Rozdział 15

1K 73 148
                                    

Następnego dnia chuuya od niechcenia wstał z łóżka założył swoją fioletową bluzę z długimi rękawami  i kapturem który miał słodkie małe uszka.
Nizołek zabrał torbę na trening z siatkówki a następnie udał się na dół, gdzie czekała jego mama aby go zawieść do szkoły.

- jak się czujesz ? - zapytała opierając się o ścianę.

- nienajgorzej... - Wydukał z delikatnym uśmiechem a następnie wyszedł z kobietą na dwór i udał się do samochodu.

Brunet szykował się do szkoły. Załorzył na górę czarną bluzę na zamek z kapturem, a torbę zarzucił na ramię. Aoi czekała już na niego przy wyjściu. Kiedy tylko Osamu przyszedł Aoi patrząc się w okno odezwała się:
- Twoja panna dzisiaj na ciebie nie czeka...

Brunet przez chwilę milczał.
- Trudno...

Brunetka uśmiechnęła się chytrze słysząc to.

Chuuya porzegnal się z mamą a następnie udał się do budynku szkoły. Nizołek szedł korytarzem do sklepiku szkolnego jeszcze kupić coś do jedzenia przed lekcjami. Mimo że nie miał na nic ochoty nie chciał już chociaż dobijać bardziej mamy .

Osamu i Aoi byli już pod szkołą. Brunet zauwarzył Sonię pod szkołą która jak zwykle paliła.

- Dobra beboku ja idę - szybko objął ją ramieniem - to pa.
Osamu pobiegł w stronę Sonii. Aoi na ten widok zmarszczyła brwi i poszła do szkoły.

Sonia spojrzała kątem oka na bruneta.
- Cześć... - mruknęła cicho

- Hej... - odparł Osamu.

Sonia milczała.

- To co? Idziemy? - zapytał po chwili

- .. dobrze... - odparła obojętnym tonem

- Coś się stało?

- Myślałam że jesteś na mnie zły... no za to wczoraj...

Osamu lekko zmrużył oczy z irytacji i tylko złapał ją za rękę ciągnąc ją do szkoły.

Chuuya kupił sobie bułkę w sklepiku z którą szedł przez korytarz. Nizołek założył sobie kaptur z uszkami na głowę a następnie szedł korytarzem,  zatrzymując się przy swojej szafce, a schować torbę na trening. Rudowłosy kątem oka zobaczył Sonię wraz z Osamu. Chuuya posmutniał nieco bardziej, jednak starał nie zwracać na nich uwagi.

Brunet zauwarzył kątem oka Chuuyę. Dopiero potem zauwarzył co ma na sobie. Przypomniał sobie jak kiedyś kiedy założył tą bluzę to bawił się jego uszkami. Kiedyś... kiedy jeszcze byli przyjaciółmi. Osamu szczerze za tym tęsknił.

Nizołek szedł za nimi wolnym krokiem udając, że grzebie coś w telefonie, tak na prawdę patrzył się na ich dwójkę dyskretnie.
* głupia baba ... Pchnął bym ją z tych schodów... * Powiedział do siebie w myślach patrząc na klatkę schodową.

- Spotkamy się po szkole? - Sonia zerkła na Osamu .

- Nie dam rady... - Wydukał delikatnie znudzony .

- A czemu?

Nizołek zerknął na nich a następnie jednak po prostu ich wyprzedził.
* Jeden dzień z nią jest i nawet się nie spotkają* pomyślał a następnie poszedł prosto do klasy.

- No poprostu nie moge...

- ale dlaczego...? - Sonia dalej szła w zaparte .

Osamu westchnął głośno wchodząc do klasy i siadając do ławki przed Chuuyą.

- Ooosamuu... dalczeeegooo?

- Zaczynasz mnie irytować... - mruknął nawet nie patrzac na nią, a Sonia aż otworzyła oczy szerzej.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz