Rozdział 11

1.3K 73 465
                                    

Następnego dnia, chuuya wstał z łóżka włożył białą koszulkę do tego czarną koszule z długim rękawem oraz czarne jeansy.
Chuuya wziął plecak, przerzucił go na jedno ramię a następnie udał się na dół po śniadanie i od razu do wyjścia.

Mimo że budzik juz dawno zadzwonił, to brunet nie miał za nic siły żeby wstać. Miał wrażenie jakby całą noc nie spał. W pewnym momencie, ktoś otworzył drzwi.

- Osamu... tata będzie zły...

- Już wstaję... - Aoi wyszła a chłopak leniwie usiadł na łóżku - nie chcę... - mruknął po czym się podniósł.


Chuuya szedł korytarzem, czuł się dziwnie...
W pewnym momencie podbili do niego Naomi, jej koleżanki, Mateo i Thomas.

- hej chuuya! Co już nie zadajesz się z Osamu? - rzucił Mateo.

- nie wiem o co ci chodzi... - wydukał zaciskając w dłoni szelke z plecaka.

- cóż wczoraj zamienił cię na Sonię... Widać było że dobrze się razem bawią! - Mateo dalej szedł w zaparte .

- ...koleguje się z nią, nie będę mu zabraniał... - Wydukał mimo że czuł się jak by miał się rozpłakać.

- oh biedactwo !- Naomi od razu przytuliła rudego - wiemy że ci przykro... Ale możesz trzymać się z nami !

- uhmm.. dzięki .. czy coś..? - nizołek bardzo zmieszany poklepał delikatnie Naomi po plecach.

Osamu nawet nie wszedł na teren szkoły a juz spotkał Sonię, która czekała na niego pod brama paląc.

- Palisz?

- Nie. Czekałam na ciebie. - mrukła żucając niedopałek na ziemię i depcząc na niego żeby go zgasić.
- Gotowy na kolejny dzień pełen wrażeń?

- A jakże inaczej?

Chuuya siedział na swoim miejscu gdzie zawsze, kiedy odwrócił się do niego Ranpo.

- gdzie masz Romeo swojego ? Sonia ci go ukradła?

- co w was wstąpiło ! Dajcie mi spokój ! - nizołek skulił się na swoim miejscu zatapiając się w telefonie.

Ranpo jedynie wzruszył ramionami a następnie odwrócił się do siebie.

Wtedy do klasy wszedł ,,Romeo,,.

- Uuu! Przyszedł! - szepnęła Sonia na tyle głośno , żeby Chuuya usłyszał

- Cześć - mruknął Osamu, kiedy dosiadł się do Chuuyi - i jeszcze raz dzięki za miśka.

Chuuya zmierzył ją wzrokiem a następnie zerknął na Osamu.
- ... Nie ma za co... - Wydukał speszony - widzę że już nawet nie może mnie być jeden dzień w szkole, bo od raz coś komuś nie pasuje - Wydukał ostro, patrząc na Sonię.

- Ja też ich nie rozumiem... od razu rozmawiam z kimś innym a te zjeby zaraz to do wiadomości zgłoszą...

- wszyscy mówią  o tym że zastępujesz  mnie Sonią - Wydukał pstrykając długopisem.

- jasne ... za niedługo będa pierdolić , że my zaręczeni potem ślub, dziecko i to wszystko podczas liceum. Ja tylko z nią rozmawiam... gorzej niż dzieci w przedszkolu...

- mhm .. - Mruknął - wiesz w sumie ten misiek to był pomysł charliego... On mnie namówił żeby przeprosić - śmiechnął - sam nie miał bym psychy ... Jego dziewczyna ma szczęście że ma takiego chłopaka - Wydukał z delikatnym uśmiechem.

- ... to był ten z twoich snapów?

- tia, mama mnie z nim poznała... Chciała żebym w końcu się rozchmurzyl... Mimo że fajnie mi się z nim gada i w ogóle, to nie to samo co z tobą - odparł z delikatnym uśmiechem - nawet kazał cię pozdrowić i chce cię poznać jak kiedyś będzie okazja

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz