Rozdział 42

1K 58 262
                                    

Wybijała 7 chuuya na dźwięk budzika wydał z siebie długi pomruk niezadowolenia, który jeszcze pogłębiła pogoda za oknem, okazując się być bardzo deszczową. Nizołek spojrzał za okno, gdzie wiało i padało.
- japierdoleeee- przeciągnął a następnie wstał z łóżka i udał się do szafy przebierając się w szarą bluzę a na to ciemno zieloną kurtkę skórzana plus czarne spodnie.
Chuuya wziął plecak przerzucił go na jedno ramię i zszedł na dół do kuchni.
- cześć mamo...

- hej kochanie, gotowy na pierwszy dzień szkoły? - śmiechla cicho widząc minę syna .

- weź mnie mamo nie denerwuj - Westchnął biorąc śniadaniowke - pójdę już, pa - odparł a następnie złożył kobiecie całusa na policzku.

- pa synku - odparła z uśmiechem popijając kawę.

Chuuya udał się do wyjścia zakładając swoje czarne wysokie trampki, po czym nałożył kaptur z szarej bluzy na głowę i wyszedł z domu, prosto do samochodu.
- hej tato.. balgam nie mów nic już o szkole

Mężczyzna się zaśmiał
- w porządku, jedziemy do tego budynku poskaramiajacego marzenia dzieci - odparł odpalając auto .

Osamu wstał przed budzikiem, a jego samopoczucie było okropne...
- czuję się jakbym umierał - Mruknął cicho łapiąc się za czoło, które w ciągu dlaszym było gorące - uh.... świetnie..- odparł, kiedy z dołu doszły go Krzyki, jego matki .
Dazai wyczołgał się z łóżka, ubrał swoją za dużą czarną bluzę oraz spodnie dresowe i zszedł na dół, zabierając ze sobą plecak.

- NICZEGO ZROBIĆ NIE UMIESZ ! JAK TY CHCESZ MĘŻA UTRZYMAĆ I DZIECI SKORO NAWET WODY ZAGOTOWAĆ NIE POTRAFISZ ?! - kobita wydzierała się na Aoi, która już w oczach miała łzy.

Osamu jedynie zerknął do kuchni i nie mając nawet siły się kłócić, udał się do szkoły, chcąc już tylko przytulić się do Chuuyi...

Nizołek szedł korytarzem przy towarzyszącym mu marudzeniu Naomi. Chuuya westchnął a następnie nałożył kaptur i szedł dalej, aż doszedł do kasy, gdzie zajął miejsce z tyłu.

- to jak będzie chuuya ? Pójdziesz ze mną na lunch? - Naomi zatrzepotała rzęsami.

- nie Naomi, odpierdol się - westchnął

- pf! - dziewczyna przewróciła oczami a następnie udała się do swojej ławki.

Chuuya odetchnął z ulgą a następnie oparł się plecami o ścianę i wbił wzrok w telefon, czekając na Osamu.

Dazai wszedł powoli do szkoły, czując jak kręci mu się w głowie.
Brunet przyspieszył tempa aby jak najszybciej znaleźć się w klasie z nadzieją, że chuuya już tam jest.
Brunet szybko otworzył drzwi a widząc Rudowłosego od razu do niego podszedł.

Nizołek widząc, że ktoś do niego podszedł, odłożył telefon i skierował wzrok ku górze. Widząc Osamu, uśmiechnął się delikatnie, jednak widząc minę bruneta i jego stan od razu pochmurnial i wstał.
- co ci się stało?! - zapytał zmartwiony skanując Osamu wzrokiem.

Dazai patrzył na Chuuyę starając się pochamowac łzy, które pchały mu się do oczu.
W końcu Osamu po prostu przytulił się do rudego.

Nizołek objął Osamu a następnie usiadł z nim na krzesłach, dalej go przytulając.
- hej... Już dobrze... Co się stało? - chuuya oderwał się od bruneta a następnie otarł mu łezki, czując jak  policzki bruneta są gorące. Chuuya zmarszczył brwi a następnie ułożył dłoń na czole Dazaia.
- ty masz gorączkę...

Dazai spojrzał na chuuye zmęczonym spojrzeniem.
- wiem... - mruknął cicho.

Chuuya zmartwiony przyglądał się brunetowi.
- co ci jest ? - zapytał gładząc bruneta po policzku.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz