Rozdział 47

878 45 137
                                    

Następnego dnia, chuuya stał przed lustrem zastanawiając się w co ma się ubrać. Nizołek przewrócił  całą szafę do góry nogami, finalnie wybierając niebieską pastelową bluzę z wielorybem i czarne jeansy.
Chuuya ułożył sobie włosy w koczek a następnie zszedł na dół.
- będę powoli szedł - odparł z delikatnym uśmiechem.

- uważaj na siebie - pani Elizabeth delikatnie się uśmiechnęła.

- tak tak ! - odparł po czym wyszedł z domu kierując się do parku.

Osamu już od samego ranka, biegł z szmatką ogarniając cały dom. W porę udało mu się zdążyć... Brunet założył czarną bluzę do tego wziął jakieś luźne spodnie i udał się na sam dół, aby wziąć Aru na smycz.

W tym samym czasie z kuchni wyszła jego mama.
Kobieta zmierzyła go wzrokiem.
- a ty dokąd?

- do babci... - odparł dopinając smycz a następnie spojrzał na mamę.

- co jest ciekawego u tej wiedźmy co ? - syknęła opierając się o drzwi z kuchni i dopalające fajkę.

- ona mnie rozumie przynajmniej.. i mogę z nią porozmawiać...- odparł czując jak wali mu serce.

Kobieta prychła śmiechem.
- co żalisz  się jej ?! - syknęła a następnie złapała Osamu za bluzę - słuchaj no ty gówniarzu ! Jak zjawi się tu kiedyś policja i narobisz problemów nie czekaj się mnie !

- j-jasne... - wydukał kiedy ze schodów zszedł jego ojciec i chwycił kobietę za ubrania.

- JAK TY KURWA WYGLĄDASZ ?! I PRZESTAŃ PALIĆ W DOMU ! - syknął a następnie ją spoliczkował

- ZNOWU SIĘ CZEPIASZ ?! MOŻE MI POWIESZ O TEJ SWOJEJ KOCHANCE ?! CO PRZYPROWADŹ JĄ TU JESZCZE MOŻE CO ?!

- ZAMKNIJ SIĘ TY SZMATO GŁUPIA ! - syknął a następnie ją spoliczkował.

Dazai wziął Aru i szybko wyszedł z domu, starał się ukryć to, że bierze go panika... W dodatku przesiąkł dymem z papierosów...  Brunet szybko udał się do parku, gdzie miał czekać na niego chuuya.

Nizołek siedział na oparciu ławki mając nogi na jej siedzeniu i spokojnie czekał na Dazaia. W pewnym momencie zauważył dwa ptaszki, które piły wodę z kałuży. Chuuya usmiechnął się delikatnie a chłodny wiaterek przeplatał mu się przez włosy.
Rudowłosy odchylił głowę i zaciągnął powietrza. W końcu w oddali zobaczył Osamu wraz z Aru, idących w jego stronę.
Chuuya zeskoczył z ławki i zaczął iść w ich kierunku.

Aru Widząc chuuya zaczął aż skomleć z radości. Dazai puścił smycz a piesek od razu pobiegł w stronę Chuuyi.

Nizołek kucnął a następnie złapał smycz i zaczął głaskać psiaka, który lizał go po twarzy i  skakał wkoło.
- hej Aru ! - odparł z uśmiechem.

Osamu usmiechnął się delikatnie na widok Chuuyi i stanął nad dwójką.
- hej ... - odparł ocierając jeszcze łezki.

Chuuya chwycił smycz a następnie wstał i popatrzył na Osamu.
- hejka ! Jak.. - nie dokończył kiedy zobaczył rozwaloną wargę bruneta i jeszcze delikatnie zaszklone oczy.
- co się stało..? - zapytał smutno łapiąc Osamu za rękę.

- nie przejmuj się.. wczoraj mieliśmy małą sprzeczkę i oberwałem.. ale jest dobrze - odparł z małym uśmiechem.

- ... Ale dlaczego płaczesz..?

Osamu milczał chwilę.
- to nic... Kłótnia rodziców... Nie przejmuj się już ..

Chuuya jednak po prostu przytulił Bruneta.
- już dobrze - odparł czułym głosem, kiedy poczuł dym z papierów. Nizołek spojrzał na Dazaia.
-palisz?

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz