27

395 67 26
                                    


Poszliśmy z Uchihą oczywiście to Ichiraku, i zamówiliśmy posiłek. Czekaliśmy na zamówienie w milczeniu. Żaden z nas nie odezwał sie ani słowem, Chciałem już tylko zjeść i wrócić do domu. Po chwili dostaliśmy wyczekiwane miski z ramen 

-Otwórz buzie -Powiedział czarnowłosy. Spojrzałem sie na niego dziwnie i zobaczyłem że trzyma zwoje pałeczki w których jest kawałek mięsa z jego miski

-Hę? Sasu... -Nie dokończyłem przez pałeczki wsadzone do moich ust. Chwile popatrzyłem na czarnookiego, uświadamiając sobie co właśnie sie stało odskoczyłem kawałek od chłopaka z wielkim rumieńcem na twarzy przez co ten tylko sie zaśmiał



Po zjedzeniu Sasuke jak obiecał, zapłacił. Wyszliśmy na ulicę i chciałem kierować sie już do mojego mieszkania ale czarnowłosy złapał mnie za ręke

-Zaczekaj -Powiedział żebym sie zatrzymał
-Może chciałbyś wpaść do mnie? Ledwo wyszedłeś ze szpitala, i do tego w takich okolicznościach. Powinien ktoś sie tobą zająć -Próbował wymyślić wymówkę żebym do niego poszedł

-Sasuke, chyba wole wrócić do domu -Powiedziałem i chciałem odejść lecz ten nie dawał za wygraną.

-A jeśli ci sie coś stanie, i nie będe o tym wiedział bo nie będzie mnie? Kto ci pomoże? 

-Dam sobie rade sam -Stwierdziłem, i zacząłem iść w strone domu

-Hn, w takim razie ide do ciebie -Powiedział i ruszył za mną. W drodze nie obeszło sie bez żadnych szeptów w moją strone ani "przypadkowo" rzuconych kamieni przed którymi o dziwo osłaniał mnie Uchiha

-Nie mam materaca

-Nie jest potrzebny. Poradzimy sobie

-Idź sie umyj, ja przyszykuje nam posłania -Stwierdziłem wskazując chłopakowi łazienkę

-Um... Masz może pożyczyć piżamę? -Spytał  

-Oh, jasne. Zapomniałem że nie masz tu swojej -Podszedłem do szafy i wyciągnąłem jedną z kilku par piżam które miałem, ta była największa więc miałem nadzieje że będzie w miarę dobra na chłopaka

-Dzięki -Powiedział kiedy wręczyłem mu ubranie i wszedł do łazienki a ja zacząłem szykować, sobie miejsce na podłodze a Sasuke łóżko

-No no, Nie spodziewałem sie że po pierwszej randce od razu zamierzasz chłopaka na noc -Powiedział lis

-Przestań w końcu. Sasuke jest przyjacielem. Nic więcej nas nie łączy -Odpowiedziałem lisowi 

-Tak tak, zobaczymy co będzie później

-Doczep sie, nie chcesz iść spać? Jak to działa? Jak potrzebuje twojej pomocy to wielki lis śpi i nie idzie go obudzić a jak najmniej chce z tobą rozmawiać to nagle jesteś aktywny a nawet pobudzony -Przyszykowałem ubranie dla siebie i usiadłem na łóżku czekając na wyjście Sasuke z łazienki 

Od razu jak chłopak wyszedł udałem sie też ogarnąć. Rozebrałem sie i została najgorsza rzecz do zrobienia. Musiałem ściągnąć opatrunki. Ściągnąłem najpierw bandaż z lewej ręki. Nie wyglądało to źle, rany były już prawie zagojone. Zdjąłem opatrunek z drugiej ręki. Dłoń dalej nie wyglądała najlepiej, była lekko opuchnięta ale widać też było że rany zaczęły się sklepiać.

Ubrałem sie w piżamę i chciałem owinąć prawą dłoń nowym opatrunkiem, stwierdziłem że lewej nie musze dlatego że mam długi rękaw i rozcięcia nie wyglądają źle. Otworzyłem szafke pod zlewem, i okazało sie że nie ma w niej już bandaży, pamiętam że jeszcze kilka zostało mi w pokoju więc wyszedłem z łazienki i od razu podszedłem do szafy, ostrożnie wyjąłem pudełko służące za apteczkę zacząłem szukać opatrunków które po chwili znalazłem. 
Usiadłem na posłaniu i chciałem owinąć rany, powoli otworzyłem opakowanie bandaża i chciałem zacząć owijać ręke. Nie zdołałem zrobić nic, Sasuke usiadł za mną oplatając mnie rękami i zabierając mi przedmiot.

-Pomogę ci. -Powiedział i oparł swoją głowe na moim ramieniu przez co zrobiłem sie czerwony

-I ty mówisz że nie jest twoim chłopakiem? -Spytał rudzielec, nie odpowiedziałem mu na to, nie chciało mi sie już dzisiaj z nim wykłócać
-No tak, teraz mnie ignoruj bo mówie prawde

-Kładźmy sie już spać -Powiedziałem gdy chłopak skończył owijać mi dłoń, Sasuke odsunął sie ode mnie i wstał siadając na łóżku. A ja położyłem sie na kołdrze leżącej na ziemi.

-Serio chcesz spać na podłodze? -Spytał wpatrując sie we mnie

-Yhym, dobranoc -Odpowiedziałem i przekręciłem sie na bok

-Nie będziesz tak spał. -Oznajmił po czym jego ręce znalazły sie pode mną by chwilę później unieść mnie i usadowić na łóżku. 

-Co ty robisz?! -Krzyknąłem odsuwając sie od niego

-Będziemy spać razem, nie chce żebyś sie rozchorował

-Nie martw sie, nie raz spałem w gorszych warunkach, i żyje 

-Nie kłóć sie i po prostu śpij - chwycił mnie za ręke przysuwając do siebie i zaraz pociągnął za sobą do pozycji leżącej
-A teraz dobranoc -Powiedział cicho i pocałował mnie w czoło po czym jego ręka znalazła sie za moimi plecami obejmując mnie. Zrobiło mi sie przez to gorąco, wpatrywałem sie  w zasypiającego Uchihe rozmyślając o tym co sie tak właściwie dzieje. Chciałem poczekać aż chłopak zaśnie i wrócić na miejsce. Po około godzinie stwierdziłem że moge wyjść więc chciałem wstać co nie udało mi sie przez ucisk chłopaka. Był na tyle lekki że nie ściskał mnie, ale na tyle mocny że nie mogłem sie od niego odsunąć. Zrezygnowałem w końcu ułożyłem sie żeby spróbować zasnąć. Nie musiałem długo sie strać, po chwili zasnąłem





20 gwiazdek i kolejny rozdział w poniedziałek

Naruto... Proszę... Zostań z nami!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz