-Miałeś sobie pójść, co ty tu jeszcze robisz Sasuke? -Spytałem zdenerwowany
-Zemdlałeś na moich oczach. Miałem cie tak po prostu zostawić?
-Tak, powinieneś zrobić to co potrafić najlepiej więc wynoś sie i zostaw mnie samego. -Podniosłem sie podpierając ściane i zacząłem chwiejnym krokiem iść do pokoju. Uchiha zareagował od razu i chciał pomóc mi dojść do łóżka
-Zostaw -Powiedziałem stanowczo odpychając go od siebie
-Nie wyraziłem sie jasno? S P I E R D A L A J -Przeliterowałem mu to słowo ale ten dalej nie ustąpił.-Daj sobie pomóc Naruto, ledwo co chodzisz. Jak nie ja to zawołam Kakashiego -Powiedział na co sie spiąłem
-Nie potrzebuje pomocy, radze sobie sam zawsze radziłem i zawsze sobie będe radził. Nie potrzebuje nikogo -Zatrzymałem sie i spojrzałem na niego
-Nie próbuj wpieprzać sie w moje życie.... Nie chce przechodzić tego znowu -Powiedziałem a głos mi sie załamywał. Zacisnąłem mocno powieki ledwo powstrzymując sie od płaczu. Szybko odwróciłem sie znów i zacząłem podążać w strone pokoju. Czarnowłosy szybko mnie jednak zatrzymał, złapał mnie za ręke ale zanim zdążyłem go ponownie odtrącić ten posunął sie dalej. Przyciągnął mnie nagle do siebie i przytulił. Na początku byłem bardzo zdziwiony, nie miałem pojęcia co sie dzieje. Spiąłem lekko mięśnie ale im bardziej sie opierałem tym uścisk chłopaka był mocniejszy-Na prawde cie przepraszam Naruto. -Powiedział cicho
-Zależy mi na tobie i to bardzo... Nie wybaczaj mi, nie musisz zrobić tego od razu ale daj sobie pomóc w tej sytuacji -Powiedział prawie płacząc, jego głos brzmiał tak smutno że miałem ochote uwierzyć mu w to kłamstwo, bardzo chciałem żeby to było prawdziwe ale to było nie możliwe. Ponownie spróbowałem wyrwać sie z uścisku i tym razem mi sie to udało, Sasuke niestety jednak nie ustąpił i dalej trzymał mnie za ręce. Spojrzał na mnie smutnym i przepraszającym wzrokiem a w knocikach jego oczu można było zauważyć zbierające sie łzy
-Prosze - Powiedział płaczliwie i wtedy coś we mnie pękło. Bardzo chciałem mu odmówić ale nie potrafiłem tego zrobić.-Tylko ten jeden raz. -Słyszałem w głowie jeszcze głos Kuramy który mi to odradzał ale było już za późno. Uchiha zostaje u mnie nieco dłużej. Uchiha pomógł mi dostać sie do mojego pokoju i położyć sie. Wiedziałem dobrze czym spowodowane jest to nagłe osłabienie ale on nie mógł sie o tym dowiedzieć. Nie mogłem pokazać mu że jestem słaby.
-Jadłeś coś dzisiaj? Jesteś dość blady
-Tak, to nic na prawde. Po prostu musze odpocząć więc nie jesteś już potrzebny. -Stwierdziłem z nadzieją że już sobie pójdzie
-W takim razie prześpij sie, jak wstaniesz to zrobie ci coś do jedzenia. -Obróciłem sie w strone ściany i spróbowałem faktycznie zasnąć co było bardzo ciężkie. Niby czułem zmęczenie ale ciężko mi jest zasnąć szczególnie jak czuje na sobie wzrok pewnej osoby.
-Czego ode mnie chcesz?! Mnie też zabijesz? -Posłałem mu wściekłe lecz również pełne żalu spojrzenie.
-Zresztą, rób se co tam chcesz... Przynajmniej nie będe musiał być tu dłużej -Dodałem po dłuższym wpatrywaniu sie w morderce. Uchiha spojrzał na mnie smutno-Nie chce cie zabić -Stwierdził
-Przyszedłem tu by wyjaśnić ci coś, wiem że jesteś bardzo mądry i zrozumiesz. Obserwowałem cie już od jakiegoś czasu ale nie miałem okazji sie pokazać.-Wyjaśnić, pfff... Nie bądź śmieszny. Na jakiekolwiek wyjaśnienia już dużo za późno.
-Za późno... -Zamyślił sie przez chwile
-To nie zmienia faktu że powinieneś to wiedzieć. Wysłuchaj mnie, wtedy będziesz mógł zrobić z tymi informacjami co zechcesz. Ale mam nadzieje że nie mylę sie że jesteś mądry i postąpisz odpowiedzialnie-Wysłucham cie i przemyśle to co mi powiesz -Odpowiedziałem i czekałem na wyjaśnienia zdrajcy
-Zaczne od tego, wiesz może dla czego moi rodzice, poprawka mój klan był dla ciebie tak miły? -Zaczął od dziwnego pytania na co tylko pokiwałem głową na nie
-Szykował sie bunt, mój klan był bardzo zdeterminowany przez pewne powody i pewnego człowieka. Postanowili oni wykorzystać ciebie do planu.
-Mnie? Czemu akurat mnie? To nie ma sensu -Spytałem udając zdziwienie. Dobrze wiedziałem czemu miałbym być to ja dlatego to zaczęło być przerażające ale dalej starałem sie zgrywać pozory
-To nie jest historia na teraz. Nie mamy zbyt dużo czasu więc następnym razem ci o tym powiem.
-Ale dalej nie rozumiem, czemu ty ich zabiłeś
-Jak wiesz, należe albo należałem do organizacji zwanej ANBU. Podlegałem pod rozkazami pewnego człowieka imieniem Daznou. Jest on bardzo niebezpieczny, dostałem od niego rozkaz. Nie chciałem tego robić ale nie miałem wyboru, o tym też opowiem ci innym razem -Nie interesowało mnie nic, w tej chwili uświadomiłem sobie że ludzie których kochałem jak rodzine tak na prawde chcieli mnie tylko po to żeby mnie wykorzystać do swoich celów
-Czy... czy ty też? Też byłeś dla mnie taki tylko z tego powodu? -Spytałem sie a z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Chłopak podszedł do mnie z niewielkim uśmiechem
-Pewnie że nie Naru, jesteś dla mnie jak brat. Nie mógłbym ci tego zrobić -Powiedział czochrając mi przy tym włosy. Jego słowa mnie uspokoiły ale dalej nie byłem pewny czy w to wierzyć
W strone czarnowłosego zostało rzucone kilka shiurkenów. Chłopak jednak zwinnie uniknął ich
-Trzymaj sie, jeśli sie uda to odwiedzę cie za jakiś czas
-CZEKAJ ITACHI!!!! -Podniosłem sie gwałtownie z łóżka. To tylko sen, sen to spotkaniu Itachiego. Dalej sie nie zjawił... Ciekawe czy w ogóle przyjdzie i wyjaśni mi wszystko jaśniej?
-Naruto? Co ci sie śniło? -Spytał zdziwiony. Cholera, zapomniałem że on tu został.
-Nic takiego -Nie spojrzałem nawet na niego.
-Ile spałem? -Spytałem zsuwając z siebie kołdrę
-Niecałą godzine -Stwierdził
-Czujesz sie już lepiej? -Spytał sie wpatrując sie we mnie.-Tak jest już dobrze. -Podniosłem sie i ruszyłem w strone łazienki.
-Przygotuje ci coś do jedzenia -Powiedział jak zobaczył gdzie ide
-Dobra. -Wiedziałem że protestowanie nic tu nie da więc zgodziłem sie
Rozdział dłuższy niż ostatni. Może nie dzieje sie w nim zbyt dużo ale chociaż coś wymyśliłem. Dobra W takim razie skoro wstawiam to o takiej godziny to jeśli do końca tego dnia 9.12.2022 będzie pod tym rozdziałem 12 gwiazdek to maksymalnie do poniedziałku wstawie kolejny rozdział. Więc powodzenia
CZYTASZ
Naruto... Proszę... Zostań z nami!
FanfictionKolejne z wielu opowiadań o Naruto To jest zmieniona i nieco poprawiona wersja mojej książki o tej samej nazwie Nie będe za dużo zdradzać nowym czytelnikom ale ujme to w kilku zdaniach Naruto jest gnębiony przez mieszkańców konoha, poznaje Kyuubiego...