Wróciłem do domu pana Tazuny i udałem sie od razu na górę do pokoju gdzie wcześniej zostawiliśmy rzeczy. W pomieszczeniu byli już Kakashi razem z Sasuke, obaj byli wykąpani i widocznie czekali aż wrócę.
-Gdzie byłeś tak długo! -Poderwał sie z miejsca Uchiha gdy tylko mnie zobaczył
-A gdzie mogłem być, chodziłem po wiosce i tyle -Powiedziałem i podszedłem do swojego plecaka. Schyliłem sie do niego i wyciągnąłem zwój z rzeczami do kąpieli i przebrania sie. Wstałem i chciałem udać się w strone łazienki, nie pozwolił mi na to sasuke który niespodziewanie przytulił mnie od tyłu.
-Nigdy więcej nie znikaj na tak długo
-Jest dobrze Sasu, daj mi sie umyć -Powiedziałem trochę go odtrącając. I poszedłem w stronę drzwi od łazienki.
Zdjąłem brudny kombinezon i odwinąłem bandaż z ręki. Chłopak który mi to opatrzył miał rację. Rany były już w dużo lepszym stanie i przestały już krwawić.
Po kąpieli otworzyłem zwój, chciałem wyjąć swój ręcznik i piżamę. Jednak na moje nieszczęście pomyliłem zwoje, i wziąłem zamiast tego z ubraniami, ten z bronią. Rozejrzałem się po łazience, na wieszaku obok lustra wisiał jakiś ręcznik. Wziąłem go i owinąłem się wychodząc po odpowiedni zwój. Miałem nadzieje że nikt na mnie nie zwróci uwagi i bezpiecznie przemknę niezauważony.
Wróciłem do łazienki i ubrałem sie spakowałem brudne ubrania w zwój i wyszedłem schować wszystko z powrotem-Nie jesteś głodny? Nie zjadłeś obiadu ani kolacji, chcesz coś? -Spytał Kakashi widząc że siadam na swoim posłaniu
-Nie, zjem jutro. Nie mam dzisiaj apetytu -Stwierdziłem i wyciągnąłem zwój z nowymi technikami
-Kładźcie się zaraz -Stwierdził mężczyzna
-Jeszcze cie nie poinformowałem, ale od jutra zaczynamy też treningi więc musicie się wyspać.-Mamy budować most, ochraniać ich i jeszcze trenować -Zdziwiłem się
-Tak, walczymy z silnym przeciwnikiem więc musicie być gotowi na większe zagrożenia
-No dobra, niech tak będzie -Stwierdziłem i wróciłem do czytania.
Przez ten cały czas czułem na sobie czyjś wzrok, a mianowicie wzrok Sasuke, chłopak wpatrywał sie we mnie jak nigdy dotąd. Zdążyłem przestudiować kilka technik co zajęło trochę czasu a on dalej wpatrywał sie we mnie co stawało sie już nieco dziwne
-Sasuke? chcesz czegoś? -Skierowałem wzrok na chłopaka a ten nieco się speszył
-N-Nie... Z-znaczy tak! Ale nie! Nie teraz - Zająkał się
-W porządku? -Spytałem sie nieco zdziwiony
-Jutro o tym pogadamy -Stwierdził już spokojnie cały czas się we mnie wpatrując
-Okey, to może pójdziemy spać? -Spytałem, jego wzrok stawał się już na co on się zgodził i obydwoje położyliśmy się.
Zasnąłem dość szybko, chyba serio byłem zmęczony bo rzadko mi się zdarza tak szybko zasnąć. Długo jednak nie pospałem bo około godzinę później obudziłem się z krzykiem przez koszmar związany z tamtym człowiekiem. Rozejrzałem sie po pokoju czy nikt się nie obudził. Na szczęście wszyscy spali więc nie będe musiał sie tłumaczyć. Dopiero chwile po uspokojeniu trochę oddechu przez zły sen poczułem suchość w gardle. Postanowiłem po cichu pójść napić się wody. Wstałem i w tej samej chwili otworzyły się drzwi za którymi stał zaspany Inari. Spojrzał na mnie nieco ciekawy przecierając oczy
-Czemu krzyczałeś? -Spytał sie dalej stojąc w drzwiach
-To nie twoja sprawa -Powiedziałem krótko i chciałem się go pozbyć, podszedłem do drzwi patrząc sie na niego
-Dasz mi przejść? Idę sie napić -Chłopak odsunął się robiąc mi przejście a ja wyszedłem kierując sie do kuchni
CZYTASZ
Naruto... Proszę... Zostań z nami!
FanfictionKolejne z wielu opowiadań o Naruto To jest zmieniona i nieco poprawiona wersja mojej książki o tej samej nazwie Nie będe za dużo zdradzać nowym czytelnikom ale ujme to w kilku zdaniach Naruto jest gnębiony przez mieszkańców konoha, poznaje Kyuubiego...