Powoli wybijała 6 a autobus powoli dojeżdżał na miejsce.
Chuuya przebudził się a widząc znajome mu okolice Westchnął cicho. Nizołek popatrzył na bruneta i powoli zaczął go budzić.
- hej... Dazai.. wstawaj...- mruknął delikatnie szturchając Bruneta.Osamu przebudził się powoli a następnie spojrzał na chuuye.
- mhm.. co się stało? - zapytał przeciągając się na fotelu.- za niedługo będziemy... Już jesteśmy niedaleko żabki tej przy szkole - Westchnął a następnie psiknął.
Osamu sapnął pod nosem a następnie ujął policzek rudego.
- jak się czujesz? - zapytał patrząc mu w oczka.- mogło być lepiej...- Mruknął a następnie ściągnął płaszcz od Osamu i mu go podał - masz już mi nie będzie potrzebny, dziękuję.
Osamu wziął płaszcz od chuuyi a następnie delikatnie się usmiechnął.
- nie ma za co dziękować - odparł z delikatnym uśmiechem widząc, że już podjeżdżają pod szkołę.
- oh... Już jesteśmy... - Westchnął.Chuuya spojrzał za okna.
- to widzimy się w szkole... Prawdopodobnie za tydzień... - odparł nie bardzo zadowolony.Kiedy autokar się zatrzymał, wszyscy wyszli i od razu rozeszli się w swoje strony.
- chuuya ! - pani Elizabeth z uśmiechem zawołała rudego .
Nizołek spojrzał w stronę mamy i jej pomachał, po czym się rozejrzał.
- tata po ciebie przyjedzie ? - zapytał.- nie wiem.... Chyba - mruknął po czym zobaczył, że pod szkołę stanął samochód ojca.
- oh.. już jest... To pa chuu... Kuruj się... Będę do ciebie pisał - odparł z delikatnym uśmiechem.- w porządku.. to uważaj na siebie - odparł z delikatnym uśmiechem.
- tak.. ty też.. to pa ślimaku - odparł a następnie wyciągnął rękę aby przybić mu żółwika, iż nie chciał przytulać się przy ojcu.
Chuuya usmiechnął się do bruneta a następnie także przybił mu żółwia.
- to pa - odparł a następnie udał się w stronę mamy .
- hej mamo - Wydukał z delikatną chrypką.- cześć słonko - odparła a następnie złapała go za policzki - boże ale ty masz straszną tą gorączkę... - powiedziała zmartwiona - chodź już ci umówiłam wizytę u lekarza, dostaniesz leki i będzie dobrze - dodała z uśmiechem po czym wzięła walizkę syna i wrzuciła ją do bagażnika.
Chuuya usiadł sobie na siedzeniu przyglądając się jeszcze jak Osamu idzie do samochodu a jego ojciec z niego wychodzi.
Pani Elizabeth usiadła za kierownicą, odpaliła auto.
- no to w drogę - powiedziała z uśmiechem i ruszyła z Chuuyą prosto do lekarza.Osamu szedł z walizką a widząc ,że ojciec wyszedł z samochodu aż ścisnęło go w żołądku.
- hej tato... - odparł niepewnie stojąc przed mężczyzna.Daisuke zmierzył go wzrokiem a następnie wziął mu walizkę i wrzucił do bagażnika.
- siadaj - mruknął oschle.Dazai wsiadł do samochodu czując jak serce bije mu jak głupie.
Mężczyzna zajął miejsce za kierownicą a następnie spojrzal na Osamu kątem oka.
- w domu czeka nas poważna rozmowa - odparł chłodno.Dazai poczuł jak jego nogi zrobiły się miękkie, ręce zaczęły delikatnie mu drgać a żołądek niemalże podszedł mu do gardła.
- o czym... ? - zapytał drżącym głosem.- dowiesz się w domu, ale zauważyłem, że ty i Aoi bardzo dobrze się bawiliście - syknął.
Dazai otworzył szerzej oczy i spojrzał na tatę.
- s-słucham ...- brunet poczuł jak robi mu się niedobrze.
CZYTASZ
U boku nadziei / soukoku
Fanfiction18+ .... - Myślałem że się uspokoiłeś ze swoją zazdrością, ale jak widzę dalej masz problem!! Nawet nie wiesz jak to jest kochać dziewczynę, bo jesteś PIERDOLONYM PEDAŁEM!! - Osamu otworzył szerzej oczy, miała to być tajemnica. Chuuya stał jak wry...