Rozdział 60 "Koniec"

1.4K 65 184
                                    

Nastał ranek, Osamu przebudził się powoli i się przeciągnął. Brunet zerknął na drugą połowę łóżka gdzie spał  chuuya. Dazai przysunął się do niego a następnie spojrzał  na twarzyczkę Chuuyi pogrążoną jeszcze we śnie.
Dazai usmiechnął się delikatnie a następnie pocałował nizołka w czułko, kiedy zauważył, że przez ciało rudego przeszedł mały dreszcz.

- ty zmarzluchu mały - śmiechnął.
Brunet wiedział, że chuuyi jest wiecznie zimno w szczególności w zimę, więc  zawsze śpi pod kocem, jeszcze przykryty kołdrą plus przytulony do Osamu. A przez to że chuuya musiał jeszcze się wtedy wygodnie ułożyć to było mu ciężko wstać rankiem.

Dazai sięgnął po polarowy kocyk a następnie odkrył Chuuyę i przykrył go nim  a następnie ponownie kołdrą.

Nizołek otworzył powoli oczy .
- mh... Nie śpisz..?

- nie.. obudziłem cię? - Osamu pogładził go o głowie.

- nie...-  Mruknął a następnie opatulil się kocykiem naciągając go na głowę jak kaptur i wtulając się w poduszki.

Osamu przykrył go kołdrą i położył się jeszcze obok .
- chłodno ci ?

- trochę, ale tak bardzo wygodnie... - odparł z ulgą a następnie pociągnął do siebie blizej Osamu. Chuuya objął Dazaia  i wtulił się w jego klatkę piersiową.

Brunet przytulił Chuuyę po czym dał mu buziaka.
- masakra z tobą

Chuuya spojrzał na Dazaia
- wiem - śmiechnal a następnie pocałował bruneta w usta .

Dazai oddał pocałunek pogłębiając go przy tym i przedłużając. Chciał się nacieszyć rudzielcem jak tylko mógł.

Nizołek wsunął dłoń we włosy bruneta a następnie także wczuł się w pocałunek.

Osamu delikatnie przechylił Chuuyę na plecy a sam zaparł się rękoma po obu stronach głowy rudego. Osamu zaczął zjeżdżać z pocałunkami aż na szyję.

Chuuya mruknął cicho a następnie wsunął dłonie pod koszulę bruneta, i oddał mu się w jego ręce.

Dazai z delikatnością całował szyję rudego zostawiając na niej kilka malinek, po czym zszedł z pocałunkami na brzuch chuuyi.

Chuuya poczuł jak przechodzi go miły dreszcz a serce zaczyna przyspieszać. Było mu zbyt przyjemnie.

Osamu po chwili oderwał się od chuuyi i ujął jego policzek. A następnie spojrzał mu w oczy i się usmiechnął.
- kocham cię - odparł cicho a następnie pocałował Chuuyę w nosek.

- ja ciebie też - szepnął a następnie pociągnął Osamu tak, że ten położył się na nim. Chuuya wtulił twarz w jego szyję co chwilę dając mu tam buziaki.

Dazai śmiechnął cicho a następnie chwycił kołdrę i przykrył nią siebie oraz chuu.
- mhm.. nie wstaję już... Za dobrze mi... - Wydukał .

Chuuya objął Dazaia pod kołdrą.
- to leżymy tak sobie przez pół dnia - śmiechnął

- tak - zaśmiał się a następnie przekręcił się na bok lądując obok rudzielca.

Nizołek obrócił się bokiem i z uśmiechem popatrzył na bruneta.
- co tak patrzysz?

- podziwiam mojego pięknego chłopaka - odparł z uśmiechem - wiesz cieszę się, że mi powiedziałeś o tym, że mnie kochasz... I naprawdę jestem mega szczęśliwy, że jesteśmy moim chłopakiem... I wyglądasz tak mega uroczo w niektórych momentach... - westchnął przekręcając się na plecy.
- boję się, że ktoś mi cię zabierze...- odparł zakrywając twarz ręką.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz