Rozdział 19

1.3K 78 250
                                    

Tak minął tydzień, a później drugi... Chuuya był już całkowicie zdrowy... I pora była iść do szkoły.... Nizołek stał przed lustrem i patrzył na swoje odbicie. Nie chciał tam iść... Nie chciał słyszeć tych wszystkich komentarzy w swoją stronę... Ale musiał w końcu iść do tej szkoły. Nizołek chwycił za plecak a następnie przerzucił go przez ramię i udał się na dół, gdzie czekała na niego już mama.

- gotowy ? - zapytała z małym uśmiechem.

- nie... Nie chce tam iść....

- wiem słonko, ale w końcu trzeba, musisz się tam pokazać... Chodź bo się spóźnimy... - odparła po czym oboje wyszli z domu.

Osamu własnie wszedł do klasy i zauważył, że Ranpo siedzi na swoim dawnym miejscu, lekko go to zdziwiło.
- Hej... - zaczął brunet

- Siema.

- Już masz mnie dość?

- Neh... Chuuya dzisiaj wraca... - gdyby nie byli skłóceni Osamu pewnie by się cieszył.

- Pewnie i tak nie będzie koło mnie siedzieć - Mruknął cicho Osamu.

- Zobaczymy...

Chuuya wraz z mamą stali przy budynku szkoły, kiedy kobieta chwyciła go za ramię.
- skarbie.. będzie dobrze zobaczysz...

- ... Wątpię, ale niech będzie - odparł po czym nałożył kaptur i wyszedł z samochodu - pa mamo

- pa synku - kobieta spojrzała jeszcze jak chuuya wchodzi do szkoły po czym odjechała.

Nizołek szedł korytarzem czując na sobie spojrzenia innych i szmery.
Chuuya przyspieszył kroku a następnie wszedł do klasy, gdzie wszystkie oczy skierowały się od razu na niego.

- oho ! Patrzcie kto przyszedł ! Co przeszło ci już ? - Thomas zerknął na Chuuyę a następnie się zaśmiał

- daj spokój Thomas bo znowu się popłacze i pójdzie do mamusi ! - śmiechnął Mateo

Chuuya spuścił głowę nie patrząc nawet na klasę po prostu usiadł w swojej ławce obok Osamu.
- .. hej .. - odparł cicho po czym nie odezwał się już więcej.

- Cześć... - Odpowiedział niemalże od razu. Szczerze to nawet się ucieszył że usiadł obok niego. - jak się czujesz?

- w porządku... - odparł bawiąc się długopisem - dzięki za cole ...

- Spoko... w końcu obiecałam że jak Sonia okaże się fałszywa to ci stawiam... przynajmniej w tym dotrzymałem słowa...

- ... przynajmniej przejrzałeś na oczy - wydukał cicho - szkoda że się przez to między nami posypało... Jednak cieszę się że zrozumiałeś to w końcu.. - odparł cicho - dobrze wiedziałeś, że nigdy nie chce dla ciebie źle... - przystanął - z resztą tak czy siak to chyba nie jest już ważne...

- Głupio mi teraz szczerze... jeszcze raz przepraszam...

- w porządku... Jednak to co powiedziałeś wtedy to ja nie wiem czy ci to wybaczę... Cała szkoła ze mnie ryje bekę.. wiesz jakie to głupie uczucie ? - chuuya popatrzył na Osamu nieco wkurzony spojrzeniem - to miał być sekret ! Powiedziałem to przy rodzicach tylko dla tego , że myślałem że ci mogę zaufać ! A ty tak po prostu wszystko rozgadałeś i zrobiłeś ze mnie idiotę na pół szkoły !

Osamu się nie odezwał. Zrobiło mu się tak wstyd,  że po prostu wbił wzrok w zeszyt i zaczął kreślić randomowe wzorki.

- Uuu~ nasza słodka parka znów sie pokłóciła~

- Weź sie za- Ranpo chciał uciszyć Mateo ale Osamu wszedł mu w słowo

- ZAMKNIJ MORDE!! -Szczerze to rzadko kiedy Osamu krzyczał.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz