Rozdział 35

1.1K 62 261
                                    

W końcu nadszedł dzień w którym cała rodzina Nakahara oraz Dazai i Aoi mieli lecieć do Rio.
Było koło drugiej w nocy. Chuuya siedział na łóżku patrząc na walizkę.
- mh.. dwa tygodnie bez tej makreli - mruknął cicho nie widząc, że Osamu leci z nimi.
Nizołek wstał z łóżka a następnie wziął walizkę i podreptał na dół, gdzie czekali na niego rodzice.

- gotowy ? - zapytał z uśmiechem mężczyzna.

- mhm.. - mruknął trzymając w ręce swojego pluszaka.

- no to jedziemy - odparł a następnie wziął walizkę syna zanosząc ją do samochodu.

Pani Elizabeth zamknęła dom, uprzednio włączając kamery, po czym spojrzała na Chuuyę.
- synku no rozchmurz się ! To tylko dwa tygodnie - Wydukał wsiadając na przód.

Chuuya siedział z tyłu oparty głową o swojego misia.
- wiem - Wydukał po czym przymknął na chwilę oczy i przysnął.

Ojciec rudego w końcu wsiadł do samochodu a następnie odpalił go i ruszył prosto pod dom rodzeństwa.

Osamu i Aoi stali oparci o furtkę a szatynka nie umiała powstrzymać ekscytacji.

- jeju ! Ale się jaram ! Będziemy lecieć samolotem ! Pierwszy raz ! W DODATKU DO RIO !

Osamu się zaśmiał.
- jaraj się trochę cieszej, bo jak ojciec wyjdzie z domu to możemy nie jechać nigdzie... Ale jestem ciekawy miny Chuuyi - śmiechnął.

Aoi również się zaśmiała.
- ja też . Boisz się lecieć samolotem?

- odrobinę... - Mruknął kiedy pod ich dom podjechał pan William.

Mężczyzna wyszedł z samochodu wraz z żoną i usmiechnął się do dzieci.
- to jak gotowi na wakacje ?

- Aoi już z ekscytacji nie może - śmiechnął Osamu.

Pani Elizabeth także się zaśmiała.
- to dobrze, chuuya akurat co zasnął. Jak się obudzi będzie miał niespodziankę - odparła otwierając po ciuchu drzwi na tył samochodu gdzie oparte o szybę spał sobie chuuya.

Osamu usiadł sobie obok rudego a widząc jak słodko śpi z misiem, aż się uśmiechnął.
- uroczo - mruknął.

Aoi usiadła obok brata a jej oczka aż się świeciły z radości.
Pani Elizabeth wraz mężem także wsiadła do auta a następnie wszyscy udali się na lotnisko.

Dazai patrzył na Chuuyę a następnie delikatnie przekręcił go, aby ten oparł się o niego.

Rudowłosy objął delikatnie bruneta tym samym tuląc do siebie miśka i w ciągu dlaszym śpiąc.

Kiedy wszyscy dojechali na lotnisko, wyszli z samochodu a pani Elizabeth zaczęła budzić rudego.
- synku wstawaj, za niedługo mamy samolot.

Chuuya popatrzył na mamę zaspanym spojrzeniem a następnie przetarł oczy i wyszedł z auta, gdzie oparci o swoje walizki stał Dazai i Aoi.
Nizołek stanął jak wryty robiąc duże oczy. Rudowłosy spojrzal na mamę a następnie na tatę a w ciągu ostatnim na bruneta.
- to mi się śni co nie ?

Cała czwórka się zaśmiała.
- nie, nie śni ci się - odparła pani Elizabeth - Aoi i Osamu jadą z nami cieszysz się ?

Chuuya z szokiem patrzył na mamę a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Nizołek spojrzał na Bruneta a następnie podbiegł do niego i rzucił mu się na szyję oplatając nogi wokół jego bioder.
- AAAAA ! JAK SIĘ CIESZĘ ! - odparł z zacieszem

Osamu złapał Chuuyę i się usmiechnął
- ja też - śmiechnął trzymając rudego na rękach.

Nizołek stanął na równe nogi a następnie spojrzał na rodziców.
- czemu mi nie powiedzieliście?

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz