57

251 29 6
                                    

Na dźwięk obok siebie aż podskoczyłem. Nie spodziewałem się że ktoś może mnie obserwować w szczególności że kilkukrotnie sprawdzałem czy nikogo nie ma w pobliżu. Spojrzałem na białowłosego mężczyznę który stał nade mną z poważną miną 

-Widzisz -Zaśmiałem się głupkowato. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę że moje ramie dalej jest odkryte -Szybkim ruchem chciałem je zakryć ale ręka mężczyzny powstrzymała mnie od tego

-Mogę wiedzieć co to jest -Spytał podejrzliwie

-Zboczeńcu łapy precz -Odkrzyknąłem i chciałem odskoczyć od mężczyzny ale ten trzymał mnie na tyle mocno przez co skończyło sie tylko na próbie odskoczenia.

-Nie nazywaj mnie zb... Eh z resztą nie ważne. Masz chyba do pogadania z Hokage -Stwierdził dalej mnie nie puszczając i zaczął iść w stronę budynku Hokagę ciągnąc mnie za sobą. Ja z bezsilności i bólu który cały czas nie znikał zacząłem iść razem za nim

-Możesz mnie puścić, to boli. -Powiedziałem

-Wątpię że grzecznie ze mną pójdziesz -Stwierdził nawet na mnie nie zerkając

-To chociaż złap mnie gdzie indziej. To strasznie boli -Powiedziałem z nutą nadziei w głosie na co mężczyzna się zatrzymał i spojrzał w miejsce gdzie mnie trzymał. Przesunął rękę łapiąc mnie nieco niżej co też nie było przyjemne ale wolałem to niż powiększanie tego okropnego bólu który dalej nie miał zamiaru zniknąć.

-Co to za pieczęcie? -Spytał się ruszając dalej przed siebie.

-Nie mam zamiaru odpowiadać -Powiedziałem od razu. Musze szybko coś wymyślić albo nie będzie zbyt przyjemnie.

-Nie odpowiesz mi to Hokage się tym zajmie -Powiedział dalej nawet na mnie nie zerkając

-To może powiesz skąd znasz technikę czwartego? -Spytał 

-Nie rozumiem o co chodzi -Starałem się dalej zgrywać głupka by ten nie naciskał dalej

-Nie chcesz mówić nie mów  -Odpowiedział a w tym samym czasie byliśmy już pod budynkiem głowy wioski. Stanęliśmy przed drzwiami do gabinetu i białowłosy zapukał.

-Wejść -Słyszeliśmy zza drzwi głos staruszka i razem znaleźliśmy się w gabinecie zamykając za sobą drzwi. Dopiero wtedy Jiraya postanowił mnie puścić
-Jiraya? Naruto? -Co was tu sprowadza? -Spytał się zdziwiony.

-Mamy mały problem z Uzumakim -Powiedział się a spojrzenie obu mężczyzn znalazło się na mnie  

- O co chodzi? Naruto, co znowu narozrabiałeś? -Spytał  zaciągając sie swoją fajką








Wszystko działo się zbyt szybko. Nie pamiętam jak to wszystko się dokładnie potoczyło. Jiraya powiedział o wszystkim Hokage, zabrali mnie potem do pomieszczenia przesłuchań. Zostałem posadzony na krześle. Zadawali mi pytania, skąd mam te pieczęcie na ręce jak nauczyłem się rasengana. Zaczęli wypytywać się też o Kyuubiego. Wszystkiego się wyparłem, udawałem iż nie wiem nic o demonie zamkniętym we mnie i wmawiałem im że sam wpadłem na pomysł rasengana, specjalnie też pomijałem tematy pieczęci. Niestety głowa klanu Yamanaka wszystko ze mnie wyciągnęła. Mimo tego że Kurama stawiał opór i nie chciał pozwolić na pływanie w moim umyśle, udało mu się w końcu wszystko ze mnie wyciągnąć. Pozbawili mnie przytomności. Obudziłem się dopiero kilka dni później. Drużyna dostała informacje że przesadziłem z treningiem dla tego jestem w skrzydle szpitalnym więc Uchiha nie przejmował sie tym że nie wracam do domu.

Obudziłem się, po otwarciu oczu od razu wiedziałem gdzie jestem. Pokój szpitalny, ta oślepiająca wręcz biel raziła mnie przez chwilę w oczy. Nie wiedziałem do końca co się stało, ostatnie co pamiętałem to mężczyzna w masce anbu pozbawiający mnie przytomności. 

-Kurama, wyjaśnisz mi co działo się po tym? -Spytałem się lisa w głowie. Czekałem przez chwilę na odpowiedź lecz ta nie nadeszła.
-Kurama, jak ja sie tu znalazłem? Nie mów że znowu śpisz i też nie wiesz -Znów spróbowałem nawiązać kontakt z Kyuubim lecz znów odpowiedziała mi cisza.
-To nie jest śmieszne lisie -Lekko spanikowałem
-KURAMA WSTAWAJ -Krzyknąłem by go obudzić co nie przyniosło żadnych efektów.
-Kurwa -Powiedziałem cicho i odsłoniłem swój brzuch. Tatuaż prawi się nie zmienił, no właśnie. Prawie. Dookoła wcześniejszej pieczęci była dodatkowa "warstwa" Koło otaczające cały tatuaż. Do moich oczu naleciały łzy. Jak ja mam teraz żyć w tym miejscu skoro nie będzie go ze mną?

-Obudziłeś sie już? -Do pomieszczenia weszła pielęgniarka przez co lekko spanikowałem. Szybko wytarłem łzy i przygotowałem sie do ewentualnej obrony.
-Dobrze się czujesz? -Spytała podchodząc do mnie 

-Tak -Powiedziałem niepewnie

-Dobrze, skoro tak, to możesz opuścić szpital -Stwierdziła
-Tylko proszę żebyś się nie przemęczał -Posiedziała i wyszła z pokoju zostawiając mnie samego.

Mój plan w tej chwili był już jasny. Na świecie znam aktualnie jedną osobę która będzie w stanie mi pomóc i musze się z nim skontaktować jak najszybciej ale czy to możliwe bez pomocy lisa? Nie myśląc długo zebrałem się i szybko wyszedłem ze szpitala. Nie chciałem być w tym miejscu ani sekundy dłużej. Po powrocie do domu Uchihy szybko przebrałem sie ze szpitalnego stroju i zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy.  Skoro wąż przybył tu po Uchihę, i zostawił mi prezent który dalej sprawia mi ból to prawdopodobnie jest gdzieś w pobliżu i wyczekuje odpowiedniego momentu, albo nawet ma już wybrany gdzie i kiedy zaatakuje. Poszukiwania czas zacząć.

Wyciszyłem swoją chakre jak najbardziej tylko mogłem, z determinacją jaka towarzyszyła mi akurat w tym momencie byłem praktycznie niewidzialny. Postanowiłem na początek przeszukać pobliskie lasy i jaskinie by sprawdzić czy mój cel nie przesiaduje aktualnie w którejś z nich. Okazało sie to jednak błędne. Nie było go nigdzie gdzie szukałem. Zrezygnowany wróciłem na pole treningowe, gdzie zazwyczaj ćwiczyłem i usiadłem pod jednym z drzew. Moje poszukiwania trwały niemal cały dzień a przeszukałem dopiero jedną dziesiątą wioski. Westchnąłem cicho zastanawiając się gdzie mógłby w tej chwili przesiadywać jeden z trójki legendarnych senninów. Siedziałem w ciszy, puki moich rozmyśleń nie przerwał mi syczący głos.

-Szukałeś mnie -Usłyszałem i spojrzałem w prawą stronę z niedowierzaniem

-Ty. -Powiedziałem cicho przyglądając sie mężczyźnie
-Znów wyglądasz inaczej -Stwierdziłem

-Widzę że mój przeżyłeś mój prezent -Powiedział patrząc na mnie
-Wiedziałem że jesteś silnym dzieckiem

-Mówisz o tym? -Odsłoniłem rękę z dwoma pieczęciami na co mężczyzna widocznie się zdziwił

-Jak to zrobiłeś? -Wysyczał przyglądając się mojej ręce

-Tajemnica -Uśmiechnąłem sie nieco i zakryłem rękę rękawem
-Mam z tobą do pogadania -Spoważniałem i spojrzałem się na mężczyznę wyczekującego na dalsze słowa.




Udało mi się jeszcze w tym tygodniu napisać drugi rozdział! Kto sie cieszy?
Mam też dla was wiadomość, książka ta niebawem zakończy się. Przewiduje iż nastąpi to za kilka rozdziałów, nie ma się jednak o co martwić. Po wyjdzie druga jej część, na wakacje zrobię sobie taką małą przerwę od Naruto, w ich czasie będę jednak wstawiać rozdziały innej książki której zapowiedź już się pojawiła. Będzie to kolejny ff mojego wykonania tym razem o tematyce Soukoku. Gejoza Gejoza i jeszcze więcej gejozy. Zapraszam serdecznie wszystkich do tej książki.

Naruto... Proszę... Zostań z nami!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz