Wokół panowała cisza, jedynie jednostajne pikanie co chwilę ją przerywało.
Powieki nareszcie zaczęły mnie słuchać.
Resztkami sił podnosiłam je coraz wyżej, a wszechogarniająca jasność drażniła nieprzystosowane do światła oczy.
Z każdym kolejnym mrugnięciem, świat zaczął nabierać kształtów.
Biały sufit, jasno zielone ściany, dziwne sprzęty, tona kabli i specyficzne łóżko nie pozostawiało złudzeń, gdzie właśnie się znajdowałam - szpital, to miejsce którego szczerze nienawidziłam.
Chwilę po tym jak wróciły mi wszystkie zmysły, do sali weszła kobieta w białym kitlu.
- Dzień dobry - posłała mi szeroki uśmiech. - Jak się pani czuje?
- Całkiem dobrze - odparłam zachrypniętym głosem.
- Coś panią boli?
- Delikatnie prawy bok, ale zdecydowanie najbardziej tył głowy - stwierdziłam dotykając potylicy.
- Ma pani lekki wstrząs mózgu - odparła. - Wie pani co się stało?
- Weszłam na ulicę, ponieważ zobaczyłam swój autobus i wtedy... - wzięłam głębszy wdech. - Potrącił mnie samochód. Prawda?
- Tak.
Doktor Simons zrobiła mi szereg badań, po czym stwierdziła, że zostawi mnie na obserwacji na noc na oddziale.
- Muszę dziś wrócić do domu - stwierdziłam.
- Powinna pani zostać w szpitalu, nie wiemy jak zareaguje pani organizm w późniejszych godzinach, a zważywszy na fakt, ile była pani nieprzytomna, nie wypuszczę pani.
- W takim razie chce wyjść na własne żądanie - oznajmiłam.
- To nie jest...
- Proszę - przerwałam jej.
- No dobrze - westchnęła i poszła po wypis.
Kilkanaście minut później, drzwi sali ponownie się otworzyły, ale tym razem w progu stanęła pielęgniarka z teczką w dłoni.
- Proszę - podała mi dokumenty. - Tu jest pani wypis, rezonans głowy, prześwietlenie reszty ciała i badania krwi, a tu... - podała mi tym razem przeźroczystą reklamówkę - są pani rzeczy osobiste. Zadzwoniliśmy pod numer z pani kontaktów, ale nikt nie odbierał - wyznała.
- Dziękuję. To wszystko?
- Tak, proszę tylko pamiętać, że mogą się u pani pojawić jeszcze skutki wstrząsu mózgu, takie jak wymioty, nudności, stany lękowe, drażliwość, nietolerancja na głośne dźwięki i światło, lekkie zaburzenia równowagi i bóle głowy, wtedy proszę natychmiast wrócić do szpitala - wyznała z uśmiechem.
- Rozumiem.
- Proszę dużo odpoczywać i właśnie... - stwierdziła wyciągając z kieszeni małą wizytówkę. - Mężczyzna, który panią potrącił zostawił na siebie namiar, nie mógł zostać, ale prosił bym przekazała ją pani.
- Naprawdę dziękuję - posłałam jej szczery uśmiech i wrzuciłam karteczkę do torebki.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
Wychodząc z sali wyciągnęłam telefon, pierwsze co sprawdziłam, to godzina, w tej samej chwili na mej twarzy wymalowało się przerażenie - było już po siedemnastej. Znalazłam odpowiedni numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Tak? - usłyszałam kobiecy głos.
- Dzień dobry Olivio - przywitałam się. - Czy Tessa już dotarła? - spytałam, a w głosie wyraźnie było słychać panikę.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...