Rozdział 45

952 44 179
                                    

Tak mieniło kilka tygodni a Osamu został wypisany ze szpitala. Chłopak nie powiedział o tym Chuuyi, iż chciał mu zrobić niespodziankę, a sam nie wierzył, że uda mu się wyjść z tak krytycznego stanu... Oczywiście nie mogło zabraknąć opierdolu od ojca od razu po przekroczeniu progów domu.

Był wtorek, godzina 7:35 a Osamu zmierzał do szkoły. Brunet z uśmiechem wszedł na korytarz i widząc Chuuyę stojącego z Ranpo uśmiechnął się.
- hej chuuya ! - krzyknął a wszyscy spojrzeli w kierunku Osamu.

Nizołek słysząc znajomy głos odwrócił się powoli. Chuuya widząc Osamu zakrył usta dłonią, niedowierzając widoku. Rudowłosy następnie odłożył plecak obok Ranpo i zaczął Biec korytarzem w stronę bruneta, finalnie wskakując mu w objęcia.

Dazai złapał Chuuyę za uda, aby ten mu nie spadł a następnie okręcił się z nim w piruecie.
- no hejka ! - śmiechnął.

Nizołek ujął policzki bruneta.
- powiedz, że wyzdrowiałeś a nie wiem co se zrobię - odparł czując jak wali mu serce.

Dazai się zaśmiał.
- tak ! Wyzdrowiałem ! Pozbyłem się tego wszarstwa ! - odparł z uśmiechem

Nizołek usmiechnął się szeroko a następnie przy wszystkich pocałował bruneta w usta.

Dazai oddał pocałunek, ciesząc się w środku jak małe dziecko, że udało mu się wyjść z tego cholerstwa. Mimo że chuuya go odwiedzał nie powiedział mu że czuję się już lepiej. Chciał mu po prostu zrobić niespodziankę.

O dziwo osoby, które stały na korytarzu zaczęły klaskać na widok dwójki całującej się razem. Nikt powoli nie miał problemu do tego, że są razem. Wszyscy zajęli się po prostu swoim życiem.

Nizołek po jakimś czasie oderwał się od Dazaia a następnie stanął na ziemi i go przytulił .
- awww ! Tak się cieszę strasznie ! Gratulacje! Jestem z ciebie dumny ! Mówiłem, że dasz radę !

Osamu objął rudzielca i się zaśmiali.
- to wszystko dzięki tobie i, że mnie wspierałeś ! Dziękuję ci chuuya!

Całemu zajściu przyglądała się Naomi, która stała z założonymi rękami i morderczą miną.
- to ze mną miałeś tak skocznczyc a nie z tym patałachem... - syknęła a następnie wróciła do swoich znajomych.

Kiedy oboje w końcu przestali tulić się na środku korytarza, chuuya wziął Osamu za rękę i ruszył z nim do Ranpo.

- no hej ! Cieszę się, że wróciłeś - odparł z uśmiechem.

- hej ! Uwierz mi ze ja też - śmiechnął

Chuuya wziął swój plecak.
- udało ci się wrócić akurat kilka dni przed wycieczką, jedziesz co nie ?

Dazai milczał chwilę aby potrzymać dwójkę w niepewności.
- Tak ! Ojciec się zgodził ! - odparł z ekscytacją.

- AAAAA! - Ranpo i Chuuya wydarli się w tym samym momencie.
- ALE ZAJEBIŚCIE ! - odaprli oboje .

Chuuya usmiechnął się promiennie.
- a tak w ogóle to już się na pewno dobrze czujesz?

Dazai spojrzał na rudego i objął go delikatnie ramieniem.
- tak, mogę już jeść normalnie. Ale nie w dużych ilościach, mam jeść tyle ile mogę aby przyzwyczaić żołądek. Lekarz powiedział, że mam jeść mało ale często.

- oh rozumiem - odparł nizołek - mam sushi dzisiaj, zjesz ?

- pewnie - Dazai usmiechnął się szeroko i poczochrał włosy rudego.

W pewnym momencie na korytarzu przechodził chłopak, któremu chuuya spuścił lanie w toalecie. Blondyn zajrzał się w ich stronę z grymasem na twarzy po czym jednak się zatrzymał.
- no twój chłopak wrócił widzę, albo raczej twój ochroniarz.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz