Rozdział 16

1K 74 78
                                    

Następnego dnia Osamu obudził się z okropnym bólem gardła i głowy. Ledwo miał siły żeby wstać. ''Co się dzieje...?'' pomyślał. Od razu poszedł do kuchni przy okazji opierając się o wszystko co się dało. Dotarł do półki z lekarstwami i wyjął termometr. Po chwili zmierzył sobie temperature. Gorączka.
- Nie moge tak iść... - wydukał ale od razu tego pożałował bo gardło go zapiekło. Wziął tabletkę i znów postanowił zrobić sobie herbatę.

Chuuya siedział w szkolnej ławce, grzebiąc w telefonie, pogoda jaka od wczoraj była na dworze jeszcze bardziej go przytłaczała. Chciał być w domu pod swoim kocykiem i najlepiej z ciepłym kakałkiem w ręce.

Brunet leżał znów w łóżku czując się jakby zaraz miał umrzeć. W pewnej chwili usłyszał powiadomienie. Sięgnął po telefon, to była Sonia.

,,Gdzie jesteś?,,

,,nie będzie mnie,,

Napisał czując jak zmęczenie się w nim narasta. Nawet nie zdążył odłożyć telefonu bo znów zasnął.

Chuuya rozejrzał się po klasie nie widząc nigdzie Osamu. Po krótkiej chwili postanowił jednak, że po prostu na następnej przerwie poszuka Aoi i zapyta co się z nim stało.
Nizołek spojrzał w kierunku gdzieś siedziała Sonia.
- pf damulka nie będzie miała z kim gadać przez całe lekcje - prychnął ironicznie .

Dazai znowu otworzył oczy. Nie miał pojęcia ile spał. Włączył telefon i popatrzył na zegarek. Prawie godzinę kimał. A przy okazji Sonia zdążyła mu zaspamić. Osamu czuł że nie ma ochoty teraz nikogo widzieć ani słyszeć. Po prostu wyłączył telefon i odwrócił się na drugi bok.

Chuuya zaś kręcił się w poszukiwaniu Aoi, kiedy w końcu ją znalazł od razu do niej podszedł.
- hej Aoi ! Wszystko w porządku z Osamu? Nie ma go dzisiaj a zazwyczaj nie opuszcza lekcji...

- Raczej jest chory... w sensie bylam u niego rano bo nie wstawał i był strasznie blady. Miał gorączkę więc postanowiłam dać mu spokuj. A tak w ogóle... między wami jest już dobrze?

- nie wiem... Wczoraj gadaliśmy trochę na treningu i się śmialiśmy... Ale wiesz... Wsm to przeprosił mnie, bo widział coś czego nie powinien, ale powiedziałem mu że tak czy siak jeśli byśmy się pokłócili za chwilę było by to samo ... I że głównym powodem naszych kłótni jest Sonia no i że to nie miało by sensu i że ranilibyśmy się znowu tylko ... - Wydukał - wiem zjebałem, ale skoro jest chory to...- chuuya przykucnął obok plecaka i wyciągnął z niego średniej wielkości miśka - dasz mu to ...? W sensie zawsze się lubił nim bawić jak miałem go przy kluczach... Więc możesz mu go dać - odparł podając maskotkę dziewczynie.

Aoi wzięła od niego miśka
- Jasne! Jestem pewna że Osamu się ucieszy. Ma szczęście że spotkał kogoś takiego jak ty... I nie próbuj mi teraz wyjeżdżać że nie i że nie jesteście już przyjaciółmi, bo to zaniedługo się zmieni!

Chuuya zmarszczył brwi i delikatnie się uśmiechnął.
- chciałbym... Za piękne żeby było prawdziwe- Westchnął - no nic pójdę już, trzymaj się młoda - odparł z delikatnym uśmiechem a następnie udał się w swoją stronę.

Aoi się usmiechnęła oraz pomachała mu na do widzenia i sama poszła w swoja stronę.

W tym samym czasie Osamu siedział w kuchni i robił sobie kolejną herbatę. Ból gardła cały czas nie dawał mu spokoju. I niestety, tabletki też się skończyły. ,,Kurwa...,, przeklnął w myślach. Już nawet nie próbował mówić bo wiedział, że szybko tego pożałuje.

Dzień Chuuyi w cholerę się dłużył chciał już po prostu być w domu... 

W końcu nadszedł koniec lekcji, nizołek jak szybko się spakował tak szybko wyszedł i od razu udał się do samochodu.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz