29

427 53 12
                                    

-O Sasuke? -Spytałem ciekawy a zarazem przerażony

-Tak, nie mam dużo czasu więc nie wyjaśnie ci wszystkiego, mam jeszcze pewnie z 10 minut i msze uciekać. 

-Mów o co chodzi -Powiedziałem  wpatrując sie w niego

-Mój młodszy brat jest w niebezpieczeństwie. Orochimaru pragnie zdobyć jego oczy. 

-Orochimaru? Mówisz o tym jednym z trzech legendarnych Senninów z liścia? -Czarnowłosy kiwnął głową

-Nie wiem kiedy dokładnie zjawi sie po niego, może to być na dniach ale też w przyszłości, podejrzewam że może też nie chodzić o same jego oczy ale o jego ciało

-Czy on chce coś m zrobić? -Przełknąłem powietrze na samą myśl o wspomnieniu, Itachi spojrzał na mnie jakby rozumiał o co mi chodzi

-Nie, nie o to mi chodzi, za dużo tłumaczenia na tak krótki czas, przejdźmy do tego dlaczego ci to mówie. 

-Spojrzałem na niego zaciekawiony całą sytuacją

-Chce żebyś go chronił

-Ja? -Spojrzałem na niego zdziwiony

-Tak, wiem że jesteś silny, gdyby nie to że cie sam uczyłem podejrzewałbym że masz jakiegoś sekretnego nauczyciela -Zaśmiałem sie w myśli na jego słowa i wsłuchiwałem sie dalej
-Jesteś też jedyną osobą której mogę teraz zaufać, sam nie jestem w stanie chronić ani jego ani ciebie, moja sytuacja nie jest za ciekawa ale wieże że jesteś na tyle dorosły że moge powierzyć Sasuke tobie -Zarumieniłem sie na ostatnie zdanie  które wypowiedział, na całe moje szczęścnie było ciemno i Uchiha tego nie zauważył
-Wiem że to może być ciężkie dla takiego dziecka jak ty ale, Mogę na ciebie liczyć Uzumaki Naruto?

-T-Tak! -Powiedziałem wpatrując sie w Itachiego na którego twarzy zawitał niewielki uśmiech

-Zatem licze na ciebie -Powiedział kładąc ręke na moim ramieniu i minął mnie znikając pomiędzy drzewami










Tydzień później




-Zatem przydzielę wam pierwszą dzisiejszą misje -Spojrzał zamyślony w papiery wybierając odpowiedni
-Jest to misja rangi D, macie... -Nie zdążył dokończyć  ponieważ postanowiłem mu przerwać 

-NIE ZGADZAM SIE NA TO STARUSZKU!!! -Krzyknąłem na Hokage, mężczyzna spojrzał na mnie zaciekawiony

-Ja zostanę następnym Hokage! Muszę sie rozwijać a  misje rangi D mi na to nie pozwalają! Chce dostać coś lepszego -Powiedziałem zirytowany. Tak na prawdę, chciałem tylko wyrwać sie z tej wioski chociaż na te kilka dni. W normalnych okolicznościach misja poza wioską byłaby moją szansą na cieczkę ale nie teraz. Obiecałem Itachiemu że będe chronił Sasuke, i do puki Orochimaru nie zostanie unieszkodliwiony msze przy nim być

-Hm... -Zamyślił sie przez chwilę po czym spojrzał na zamaskowanego
-Kakashi, jesteś ich Joninem nadzorującym, masz prawo zadecydować, czy są gotowi czy nie -Spojrzałem na znudzonego mężczyznę stojącego obok nas z nadzieją

-Myśle że są już gotowi na lepszą misje -Zmierzył nas wzrokiem i powiedział

-Na pewno Sensei? -Spytała sie lekko wystraszona różowo włosa

-Myślisz inaczej Sakura? -Spytał sie Hatake patrząc na dziewczynę. Ta chwile sie zawahała, spojrzała na Uchihe który dał jej znak głową ze ma sie zgodzić na tą misje, dziewczyna niczym marionetka na gest chłopaka od razu zmieniła zdanie

-Nie sensei! Jesteśmy gotowi -Powiedziała dalej niepewnie

-Dobrze, zatem  -Głosu znowu udzielił Hokage i znów zaczął lustrować stosy kartek leżące na jego biurku
-Mam, to będzie idealna misja dla was -Stwierdził
-Waszym zadaniem jest eskortowanie Pana Tazuny, którego za chwilę poznacie do kraju fal oraz pomoc przy budowie mostu.
-Wejść -Powiedział i do pomieszczenia wszedł starszy mężczyzna, gołym okiem widać było że nie był trzeźwy, potwierdzała to też butelka sake w jego ręku
-Panie Tazuno, wyznaczyłem kilkoro shinobi, do pana zlecenia -Mężczyzna zlustrował naszą trójkę wzrokiem, widać było niezadowolenie na jego twarzy

-Że niby te dzieciaki mają mnie eskortować?! -Powiedział podirytowany.
-To są tylko jakieś bachory. Jak one mają mnie niby chronić? Te dzieciaki zrobią sobie krzywdę jeśli ktoś nas zaatakuje narażając tym mnie na niebezpieczeństwo

-Spokojnie, ja będe z nimi, Jestem wykwalifikowanym Joninem więc nie musi sie pan o nic martwić, jeśli sprawa byłaby poważniejsza i zrobi sie niebezpiecznie, będe chronił pana własnym życiem. 

-A poza tym jesteśmy silniejsi niż ci sie zdaje stary pryku! -Krzyknąłem w stronę mężczyzny za co od razu zostałem skarcony przez Sakure

-Głupi! Nie odzywaj sie tak do klienta! -Krzyknęła uderzając mnie w głowę

-Posłuchaj sie tej dziewczynki bachorze i bądź grzeczny -Powiedział pijak utrzymując dumną postawe na co tylko prychnąłem

-Zatem wyruszamy za dwie godziny. Spodkami sie pod główną bramą konohy, spakujcie potrzebne rzeczy i nie zabierajcie zbędnego balastu -Powiedział, jakby wiedząc że miałem już odwinąć sie Tazunie i składając pieczęcie zniknął pozostawiając za sobą kłębek dymu. By chwile później ruszaliśmy w ślady senseia i zniknęliśmy z budynku Hokage






Szybko udałem sie do domu skacząc po dachach, mimo małej sprzeczki z Tazuną czułem sie bardzo dobrze, nareszcie odpocznę bez tych wszystkich szeptów wyzwisk w moją strone. Bez obawy o to że n każdym kroku ktoś będzie chciał mi zrobić krzywdę. I nie chciałem żeby mieszkańcy wioski psuli mój nastrój. Szybko znalazłem sie pod swoim domem. Stanąłem pod drzwiami mojego mieszkania, wyciągnąłem klucz z kieszeni i chciałem od kluczyć drzwi ale nie dało sie tego zrobić, były otwarte. Było to dziwne bo nigdy nie zdarzyło mi sie zapomnieć ich zakluczyć. Wszedłem ostrożnie do środka rozglądając sie wszędzie, starałem sie też skupić by spróbować wyczuć obecność kogokolwiek kto mógłby sie tu znajdować. Uwagę przykuły drzwi od mojego pokoju, pod moją nieobecność one są zawsze zamknięte i zapieczętowane, teraz było jednak inaczej, były otwarte a pieczęć została  zdjęta. Ostrożnie podszedłem do nich i powoli wszedłem do pokoju. Nie zdążyłem zrobić kroku a moje sta zostały zakryte a ja zostałem siłowo przyciągnięty do kogoś.





To jak zwykle, tyle że znowu podniosę stawkę. 25 gwiazdek a w niedziele kolejny rozdział

Naruto... Proszę... Zostań z nami!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz