.
- Oh... no to se pospaliśmy...

Chuuya mruknął coś pod nosem po czym zaczął ręką na ślepo szukać Osamu.
Rudowłosy w końcu otworzył oczy i spojrzał na Dazaia.
- gdzie mi uciekasz... ? - mruknął zaspanym głosem naciągając jeszcze kołdrę na siebie.

- co? Już tęsknisz? Tylko godzinę sprawdzałem... - mruknął odkładając telefon

Chuuya popatrzył na Osamu.
- eh .. co ja z tobą mam - Wydukał podnosząc się powoli do siadu a następnie się przeciągnął.
- czuję obiad - odparł patrząc na drzwi.

Osamu zmrużył oczy i wciągnął powietrze nosem.
- Ja też... ale nie wiem jeszcze co dokładnie....

- chodźmy sprawdzić - Wydukał wyskakując z łóżka i ruszając w stronę drzwi.

Dazai jedynie zwlekł się z łóżka i poczłapał za Chuuyą do kuchni, gdzie przywitała ich pani Elizabeth
- o proszę kto wstał, już byłam sprawdzić czy tam żyjecie - zaśmiała się .

- byłaś w moim pokoju ? - chuuya zrobił duże oczy .

- a byłam, uroczo razem spaliscue to was nie budziłam - śmiechła.

Chuuya zarumienił się na policzkach.
- uhm.... Em to ten co na obiad ...? - zapytał podchodząc do garnków i dźwigając ich pokrywki .

- pierogi ruskie - odparła z delikatnym uśmiechem - zaraz wam nałożę, jak nadgarstek chuu ?

- boli ale nie tak jak wczoraj - odparł z delikatnym uśmiechem nabierając na palec farsz który jeszcze został po pierogach. W pewnym momencie nizołek przywitał się z delikatnym uderzeniem przez szmatkę.
- EJ !

- nie ma podjadania ! - kobieta zabrała mu miskę z przed nosa

Chuuya przewrócił oczami a następnie usiadł przy stole z Osamu .

- wyspaliście się chociaż? - zapytała stawiając przed nimi talerz z pierogami .

- ja nawet tak.. nie wiem jak Dazai - wydukał biorąc do ust kęs pierożka.

Brunet usiadł przy stole przecierając oczy.
- Ja w sumie też... - mruknął lekko zaspany.

Kobieta uśmiechnęła się delikatnie
- to co Osamu jedziesz z nami w piątek na zawody ? - zapytała z delikatnym uśmiechem a następnie zerknęła na Chuuyę który wpychał do ust kolejnego pieroga .

- U-um jasne... mogę iść... - wydukał grzebiąc widelcem w talerzu. W końcu nabił jednego pieroga i ugryzł kawałek. Były pyszne, jak zwykle.

- to świetnie - odparła z delikatnym uśmiechem a następnie ponownie spojrzała na Chuuyę.
- chuu wiesz co dzisiaj jest? - zapytała podchwytliwe

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz