Rozdział 6

1.5K 73 292
                                    

Osamu otworzył delikatnie oczy. Zza okna było widać jak niebo ma barwy jasnego błękitu i pomarańczu. Czyli słońce wschodzi, a co za tym idzie ... nowy dzień... eh. Brunet odwrócił się na drugi bok. Aoi tu nie było, pewnie jak zasnął to poszła do siebie. Nie chciał jeszcze wstawać. Więc odwrócił głowę w stronę okna i wyglądał na zewnątrz jak niebo robi się coraz jaśniejsze.

Wybijała 9 chuuya siedział na kozetce z wyciągniętą ręką na której robili mu testy na alergię. Nizołek z racji że prawie zemdlał tam ze strachu, głowę wtuloną miał w klatkę piersiową swojej mamy a ta delikatnie gładziła go po włosach tym samym rozmawiając też z lekarzem  na różne tematy aby nie stresować bardziej Chuuyi. O dziwo lekarz był na tyle miły i rozsądny, że za każdym razem mówił chuuyi co teraz będzie robił i czy będzie boleć czy nie.

Brunet siedział w ławce w sali biologicznej. Za nic nie umiał się skupić, więc bazgrolił po marginesach zeszytu. Bez Chuuyi było tu nudno. Nawet Ranpo wolał usiąść bliżej Kunikidy, żeby go zaczepiać. Która godzina tak w ogóle? Za 20 minut koniec lekcji....

W tym samym czasie do bruneta podeszła Naomi.
- DAZAI ! GDZIE JEST MÓJ CHIBI !? CO MU SIĘ STAŁO ?! ROZCHOROWAŁ SIĘ ?! - dziewczyna zaczęła zasypywać bruneta różnymi pytaniami.

Kiedy to podszedł do nich Mateo.
- co, chuuya zezgonował wczoraj czy przeżył jednak ? - śmiechnął nie robiąc sobie nic z sytuacji.

- coś ty powiedział ?! - Naomi aż się wzdrygneła

- Dobra, dobra... nie twój interes...

- OCZYWIŚCIE ŻE MÓJ! MUSZĘ WIEDZIEĆ JAK CHUCHU MÓJ KOCHANY SIĘ CZUJE!!

- On by cię kijem nie tknął... - odparł Mateo.

- NIE PRAWDA!!

Osamu tylko westchnął cicho. Zawiesił torbę na ramię i po prostu wyszedł z sali ignorując kłócącą się dwójkę.

- OSAMU!! WRACAJ!! CZY CHUU NAPRAWDĘ NIE ŻYJE?!

Rudowłosy zaś wychodził z sali zabiegowej wraz z mamą i lekarzem.

- cóż wychodzi na to że uczulenie masz tylko na orzechy... Więc unikaj ich jak ognia. Za chwilę przyniosę wypis- Wydukał z delikatnym uśmiechem a następnie udał się do gabinetu.

Mama rudego uśmiechnęła się do niego ciepło, objęła go jedną ręką i udała się z nim do sali po rzeczy.
- to co cieszysz się że jedziesz do domu ? - śmiechła.

- nawet nie wiesz jak bardzo ! - odparł z uśmiechem  zakładając bluzę a następnie siadając na łóżku w oczekiwaniu na lekarza.

Dzień dla Osamu dłużył się niemiłosiernie. Czekał tylko na koniec historii aby móc iść na zajęcia artystyczne, które dawały mu odskocznię od tego porąbanego świata. Ciekawe co u Chuuyi? Brunet nie myśląc długo sięgnął po telefon i odpalił konwersację.

,,Hejka, jak się czujesz?,,

Nie odczytał. W sumie logiczne. Może mieć badania w tym momencie...

Chuuya leżał na łóżku w ciągu dalszym czekając na wypis i na swoją mamę, która poszła sobie po kawę.
Nizołek słysząc powiadomienie sięgnął po telefon a widząc wiadomość od Osamu delikatnie się uśmiechnął.

" Hejka ! A no jest dobrze :3 jestem już po badaniach i  czekam właśnie na wypis : D a jak u ciebie, co tam w szkole ? "

Chuuya uśmiechnął się szeroko a następnie odłożył telefon obok siebie i z zacieszem popatrzył się w sufit.

Osamu uśmiechnął się jak zauważył że Chuuya jest aktywny.

,, Kisze sie tu jak nie wiem co XD,,

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz