10

518 49 9
                                    

-Wakacje i ostatni rok męczarni, mam tylko nadzieje że szybko dadzą nam jakąś misje poza wioską -Powiedział blondyn patrząc na wielkiego lisa przed sobą

-Nie rozpraszaj sie, mówiłem ci że ta technika wymaga wielkiego skupienia -Stwierdził stanowczo lis warcząc przy tym na chłopaka

-No ale po co mi technika której nie będe mógł używać bezpośrednio w walce! To nie ma żadnego sensu 

-Jeśli to czego nie ucze nie ma sensu, nie będe cie uczył! Radź sobie sam! Tylko nie licz później na to że ci pomoge. -Warknął lis odwracając sie tyłem od dziecka

-A wiedz że więcej naucze sie bez ciebie! -Odwarknął chłopak i wyszedł ze swojego umysłu. Był wściekły na lisa, 

Naruto ubrał buty i wyszedł wkurzony, szedł drogą kopiąc każdy napotkany kamień aZ dotarł do jednego z niewielu opuszczonych pól treningowych. Podszedł do największego drzewa i wspiął sie na nie. Usiadł na gałęzi opierając sie o pień drzewa

-Dam sobie rade sam -Wymamrotał pod nosem

-W czym takim? -Usłyszał głos, bardzo znajomy głos którego nie sposób było mu zapomnieć. Spojrzał sie na dół i ujrzał tam czarnowłosego chłopaka ubranego w czarny płaszcz z czerwonymi chmurkami. Uzumaki nie miał pojęcia co ma teraz myśleć

-Uchiha Itachi? To na prawde ty? -Nawiązał kontakt wzrokowy z jednym z ostatnich członków klanu Uchiha, w odpowiedzi dostał tylko skiwnięcie głową na potwierdzenie. Zdziwiony chłopak zeskoczył na ziemie wpatrując sie w chłopaka którego kiedyś miał za brata. Nagle ogarnęła nim złość, to przecież przez niego stracił praktycznie rodzine. Bez zbędnych słów rzucił w niego kunajem i zaczął składać pieczęci. Nim to jednak zrobił został obezwładniony i przygwożdżony do ziemi

-Czego ode mnie chcesz?! Mnie też zabijesz? -Posłał mu wściekłe lecz również pełne żalu spojrzenie.
-Zresztą, rób se co tam chcesz... Przynajmniej nie będe musiał być tu dłużej -Dodał po dłuższym wpatrywaniu sie w morderce. Uchiha spojrzał na niego smutno

-Nie chce cie zabić -Stwierdził
-Przyszedłem tu by wyjaśnić ci coś, wiem że jesteś bardzo mądry i zrozumiesz. Obserwowałem cie już od jakiegoś czasu ale nie miałem okazji sie pokazać.

-Wyjaśnić, pfff... Nie bądź śmieszny. Na jakiekolwiek wyjaśnienia już dużo za późno.

-Za późno... -Zamyślił sie przez chwile
-To nie zmienia faktu że powinieneś to wiedzieć. Wysłuchaj mnie, wtedy będziesz mógł zrobić z tymi informacjami co zechcesz. Ale mam nadzieje że nie mylę sie że jesteś mądry i postąpisz odpowiedzialnie













Naruto wpatrywał sie w czarnowłosego analizując każde słowo przez niego wypowiedziane, nie wieżył w to co usłyszał. A raczej nie chciał uwierzyć. Był zszokowany informacjami które usłyszał a nie były to dla niego dobre informacje. Nie mógł jednak tego długo analizować bo zza krzaków wyskoczył Jonin o białych włosach z maską na twarzy i opaską na oku.

-Itachi! Zostaw go! -W strone czarnowłosego zostało rzucone kilka shiurkenów. Chłopak jednak zwinnie uniknął ich i puścił w końcu Naruto

-Trzymaj sie, jeśli sie uda to odwiedzę cie za jakiś czas -Powiedział tak by tylko blondyn to usłyszał a na jego miejscu pojawiło sie stado kruków Uzumaki spojrzał sie w strone skąd nadleciały shiurkeny, a na widok maski sie przeraził. To była już trauma. Chłopak bał sie każdego kto nosi maske, nawet jeśli to nie ten człowiek to miał przed tym lęk i zaczynał panikować. Zerwał sie na równe nogi by po chwili zaczął uciekać. Zawsze gdy zobaczył kogoś w masce TE wspomnienia wracały i nie dawały mu spokoju. Biegł nie oglądając sie za siebie ale szybko został zatrzymany.

-Już dobrze -Powiedział dość wesoło mężczyzna przed nim
-Jesteś już bezpieczny! Dopilnuje by on nie zagrażał ci już więcej -Dodał kładąc ręke na ramieniu blondyna a ten jak poparzony odskoczył, chciał  od razu zacząć uciekać ale jego nogi odmówiły. Nie mógł ustać na nogach i upadł a jego spanikowany wzrok powędrował w strone mężczyzny.

-Z-Zostaw mnie -Krzyknął
-P-prosze... Odejdź! Ja nie chce -Krzyczał spanikowany. Kakashi nie wiedział o co chodzi. Taka reakcja nie była normalna w szczególności że przed chwilą go uratował. Wpatrywał sie na spanikowanego i błagającego chłopca nie wiedząc co ma zrobić. Koniec końców nie mógł zostawić w szczególności tego dziecka w takim stanie. Wyjął z jednej z kieszeni malutką igiełke. Była ona nasączona środkiem usypiającym, podszedł do chłopca powoli ale ten podpierając sie jedynie na rękach zaczął sie cofać. Hatake szybkim ruchem ukuł dziecko igiełką, środek szybko zadziałał a Naruto po chwili był już nieprzytomny. Jonin podniósł chłopca chłopca i zaczął podążać w strone wioski, odstawił go do jego mieszkania i położył w łóżku. Chwile rozejrzał sie po pomieszczeniu. Wiedział gdzie mieszka syn Minato ale nigdy nie był w środku. Miejsce było w okropnym stanie, na ścianach w wielu miejscach był grzyb, w wielu miejscach odchodziła farba, najgorzej jednak wyglądały drzwi. Były poniszczone ale nie przez starość, wyglądało to jak by ktoś je celowo niszczył a napisy od zewnętrznej strony to tylko potwierdzały "Demon" "Potwór" "Umrzyj" "Giń" i wiele tego typu. Mężczyzna wiedział że ma do pogadania z Hokage nie tylko w sprawie zdania raportu.





Pov Naruto:

Obudziłem sie z samego rana, spojrzałem na budzik była 5:27. Leżałem przez chwile próbując przypomnieć sobie jak sie tu znalazłem. Aż przypomniało mi sie ostatnie wydarzenie. Ten mężczyzna wstrzyknął mi coś. Od razu spanikowałem ale szybko sie ogarnąłem, musiałem dowiedzieć sie co stało sie później. Skupiłem sie i wszedłem do swojego umysłu. Znalazłem sie od razu przy ogromnej klatce w której siedział odwrócony tyłem lis.

-Kurama -Powiedziałem czekając na reakcje lecz ten nie miał zamiaru sie nawet obrócić

-Kurama słyszysz? Wiesz co sie stało po tym jak straciłem świadomość? -Spytałem a ten tylko prychnął

-Mówiłem ci już. Nie będe ci w niczym pomagał, radź sobie sam -Stwierdził obrażony 

-Oj no weź nie obrażaj sie! -Na te słowa lis tylko warknął
-No dobra! Przepraszam, pasuje? 

-Masz coś więcej do powiedzenia? -Odwrócił głowe w moją strone

-Jestem głupim i nie posłusznym bachorem który potrzebuje twojej pomocy -Powiedziałem zażenowany

-I? 

-I nie będe wybrzydzał i słuchał sie twoich instrukcji. -

-Przeprosiny przyjęte

-To powiesz mi co później zaszło?




Tej nocy wstawie jeszcze jeden rozdział tylko musze go napisać hehe. Wyczekujcie cierpliwie

Naruto... Proszę... Zostań z nami!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz