-Naruto, czy ty -Wpatrywał się cały czas w moje oczy aż stawało się to przytłaczające. Bałem się co ma mi do powiedzenia jednocześnie chciałem sie tego jak najszybciej dowiedzieć
-Czy ty... Robisz sobie krzywdę? -Wpatrywał mi się głęboko w oczy. Ręka która trzymała moją dłoń zaczęła zsuwać sie na nadgarstek, kciukiem lekko głaszcząc materiał-N-nie skąd ten pomysł? -Próbowałem się z tego jakoś wymigać ale moja niepewność tylko mu potwierdziła że kłamie
-Czy mogę? -Spytał ostrożnie patrząc sie na mój nadgarstek
-S-Sasuke, serio ja nie... -Próbowałem się wybronić
-Hej, spokojnie -Zauważył moją panike
-Idź już trenuj, bo będziemy siedzieć tu do wieczora -Odepchnąłem go lekko i odszedłem. Ten chyba uznał że nie warto poruszać tematu i zostawił mnie dalej trenując.
Spędziliśmy tam jeszcze około 4 godziny aż w końcu Sasuke udało się to opanować. Uznaliśmy że budowa mostu też już się kończy i obaj poszliśmy od razu do domu Tazuny. Jak się okazało, mięliśmy racje i wszyscy siedzieli już przy kolacji
-I jak ci poszło Sasuke -Spytał na wejściu Kakashi
-Zadanie wykonane -Powiedział dumny
-To chodźcie coś zjeść -Udaliśmy sie do stołu gdzie leżał ryż z kilkoma dodatkami.
Po posiłku ja i Sasuke udaliśmy się do pokoju a reszta jeszcze została. Miałem nadzieje że Kakashi od razu za nami pójdzie ale on został jeszcze z Tazuną więc byłem teraz sam na sam z Uchihą czego się obawiałem. Poszedłem od razu na swój materac, nie chciało mi sie jeszcze myć wię wyciągnąłem zwój i znów chciałem czytać ale obok mnie znalazł sie czarnowłosy
-Możemy dokończyć rozmowę? -Spytał
-Ja... -Powiedziałem niepewnie, chłopak ignorując to podszedł do drzwi i zakluczył je
-Nie musisz sie bać że Kakashi wejdzie -Uśmiechnął się lekko i podszedł z powrotem do mnie
-To mogę? -Spytał kładąc rękę na moim nadgarstku.Nie wiedziałem co mam zrobić, ale w końcu niepewnie pokiwałem głową na tak. Kiedy chłopak to zobaczył, podwinął mój rękaw i delikatnie zaczął odwijać bandaż. W końcu ukazały się dwie głębsze świeże rany a wokół nich było jeszcze kilka mniejszych strupów i wiele blizn. Uchiha delikatnie przejechał palcem po zagojonych blizn uważając by nie dotknąć ran -Bałem się co teraz zrobi i tylko wpatrywałem sie w jego reakcje. W końcu jego wzrok z powrotem powędrował na moją twarz. Dłonie puściły nadgarstek i znalazły sie na moich plecach. Chłopak przytulił mnie
-Dlaczego to robisz? -Spytał się cicho
-J-ja... To... Długa historia -Powiedziałem ledwo powstrzymując płacz
-Już dobrze tak? Teraz masz mnie -Na te słowa już nie mogłem powstrzymać łez i rozpłakałem się w jego ramionach.
Następny długi rozdział dopiero w piątek więc nacieszcie się tym że nie każe wam czekać z takim zakończeniem cały tydzień
CZYTASZ
Naruto... Proszę... Zostań z nami!
FanfictionKolejne z wielu opowiadań o Naruto To jest zmieniona i nieco poprawiona wersja mojej książki o tej samej nazwie Nie będe za dużo zdradzać nowym czytelnikom ale ujme to w kilku zdaniach Naruto jest gnębiony przez mieszkańców konoha, poznaje Kyuubiego...