Rozdział 50

934 47 98
                                    

Na drugi dzień, Osamu obudził się pierwszy. Brunet Podniósł się delikatnie do siadu a następnie spojrzał na chuuye. Dazai zmarszczył brwi widząc rozpalone policzki rudego i delikatnie wilgotne włoski na jego czole. Brunet przyłożył ostrożnie rękę do czoła chłopaka, było dość ciepłe... Na pewno cieplejsze niż wczoraj...
Dazai wstał następnie po cichu się przebrał i wyszedł z pokoju udając się pod drzwi jednego z nauczycieli.
Ostrożnie zapukał a następnie czekał aż ktoś mu otworzy.

Po drugiej stronie rozległ się dźwięk otwieranego zamka.  W końcu w drzwiach stanęła ich wychowawczyni.
- huh ? Osamu ? Stało się coś ? Zbiórka jest za godzinę.

- dzień dobry.. tak wiem, chodzi o to ,że chuuya się pochorował...  Ma gorączkę i jest rozpalony po twarzy... Ma pani jakieś tabletki od gorączki? - zapytał smutno patrząc na kobietę.

Nauczycielka zamrugała dwa razy.
- zaczekaj - odparła znikając w głębi pokoju a następnie wyszła z termometrem i jakimiś tabletkami.
- gdzie macie pokój ?

- zaprowadzę panią - odparł a następnie ruszył z nauczycielką do pokoju.
Osamu otworzył jej drzwi a następnie wpuścił ją przodem, zamykając za nimi drzwi.

Ranpo akurat co był już ubrany i siedział sobie na łóżku.
- o dzień dobry - odparł z delikatnym uśmiechem.

- dzień dobry - kobieta usmiechnela się delikatnie a następnie podeszła do łóżka, gdzie spał chuuya i usiadła na jego skraju.

Osamu usiadł po turecku po drugiej stronie łóżka i smutno popatrzył na Chuuyę.
- hej chibi ... Wstawaj... - mruknął delikatnie go budząc.

Nizołek powoli otworzył oczy a widząc nauczycielkę przekręcił się na plecy.
- uh.. dzień dobry.. - odparł z chrypką.

- dzień dobry... Osamu mówił mi ,że się rozchorowałeś.. zmierzę ci gorączkę dobrze ? - zapytała z delikatnym uśmiechem na co chuuya kiwnął twierdząco głową. Kobieta przyłożyła termometr do czoła rudego a następnie zmierzyła mu temperaturę.
- 38 i 9... No masz gorączkę... Boli cię coś ? - zapytała wyciskając kapsułki od gorączki.

- głowa.. gardło...i chyba całe ciało no i zimno mi... A raz ciepło.. - Mruknął a następnie odkaszlnal

Kobieta Westchnęła.
- zadzwonię do twojej mamy czy mogła by cię odebrać... - odaparła

- nie ! Proszę niech pani nie dzwoni... Ja dam radę do wieczora... - Mruknął podnosząc się powoli do siadu.

- chuuya jesteś tego pewny? - zapytała podając mu tabletki oraz wodę - to od gorączki.

Nizołek wziął tabletkę wraz z wodą a następnie od razu ją połknął.
- tak, wytrzymam niech się pani nie martwi - odparł z delikatnym uśmiechem odstawiając wodę na stolik nocny.

Nauczycielka przeskanowala go wzrokiem.
- w poprzadku ... Gdybyś poczuł się gorzej od razu do mnie przyjdź - odparła wstając z łóżka - za godzinę macie zbiórkę i idziemy na miasto, któryś z was będzie mieć oko na Chuuyę przez ten czas?

Osamu Podniósł delikatnie rękę.
- ja ! Przypilnuje Chuuyi i gdyby coś się działo od razu pani powiem - odparł z delikatnym uśmiechem.

Kobieta odwzajemniła uśmiech.
- dziękuję ci, to widzimy się na zbiórce dobrze ?

- w porządku - odparł Ranpo odkładając telefon na stolik nocny.

Nauczycielka usmiechnela się delikatnie a następnie udała się do swoich spraw zostawiając chłopaków samych w pokoju.

Nizołek westchnął pod nosem a następnie zjechał do łóżka kładąc się na poduszce.
Kiedy zadzwonił jego telefon.
Chuuya Westchnął ciężko a następnie sięgnął po urządzenie.
- halo?

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz