Rozdział 57

1K 55 225
                                    

Tak w końcu nastały święta, bardzo białe i klimatyczne. Cała rodzina zaczęła się ze sobą coraz lepiej dogadywać a spędzanie wspólne czasu stało się czymś wspaniałym i niezwykłym.
Z racji też, że Osamu i Aoi nie obchodzili świąt nigdy, był to dla nich bardzo ekscytujący czas.
W szczególności, że dom państwa Nakahara w święta wyglądał bajecznie ...  Jak i w środku tak i na zewnątrz.

Nastał bardzo śnieżny poranek no i oczywiście wigilijny poranek.
Chuuya spał w ciepłej kołderce zakopany po uszy, nie myśląc w ogóle o wstawianiu, kiedy nagle do łóżka wparował mu Osamu, skacząc na niego na bombę.

- chuuya! Wstawaj! Wiesz co dzisiaj jest ?!- zapytał podekscytowany.

Chuuya sapnął pod nosem.
- tak kochanie jest niedziela rano... - mruknął zaspanym głosem.

Osamu westchnął i położył się na Chuuyi.
- no ale to jest wyjątkowy poranek ! Jest Wigilia ! - odparł z zacieszem staczając się z Rudowłosego tuż obok niego.

Chuuya odwrócił się w stronę Dazaia i spojrzał na niego ledwo przytomny.
- Skarbie... Jest 6 rano... Możesz iść jeszcze spać...? Wiem, że się cieszysz, że jest Wigilia, ale proszę cię...daj mi jeszcze spać... - mruknął wtulając się w poduszkę.

Osamu spojrzał na chuuye i Westchnął wsuwając mu się pod kołdrę.
- a pójdziemy na miasto?

- pójdziemy i zrobimy co tylko zechcesz .. ale proszę cię... Chodź jeszcze spać - nizołek oparł się czołem o ramię Bruneta.

Osamu spojrzał na chuuye a następnie ujął jego policzek i pocałował go w usta.
- to będą moje pierwsze święta święta... - odparł, po czym przytulił rudego do siebie i przymknął oczy.

Nizołek przytulił się do Bruneta okrywając go puchową kołdrą.
- wiem, dlatego spędzimy ten dzień wyjątkowo - mruknął po czym praktycznie od razu zasnął.

Osamu usmiechnął się pod nosem i także jeszcze przysnął.

Kiedy wybiła 10 oboje praktycznie w tym samym czasie zaczęli się budzić.
Nizołek spojrzał w oczy Osamu z delikatnym uśmiechem, a następnie przysnął się do niego stykając się noskami.
- oficjalne dzień dobry w wigilijny poranek - śmiechnął cicho kładąc rękę na policzku bruneta.

Osamu się zaśmiał i przyciągnął chuuye do siebie jeszcze bliżej.
- dzień dobry kotek - odparł a następnie pocałował rudego w czoło.
- wiesz co ?

- co takiego - zapytał tuląc się do Bruneta.

- z dnia na dzień kocham cię coraz bardziej, ale dzisiaj to już totalnie wybiło skalę ... - mruknął bawiąc się włosami Chuuyi.

Nizołek śmiechnął.
- magia świąt - odparł a następnie spojrzał na Osamu - cieszysz się bardzo, że spędzimy święta razem?

- TAKKK !- Odparł z ekscytacją - bardzoooo w dodatku będą bez ojca i matki ! I to jest super ! Oni nigdy nie obchodzili świąt... Chcę zobaczyć jak to jest w końcu...

- rozumiem cię - odparł z uśmiechem a następnie przysnął się do Osamu - Chodź na pierwszego świątecznego buziaka - śmiechnął a następnie pocałował Dazaia w usta.

Brunet oddał pocałunek przechylając chuuye na plecy i delikatnie podtrzymując się ręką na materacu z boku głowy rudego.
Osamu wyjątkowo wczuwał się w pocałunek, całując rudego z takim uczuciem jak chyba jeszcze nigdy.

Chuuya oplótł ręce wokół szyi Osamu, także wczuwając się w pocałunek, aż w końcu po długiej chwili oboje się od siebie delikatnie oderwali, przez co aż mała ślinka pociągnęła się między nimi. 
Nizołek usmiechnął się delikatnie a następnie pociągnął bruneta tak, że ten położył się na nim.
- kocham cię! - odparł z radością w głosie.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz