Rozdział 25

1K 66 91
                                    

Minęło kilka dni ... Pani Elizabeth siedziała na tarasie z Osamu i Aoi pijąc sobie zimne napoje, iż było naprawdę gorąco. Natomiast pan William siedział w szpitalu przy Chuuyi, który w ciągu dlaszym leżał w śpiączce. Dazai z Aoi zaś, zdążyli się już bardziej zaklimatyzowac w ich domu i czuli się praktycznie jak u siebie.

Aoi siedziała w cieniu dużego drzewa, bawiąc się z Aru jego zabawką.
A Osamu zaś siedział na skraju basenu mocząc w nim nogi.

Pani Elizabeth leżała na leżaku w cieniu popijając zimną cole z lodem i czytając książkę .
Kobieta jednak co chwilę zerkała na dzieci z delikatnym uśmiechem.

Osamu pluskał sobie nogami w wodzie po czym spojrzał na panią Elizabeth.
- mogę iść dolać sobie coli ?

Kobieta zerknęła na chłopaka .
- oczywiście, nie pytaj się tylko po prostu idź i sobie nalej, jest ciepło powinno się dużo pić - odparła z uśmiechem -. Pomóc ci czy sobie poradzisz ?

- chyba dam radę, najwyżej zawołam - odparł z uśmiechem a następnie udał się do kuchni, gdzie podstawił szklankę pod specjalną maszynę z lodem a następnie nalał sobie coli i wrócił spowrotem na taras.

- Osamu, możemy chwilę porozmawiać? - kobieta poprawiła się na leżaku.

- jasne - odparł a następnie przysiadł na przeciwko niej - o co chodzi ?

- powiedz mi... Jak się czujesz ? Jest trochę już w porządku czy dalej tak samo  ?

Dazai milczał chwilę po czym się uśmiechnął.
- już jest okej... I naprawdę czuję się tu o wiele lepiej niż w domu... I strasznie nie chce tam wracać... I się boję, ale wiem że kiedyś trzeba wrócić do domu...

- skarbie... Dobrze wiesz że możemy zająć się tą sprawą i nie będziecie musieli do nich wracać...

-wiem ! Ale... Ja się boję ... Mój ojciec by skłamał a potem by mi się oberwało... Tak bardzo jak nigdy... Nie chce żeby ktoś o tym wiedział... - wydukał zmieszany .

- rozumiem... A co z Chuuyą? Zamierzasz mu o tym powiedzieć..?

Osamu westchnął cicho.
-... Tak... Ale boje się jak zareaguje... A chcę przestać go okłamywać w końcu...

- na pewno będzie cię bardzo wspierał. Chuuya okropnie się o ciebie martwi...a jestem pewna ,że jeśli tylko mu powiesz to zachowa to w tajemnicy - odparła z delikatnym uśmiechem.

Dazai spojrzał na kobietę i delikatnie się uśmiechnął.
- on by nigdy nie zdradził żadnego sekretu, nie to co ja... - odparł z markotną miną.

- kochanie to było już dawno a chuuya już ci to za pewne wybaczył... Nie żyj tym co było, tylko tym co jest teraz dobrze ? - zapytała z delikatnym uśmiechem.

- w porządku.. - Osamu odwzajemnił uśmiech

- to co, idziemy na chwilę do domu? Bo tu naprawdę jest gorąco - śmiechła a następnie wstała z leżaka.

- ma pani stu procentową rację - śmiechnął Dazai a następnie spojrzał na Aoi.
- Aoi ! Chodź idziemy do domu na chwilę!

Szatynka spojrzała na brata a następnie zabrała Aru i udała się z nimi do domu, gdzie cała trójka włączyła sobie jakiś film i zaczęła oglądać.

Tymczasem w szpitalu:
Mężczyzna siedział na krześle trzymając w jedynej ręce gazetę a w drugiej dłoń syna.
W pewnym momencie poczuł na swojej dłoni delikatny ścisk. Czarnowłosy szybko odłożył gazetę a następnie usiadł na skraju łóżka i popatrzył na Chuuyę, który zaczął wybudzać się ze śpiączki.
William zrobił duże oczy a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Panie doktorze ! - krzyknął a następnie zwrócił wzrok na syna - hej słoneczko... - mężczyzna delikatnie uśmiechnął się do rudego.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz