Na drugi dzień, pani Elizabeth siedziała w salonie z mężem. Oboje mieli poważne miny i patrzyli na siebie. W końcu mężczyzna się odezwał.
- to co z tym w końcu robimy ? - odparł opierając się o oparcie fotela.Kobieta Westchnęła.
- nie wiem... Nie ma pojęcia.. nie wiem jakim cudem byśmy go przekonali - Mruknął zrezygnowana.Mężczyzna także Westchnął.
- ten typ to ciężki orzech do zgryzienia... Ale trzeba go jakoś przekonać, że to ostatni taki wypad .. może butelka dobrego alkoholu albo pieniądze...- William! - kobieta aż się wzdrygnęła - żadnych pieniędzy, przecież to będzie jakbyśmy go przekupili albo " wykupili " od niego dzieci... Proszę cię nie wyjeżdżaj z takim rzeczam.. - odparła z rezygnacją.
-eh.. przepraszam... Ale ja naprawdę nie mam pojęcia jak go przekonać.. możemy spróbować po prostu pojechać i zapytać.. a jeśli się nie zgodzi to nie wiem coś się wymyśli.. - Westchnął ciężko.
Kobieta spojrzała na męża.
- zobaczymy... Nie rezerwuję jeszcze biletów, bo nie wiem ile. Poczekamy z tym jeszcze, tylko tym razem to ty jedziesz go przekonać- dobra niech będzie - odparł biorąc laptop na kolana i szukając czegoś i Internecie .
Kobieta usmchnela się delikatnie a następnie wstała i udała się na górę do łazienki aby wyciągnąć pranie z pralki. Pani Elizabeth zahaczyła o pokój rudego. Kobieta delikatnie uchylila drzwi a widząc dwójkę śpiącą słodko w swoich objęciach nie mogła powstrzymać uśmiechu.
- moje aniołki - odparła z uśmiechem a następnie po cichu zamknęła drzwi i poszła po pranie.Jakieś pół godziny później, Osamu powoli się przebudził. Chciał się ruszyć jednak chuuya dalej tulił go do siebie, więc nie za bardzo mógł.
Brunet jedynie zerknęła na rudego a następnie pocałował go w policzek i otarł się o niego delikatnie noskiem.Chuuya otworzył oczka a na widok Dazaia od razu się usmiechnął.
- dzień dobry - Mruknął cicho zasypanym głosem, poprawiając się i obejmując bruneta bardziej tym samym naciągając jeszcze kołdrę.
- mhm.. wyspałeś się ? - szepnął przymykając oczka.Dazai wtulił się w Chuuye i także przymknął oczy.
- tak - wydukał z delikatną chrypką - śniłeś mi sięChuuya usmiechnął się pod nosem.
- o proszę, mam nadzieję że w dobrym znaczeniu - śmiechnął cicho- tak... Nawet bardzo dobrym - mruknął z uśmiechem - ale to co tam robiliśmy zachowam dla siebie - śmiechnął.
- hah, w porządku - odparł a następnie wsunął dłoń we włosy bruneta.
Osamu spojrzał na chuuye.
- zapomniałeś o czymś wczorajNiziołek aż otworzył oczy i popatrzył na Dazaia niezrozumiałym wzrokiem.
- huh ? O czym takim ...?- jak siedzieliśmy w wannie powiedziałeś, że zrobisz mi malinkę gdzieś, gdzie nie widać i dalej jej nie mam - śmiechnął
Chuuya Westchnął cicho.
- boże, ale nie strasz tak.. już myślałem, że coś poważnego - śmiechnął - ah ale no masz rację.. zapomniałem.. mogę ci zrobić teraz jak chcesz - Mruknął przekręcając Osamu na plecy .- teraz to ja już nie chce ! - wydukał zakładając ręce na piersiach.
Chuuya zmarszczył brwi.
- nie to nie! - odparł a następnie Podniósł się do siadu.Dazai spojrzał obrażony na rudego.
- to już buziaka na dzień dobry mogłeś mi dać ! Pf !Chuuya spojrzał na Dazaia z głupim wyrazem twarzy.
- nie ma ! Nie chcesz tak to nie ma buziaka - fuknął a następnie wstał i podszedł do szafy przebierając się w jakieś luźne ubrania.
CZYTASZ
U boku nadziei / soukoku
Fanfiction18+ .... - Myślałem że się uspokoiłeś ze swoją zazdrością, ale jak widzę dalej masz problem!! Nawet nie wiesz jak to jest kochać dziewczynę, bo jesteś PIERDOLONYM PEDAŁEM!! - Osamu otworzył szerzej oczy, miała to być tajemnica. Chuuya stał jak wry...