36

401 45 49
                                    


Następnego dnia od rana trwała budowa mostu. Tego dnia wszyscy nawet o dziwo Kakashi pracowaliśmy z całych sił. Wszyscy spieszyli się z budową mostu. Pracowników też nie było zbyt dużo. Wszyscy bali się konsekwencji, jeśli Gato ich przyłapie. Dzięki moim klonom praca szła dosyć żwawo, byłem w stanie stworzyć ich więcej niż te 20 które robiły ale nie chciałem się przemęczać. Nie zostało dużo czasu do powrotu do wioski, więc musiałem być gotowy w najbliższym czasie na ucieczkę a teraz jak wszyscy będą zmęczeni jest szansa na powodzenie. Cały dzień zleciał na budowie. W trakcie była tylko jedna chwilowa przerwa na posiłek i wróciliśmy dopiero na kolację. Wszyscy byliśmy padnięci więc szybko zjedliśmy i wyszykowaliśmy sie do snu. Nie musiałem długo czekać i wszyscy spali jak zabici a to była moja szansa.

Najciszej jak potrafiłem zabrałem wszystkie moje rzeczy i powoli otworzyłem okno. Nie chciałem wychodzić drzwiami, były one dość stare i skrzypiały co mogło obudzić śpiących. Przed wyjściem spojrzałem ostatni raz na czarnowłosego. Nie chciałem go opuszczać ale też nie chciałem tam wracać

-Przepraszam Sasuke -Wyszeptałem na pożegnanie i wyszedłem przymykając okno.

Oddaliłem sie od domu i szybko znalazłem sie na skraju wioski. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem przed siebie szybkim krokiem. Musiałem się teraz jak najbardziej oddalić od tego miejsca. Jeśli dowiedzą się że zniknąłem oddział tropiący powinien znaleźć sie tu maksymalnie za trzy dni więc miałem dość sporo czas żeby się oddalić. Szedłem spokojnie cały czas myśląc o czarnowłosym, miałem wielkie wyrzuty sumienia że zostawiam swojego przyjaciela samego. 

-Teraz nie myśl o swoim chłoptasiu, tylko o tym co powiesz Itachiemu -Powiedział lis co mnie zdziwiło

-Itachiemu? -Zatrzymałem się na chwile

-Powiedziałeś mu że będziesz chronił Sasuke przed Orochimaru który chce go dopaść 

-N-nie moge go zostawić -Powiedziałem

-Musisz się zdecydować dzieciaku. Pamiętaj że do rana nie będzie już odwrotu 

-Musze wracać -Podjąłem od razu decyzje zawracając.
-Nie moge pozwolić nikomu skrzywdzić Sasuke





Jak szybko uciekłem, w jeszcze szybszym tempie wróciłem. Udało mi się cicho wejść oknem i odstawić rzeczy. Usiadłem na materacu i spojrzałem na budzik po między moim a Sasuke materacem. Godzina pokazywała na 2:57, co oznaczało że za dwie godziny wstajemy. Nie opłacało mi się już kłaść a miałem do przemyślenia i ułożenia kilka spraw. Gdzie będe spał jak wrócę do wioski. Pewne jest to że nie mogę wrócić do domu do puki nie uda mi sie wymyślić nowej pieczęci na drzwi. Na zewnątrz też nie mogłem spać więc musiałem znaleźć miejsce gdzie będę w miarę bezpieczny

-Proponuje Uchihe -Moje myśli przerwał Lis

-Itachi nie mieszka nawet w wiosce. Jak mógłby...

-Idioto, nie Itachi. SASUKE, mówi ci to coś? -Przeliterował imie 

-Nie wiem czy to dobry pomysł, co ja mu niby powiem?

-Wymyślisz coś

-No wiesz ty co? Jak już bierzesz sie za pomaganie to chociaż daj pomysł jak mam to zrobić

-To już twoje zadanie, a ja ide teraz spać. Dobranoc

-Spojrzałem znowu na budzik, pokazywał on 4:13. Jeśli bym się go teraz zapytał nikt by sie o niczym nie dowiedział. Tylko co ja mam mu powiedzieć. Nie myśląc dalej podszedłem do śpiącego Uchihy i potrząsnąłem nim lekko

Naruto... Proszę... Zostań z nami!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz