50

266 30 13
                                    

Sasuke siedział pod jednym z drzew a zaraz naprzeciwko chłopaka była różowo włosa dziewczyna całująca mojego chłopaka. Od razu odwróciłem wzrok, i położyłem się udając że dalej śpię. 

-Sakura?! Co ty robisz!? -Usłyszałem głos chłopaka

-S-sasuke! Ja tylko...

-Zrozum w końcu że nie jestem tobą zainteresowany! Mam już kogoś! Wiesz co by było gdyby on to zobaczył?! -Uchiha krzyczał na dziewczynę, chyba ona go pocałowała, ale nie mogę być do końca pewny

-Jesteśmy na egzaminach nikogo tu nie... Czekaj czy ty powiedziałeś on? 

-Tak, on. Mój chłopak -Powiedział pewnie

-Jesteś gejem?!?! -Krzyknęła dziewczyna. Robi się już za głośno, musze im przerwać zanim ktoś nas usłyszy

-Możecie być ciszej? -Oboje zamilkli i spojrzeli na mnie

-Naruto... Nie śpisz? -Spytała się

-Przy waszych krzykach nie da się spać

-Jak się czujesz? -Spytał Uchiha

-Bywało lepiej, ale daje rade -Powiedziałem i wyjąłem znów zwój z jedzeniem wyciągając kolejne kanapki

-Jedzmy i idziemy -Powiedziałem i dałem im śniadanie sam jedząc. Od razu po śniadaniu ruszyliśmy Już było za późno by zastawiać pułapkę więc musimy tak czy inaczej iść na plan Uchihy. W trakcie biegu spojrzałem jeszcze na swoją rękę, która zaczynała robić się sina. Zaczynałem też czując w niej mrowienie co oznaczało że musimy jak najszybciej wrócić.

-Kurama, damy rade to coś usunąć? Co to w ogóle jest? 

-Jakaś pieczęć, nie widziałem jej nigdy i nie jestem w stanie tego zdjąć. Jest bardzo dziwna prawdopodobnie to Juinjutsu

-Musze to jak najszybciej zapieczętować swoją nową pieczęcią, nie wiem czy zadziała ale musze próbować

-Tylko wiesz jak ona zadziała

-Dla tego musimy najpierw przejść etap -Zakończyłem rozmowę z Kuramą. Byliśmy już bardzo blisko wieży więc pora na polowanie. Skupiłem się i wykryłem shinobi z deszczu. Była ich dwójka więc będzie łatwiej ich podejść

-Jakiś kilometr przed nami jest dwójka shinobi -Powiedziałem

-Zaatakujmy od razu, tego nie będą się spodziewali i szybko to załatwimy

-Tak, wy zaatakujecie chłopaka, a ja zajmę się dziewczyną -Powiedziałem nie słysząc sprzeciwu uznałem to za zgodę. Szybko znaleźliśmy się przy naszym celu i zaatakowaliśmy. Chciałem stworzyć klona, by zaatakować ją z dwóch stron, jak tylko złożyłem ręce do wykonanie techniki pojawił się paraliżujący ból w ręce z tatuażem.
-Kurwa -Szepnąłem zdrową ręką wyciągając kilka shiurkenów i rzuciłem w dziewczynę. Ominęła dwa ale na jej nieszczęście trzeci drasnął ją w kostkę. Trucizna nałożona na ostrze dostała się do jej rany i chwilę później dziewczyna leżała sparaliżowana. Spojrzałem w stronę moich sojuszników, oni też mieli pokonanego i związanego swojego przeciwnika. 

-Bierzemy dziewczynę -Powiedziałem związując ją w razie jakby wcześniej odzyskała władzę w kończynach.

-Czemu akurat ją -Spytała głupio Sakura

-Jest lżejsza a poza tym nie będzie się wyrywać bo ją sparaliżowałem -Do dziewczyny leżącej obok mnie podszedł Uchiha i zarzucił ją sobie na plecy.

-W takim razie jak najszybciej to możliwe kierujemy się do wieży, tylko mówiłeś coś o pułapkach zastawionych przez innych.

-Mhm, spokojnie, pójdę pierwszy, jeśli nie są jakoś mega zabezpieczone dam rade je wyhaczyć -Powiedziałem i ruszyliśmy przed siebie. Do wieży mięliśmy jakieś 3 kilometry, nie było to dużo i miałem nadzieje że już się na nikogo nie natkniemy.

Około kilometr później zacząłem coraz bardziej czuć bardzo mocną chakrę. Była niewyrazista ale czuć było że to ktoś potężny. Na szczęście było to bardzo daleko ale czułem coś w rodzaju niepokoju

-To Shukaku -Usłyszałem lisa

-Kto taki?

-Mój brat, jednoogoniasty i jednocześnie najsłabszy z rodzeństwa

-Co tu robi Bijuu? 

-Pewnie jego Jinchuriki jest na egzaminach -Zaciekawiło mnie to

-Myślisz że mogę go poznać? -Spytałem

-To już zależy od ciebie -Odpowiedział. Przez resztę drogi nie działo się totalnie nic. Bezpiecznie udało nam się dotrzeć na miejsce. 

Odstawiliśmy dziewczynę do egzaminatorów i zostaliśmy skierowani do skrzydła szpitalnego, by sprawdzić czy z nami wszystko w porządku. Sakura i Sasuke weszli do środka, ja zostałem na zewnątrz. Wolałem nie ryzykować nowymi urazami. Chciałem jak najszybciej odpocząć i zająć się ręką która coraz bardziej robiła się sina. W końcu Uchiha i Haruno wyszli, nie mieli żadnych obrażeń więc nie zajęło to jakoś długo, zwykłe rutynowe badanie

-Nie wchodzisz? -Spytała się dziewczyna

-Nic mi nie jest, nie potrzebuje konsultacji lekarskich

-Jako jedyny z nas oberwałeś powinieneś... -Nie dokończyła

-Powiedziałem, nie potrzebuje. Chodźmy odpocząć, nie wypuszczą nas do końca etapu więc przydzielono  nam pokój -Wyjąłem kluczyki które dostałem od mężczyzny który nas tu zaprowadził

-Sakura ma racje, powinieneś pójść. Twoja ręka -Powiedział patrząc się na palce których nie zakrywał rękach

-To nic, sam to ogarnę -Zaśmiałem się i ominąłem tą dwójkę by znaleźć pokój w którym mogliśmy siedzieć do końca etapu. 

Szybko znalazłem numerek na drzwiach, który był na kluczu i wszedłem, Było to praktycznie puste pomieszczenie z trzema futonami i drzwiami do łazienki. Zaraz po mnie wszedł Sasuke razem z Sakurą. Odstawiłem plecak przy jednym z posłań i wyjąłem z niego pusty zwój razem z piórem. Schowałem je do kieszeni i od razu udałem się do łazienki.
Zdjąłem górną część ubioru. Moja ręka domagała się dopuszczenia krwi, nie mogłem jednak jeszcze tego robić. Rozłożyłem na ziemi zwój i zacząłem kreślić na nim wzór. Chwila minęła i miałem wszystko gotowe. Usiadłem przed papierem, przegryzłem palec by wydobyć trochę krwi i przekreśliłem przed chwilą narysowane wzory. 




Po godzinie w końcu udało mi się, pieczęć którą wymyśliłem działała, ja ręce wokół tatuażu od węża pojawiło się tego samego koloru niewielkie koło zatrzymując czarną plamę praktycznie w jednym miejscu. Po nałożeniu pieczęci prezent od Orochmiaru próbował przedostać się z mojego dzieła co trochę bolało, ale nie była to tragedia. 
Nie miałem już siły nawet wstać, ale nie mogłem też siedzieć w łazience tyle czasu, i tak już siedzę tu ponad godzinę. Odwiązałem jeszcze rękę by dać krwi przepływ, moje czucie w niej i tak już zanikało więc trochę zajmie zanim nabierze naturalnego koloru. Zebrałem w siebie resztki sił by założyć z powrotem bluzę i podtrzymując się zlewu udało mi się wstać. Puściłem go by wyjść łazienki, jednak kiedy tylko puściłem zlew omal co nie wylądowałem z powrotem na ziemi.
Udało mi się podejść do drzwi podtrzymując się ściany, kiedy przekroczyłem próg łazienki moje resztki sił skończyły się, ostatnim co zobaczyłem to Uchiha stojący przede mną



Naruto... Proszę... Zostań z nami!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz