-Czytałeś? Mięliście to w akademii? wydaje mi sie że nie ma tam materiału o nich -Spytał zaciekawiony Kakashi
-Bo nie ma, ale za to w bibliotece jest tego trochę, nie za dużo ale są mniej więcej opisani. -Wymyśliłem na szybko kłamstwo
-Hm, nic takiego tam nie widziałem. -Stwierdził
-Bo sensei czyta tylko te swoje zboczone książki -Powiedziałem z wyrzutem i udało mi sie zniechęcić go od dalszego dopytywania.
-Dobrze, zajmijmy sie naszymi niezapowiedzianymi gośćmi -Powiedział i podszedł do dwójki związanych shinobi
-Spytam grzecznie, dla kogo pracujecie? -Spytał podchodząc do Gozu bo tak nazywał sie jeden z mężczyzn który akurat przebudził sie po utracie przytomności lecz ten milczał
-Jeśli wydasz waszego pracodawcę, zostawie waszą dwójkę przy życiu, zgoda? -Na te słowa shinobi sie przestraszył i z zawahaniem w końcu postanowił sie odezwać-Gato -Powiedział krótko
-A wasz cel to?
-Zabić tego starucha obok różowej
-W takim razie -Białowłosy odwrócił sie do Tazuny
-Może wiesz kim jest ten cały Gato, i czemu wynajął ich by ciebie dopaść -Mężczyzna najwyraźniej był zmieszany ale westchnął i postanowił wyjawić nam prawdę
-Ten cholerny Gato, jest chciwym bezwzględnym i do tego okrutnym biznesmenem. Przez tego człowieka oraz jego ludzi w kraju fal nie dzieje sie dobrze. Panuje u nas bieda, dla tego budujemy ten most, żeby ten człowiek nie zagrażał nam więcej. Bez pomocy ninja nie jesteśmy w stanie go dokończyć
-Ta misja nie wygląda na rangę C -Stwierdził i mówił dalej
-Czemu nie powiedziałeś prawdy, Hokage wysłałby na nią bardziej wykwalifikowaną drużynę shinobi, myślę że musimy zrezygnować z z misji-Mówiłem już, panuje u nas bieda, nie stać nas na misje wyższej rangi C. Błagam was -Ukłonił sie przed Kakashim
-Dokończcie to zadanie, bez waz kraj fal będzie skończony-Moge to rozważyć, tylko jeśli moja drużyna się zgodzi. -Stwierdził i spojrzał sie na nas, a ja zdeterminowałem sie, nie mogłem wrócić do wioski. Nie teraz kiedy mam tak dobrą szanse by uciec
-Mistrzu Kakashi! Nie możemy teraz zrezygnować -Powiedziałem pewnie
-Sasuke i Sakura pewnie też tak uważają kraj Fal nas potrzebuje-Też myślę że powinniśmy im pomóc, dla nas to też dobre doświadczenie -Stwierdził Sasuke, teraz wszystko zależało tylko od Sakury co mnie martwiło, jej przestraszona twarz potwierdzała moje obawy
-J-ja -Zawahała się dziewczyna i spojrzała na Uchihe który posyłał jej proszące spojrzenie.
-Też tak myślę -Powiedziała a na jej twarzy dalej było widać nutkę strach zmieszaną z satysfakcją bo jej chłoptaś na nią spojrzał-Zatem -Zaczął Kakashi
-Ja też nie mam nic przeciwko - Powiedział przez co Tazuna odetchnął wyraźnie z ulgą
-W takim razie wyśle list do Hokage z informacją o schwytaniu poszukiwanych shinobi, z rana ktoś powinien zjawić się tu by ich stąd zabrać.-Czyli tu zostajemy? -Spytała różowo włosa, Hatake kiwnął potwierdzająco głową i wyjął kartke by zaraz później zacząć pisać. My w tym czasie zaczęliśmy rozkładać nasze namioty. Długo nam to nie zajęło. Przygotowaliśmy posłania i zebraliśmy trochę drewna by rozpalić ognisko
Po przygotowaniu wszystkiego usiedliśmy przy ognisku, wyciągnąłem z plecaka zwój i odpieczętowałem ramen, z następnego zwoju wyjąłem niewielki garnek i nalałem w niego wody którą przyszykowałem podczas zbierania opału. Ułożyłem kilka kamieni i umieściłem go nad ogniem.
-Czy ty..? -Spytał z wielkim zdziwieniem Saske
-Tak robie ramen na ognisku. -Odpowiedziałem z lekkim śmiechem
-Potrafisz pieczętować? -Kolejne pytanie dostałem od Kakashiego który nad czymś sie zastanawiał
-Mhm -Mruknąłem i kiwnąłem głową
-Myślałam że jesteś głupi Naruto, ale ty po prostu ukrywałeś swoje umiejętności, dla mnie też coś masz???
-Nie wiem czy to miała być pochwała ale mam jeszcze kilka ekspresowych ramen, mogę ci dać tylko musisz pójść po wode bo nie mam jej za dużo
-Wode? Skąd mam tu wziąć wode?
-Niedaleko stąd jest niewielki strumyk. W tą strone -Pokazałem palcem za siebie a dziewczyna wzięła pojemnik i pobiegła szukać wody w tym czasie ja zalałem wrzącą już wodą swój kubek i odczekałem aż makaron sie zaparzy
-Musimy rozdzielić dyżury, trzeba przypilnować tą dwójkę dopóki ktoś z wioski ich nie zabierze -Po tym jak to usłyszałem, pomyślałem o planie ucieczki. Mógłbym to zrobić podczas warty, nikt nie zauważy mojego zniknięcia aż będzie po fakcie
-Zgłaszam sie na pierwszą warte!!! -Krzyknąłem z zbyt wielkim entuzjazmem
-Niech ci będzie Naruto, zatem ja stane ostatni żeby wrazie czego oddać ich oddziałowi który przybędzie, po Naruto będzie Sasuke a następnie Sakura.
Wyczekiwałem aż wszyscy zasną, chciałem wybrać odpowiedni moment by zwiać od nich, nie mogłem pozwolić sobie na błąd, jakby Kakashi mnie przyłapał nie miałbym szans na ponowną ucieczkę i musiałbym wrócić znowu do wioski a nie widziało mi sie spać w tamtym domu z wiedzą że w każdej chwil ktoś może mi coś zrobić a ktoś mam na myśli tego zamaskowanego człowieka. W końcu wszyscy weszli do swoich namiotów a ja zostałem sam na zewnątrz. Odczekałem jeszcze trochę, spojrzałem ostatni raz na namiot Uchihy
-Przepraszam Sasuke... -Wyszeptałem cicho i zacząłem sie powoli oddalać od obozowiska.
-Naruto -Usłyszałem w głowie znajomy głos
-Ta wiem że uważasz że powinienem zostać i przypilnować Sasuke
-Nie oto
-Tak i że nie dotrzymam obietnicy danej braciszkowi Itachiemu
-Wysłuchaj mnie do końca bachorze! -Krzyknął a ja zdziwiony zamilkłem
-Nie wyczuwasz tej chakry? Kakashi idzie za tobą-Co? -Spytałem zdziwiony i zatrzymałem sie
Obróciłem sie żeby zobaczyć czy jest gdzieś blisko, w tej chwili poczułem też chakre białowłosego która była tak zamaskowana że ledwo wyczuwałem ją dopiero gdy mężczyzna był tak blisko
-Co tu robisz? -Spytał patrząc podejrzliwie. Byliśmy już dość daleko od obozowiska więc nie mogłem mu na ściemniać że poszedłem za potrzebą
-Em.... -Nie wiedziałem co mam powiedzieć
CZYTASZ
Naruto... Proszę... Zostań z nami!
FanfictionKolejne z wielu opowiadań o Naruto To jest zmieniona i nieco poprawiona wersja mojej książki o tej samej nazwie Nie będe za dużo zdradzać nowym czytelnikom ale ujme to w kilku zdaniach Naruto jest gnębiony przez mieszkańców konoha, poznaje Kyuubiego...