Rozdział 37

1K 51 426
                                    

Nad yokohama wzeszło słońce, niby dzień jak każdy inny... Jednak nie wszystko potoczyło się tak jak miało.

Ojciec Osamu już wczesnym rankiem chodził po domu szykując się do pracy. Mężczyźnie jednak skończyły się czyste kartki, które potrzebował na dzisiaj. Aby wydrukować faktury.
- kurwa .. - syknął a następnie westchnął - może ten bachor będzie miał jakieś w biurku a skoro go nie ma ... - mruknął a następnie udał się do pokoju Osamu.

Mężczyzna wszedł do środka i zmierzył wnętrze wzrokiem.
- hmpf.. - fuknął ironicznie a następnie podszedł do biurka z którego wyciągnął kartki.
Podczas ich wyciągania na ziemię jednak, wypadł plik zdjęć.
- jasna cholera ... - przeklnął schylając się po fotografie - hm ? - mężczyzna odłożył kartki na łóżko, a sam usiadł na krześle przy biurku, przeglądając zdjęcia.

Pech chciał, że wszystkie zdjęcia, to były fotki Osamu i Chuuyi w różnych momentach. Kilka pierwszych na których wyglądali jak zwykli znajomi i kolejne ....

Mężczyzna zrobił duże oczy a na jego twarzy wymalowal się grymas .
- ten pieprzony gówniarz ... - syknął - wiedziałem, że ich reakcja jest jakaś dziwna - syknął patrząc na zdjęcie, gdzie na głównym palnie była Aoi robiąca sobie selfie gdzie w tle całują się Chuuya z Dazaiem.

Daisuke śmiechnął ironicznie .
- a więc to tak, ta smarkula wiedziała o wszystkim i nie raczyła się przyznać - syknął - oj nawet nie wiecie jak bardzo sobie nagrabiliscie. Osobiście dopilnuję abyście już nigdy nie odwiedzili tej gejowej rodziny. Się wam kurwa w dupach poprzewracało . Smarkacze ja wam dopiero pokaże - syknął a następnie otworzył kolejną szufladę, gdzie pod zeszytami znalazł żyletkę.
Mężczyzna wziął ją do ręki zauważając na niej jeszcze zaschnięte ślady krwi.
- pięknie, już sobie nie radzisz co ? - śmiechnął ironicznie - pocieszenia szukasz w tym pierdolonym rudzielcu ? Nazywasz go swoim szczęściem hmmm? Pewnie, że tak jest - śmiechnął ironicznie - odbiorę ci te szczęście a nawet się nie zorientujsz, kiedy to się stanie - syknął odkładając żyletkę na swoje miejsce i chowając zdjęcia pod papier gdzie były wcześniej.

Mężczyzna wstał a następnie powoli zaczął przeszukiwać pokój Osamu, natrafiając przy okazji na film ze zdjęciami z festynu, gdzie praktycznie oboje ciągle się całują albo przytulają do siebie.
- obrzydliwe - syknął znajdując jeszcze kilka innych rzeczy.

Daisuke wstał z ziemi biorąc do ręki swoje kartki.
- nie będę tolerować takiego czegoś w moim domu - mruknął - tak się chce bawić ? W porządku, zabawimy się, zobaczymy komu to pójdzie na rękę a kto dostanie po dupie. Wtedy już nawet twój rudzielec ci nie pomoże - syknął a następnie wyszedł z pokoju Osamu zamykając drzwi.
- pieprzony gej.. - szepnął wrednie, zabierając swój płaszcz, następnie wychodząc z domu.

Tymczasem w Rio..
Osamu przebudził się szybko, czując jak ściska go w żołądku. Brunet szybko wyszedł z łóżka i udał się do łazienki. Dazai przekręcił klucz a następnie klęknął przy toalecie, wymiotując do niej wszystko co jadł wczoraj wieczorem .

Osamu czuł jak do jego oczu napływają łzy. Chciał żeby to się skończyło... Brunet siedział obok toalety opierając się o ścianę i czując jak okropnie boli go żołądek. W końcu Dazai pogrążył się w cichym szlochu.
- co ja narobiłem... - wyłkał cicho .

Chuuya obudził się niedługo później. Nizołek odtworzył oczy, próbując przeanalizować gdzie jest. Kiedy ogarnął, że jest w hotelu podniósł się do siadu i popatrzył po sobie
- huh..? To nie moje ubrania... - szepnął a następnie zrobił duże oczy - on mnie przebrał w swoją koszulkę do spnia - odparł zakrywając usta a na jego policzki wkradł się rumieniec. Chuuya następnie odwrocił głowę w stronę łóżka Osamu. Bruneta jednak w nim nie było... Rudowłosy zmarszczył brwi i popatrzył na godzinę, która wskazywała 7:32 .

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz