Rozdział 30

1.2K 60 242
                                    

Tak minęło kilka dni, chuuya i Osamu spędzili ten czas we dwójkę świetnie się przy tym bawiąc. Niestety jednak nadszedł czas powrotu rodzeństa  do domu.  Oboje byli już spakowani a ich walizki czekały na nich spokojnie przy drzwiach wejściowych.

Dazai ostatni raz rozglądał się po pokoju czy na pewno nic nie zapomniał a następnie westchnął cicho. Myśl, że ma wrócić do domu przerażała go okropnie... I powodowała ścisk w żołądku...

Chuuya stanął w drzwiach do pokoju Osamu a następnie powoli wszedł do środka.
- skończy się spanie razem co ? - odparł delikatnym głosem zatrzymując się za brunetem .

Dazai posmutniał jeszcze bardziej.
- niestety... - Wydukał cicho po czym odwrocił się w stronę Chuuyi - ... Nie chce tam wracać.. - szepnął czując jakby miał się rozpłakać.

Rudowłosy posmutniał a następnie przytulił Bruneta.
- ... Też nie chce żebyś tam wracał... - Wydukał czule przytulając Dazaia - ... Gdyby coś się stało... Proszę cię pisz do mnie od razu...

- w porządku.. - Osamu schował twarz w szyi rudego i bardziej go przytulil - kocham cię... - szepnął.

- ja ciebie też - Chuuya zamknął oczy a następnie wtulił twarz w koszulkę Bruneta.

Pani Elizabeth zerknęła do pokoju Osamu a widząc dwójkę tuląca się do siebie posmutniała nieco.
- skarby, musimy już jechać... - Wydukała nie za bardzo zadowolona tym że Aoi i Osamu muszą wrócić do domu.

Dwójka odkleiła się od siebie a następnie spojrzała na panią Elizabeth smutnym spojrzeniem.
Obydwoje westchneli ciężko a następnie wymineli kobietę i udali się na dół, gdzie był już ojciec chuuyi z Aoi.

Osamu podszedł do siostry i Aru którego trzymała na rękach.
- gotowa ?

Aoi spojrzała na brata i skinęła delikatnie głową bez słowa.

- dobrze... W takim razie możemy wychodzić... - mężczyzna wziął walizki od dwójki a następnie zaniósł je do samochodu.

Pani Elizabeth, Aoi, Osamu i chuuya wyszli za nim i od razu wsiedli do samochodu.

Dazai usiadł sobie na tylnim siedzeniu koło siostry i smutno na nią spojrzał.
- będzie dobrze... - szepnął, jednak Aoi jedynie słabo się uśmiechnęła i przytuliła do siebie Aru. Brunet posmutniał nieco a ręce delikatnie zaczęły mu się trząść.

Chuuya usiadł obok Dazaia a następnie zamknął drzwi i spojrzał na niego i na jego ręce.
Nizołek zmarszczył brwi a następnie chwycił go za dłonie.

Dazai spojrzał na chuuye łącząc ich dłonie razem a następnie zjechał po fotelu i oparł się głową o rudego.
- boję się Chuuya... - szepnął zaciskając bardziej dłoń rudego.

Nizołek pogładził go delikatnie po policzku.
- ... może nie będzie tak źle... Wrazie czego jestem pod telefonem o każdej porze... - odparł  kładąc drugą dłoń na tych ich złączonych.

W tym samym czasie do samochodu wsiedli rodzice chuuyi. Pan William odpalił samochód a następnie powoli ruszył do domu rodzeństwa.

Po kilku minutach podjechali pod dom i wszyscy wyszli z samochodu.
Dazai spojrzał na dom dostając wewnętrznej paniki.. bał się jak jeszcze nigdy wcześniej...

Chuuya położył mu rękę na ramieniu a następnie wraz z rodzicami i rodzeństwem udał się pod drzwi.

Osamu wcisnął dzwonek, a po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Daisuke.
- dzień dobry - mruknął zimnym tonem.

- dzień dobry, miło cię znowu widzieć - pan William uścisnął dłoń mężczyzny.

U boku nadziei / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz