Powoli zaczęłam unosić powieki, po spokojnym i błogim śnie.
Pokój omiatała jasna poświata słońca, stłumionego przez zasłony, a do mnie dotarł najcudowniejszy widok na świecie.
Wokół mojej tali oplatały się małe rączki i jedna duża dłoń. Spałam przodem do mężczyzny, a dokładnie na jego ramieniu, jedną ręką przytulałam Elijahe, a drugą miałam przewieszoną przez mężczyznę, tak jak on swoją przeze mnie.
Wpatrywałam się raz w powoli kręcącego się chłopca, a raz w spokojną twarz czekoladookiego.
- Cześć szkrabie - szepnęłam do chłopca, gdy tylko ukazał mi swoje karmelowe tęczówki.
- Cześć Fi.
- Cichutko, tatuś jeszcze śpi - stwierdziłam cicho jak wcześniej i pogłaskałam go po główce.
- Musimy obudzić tatusia - wyznał, po czym odwrócił się na brzuszek i przeraczkował w stronę głowy ojca.
Pogłaskał go po policzku, a gdy to nie zadziałało pocałował go w czoło.
- Nie budzi się - stwierdził. - Musisz ty splubować.
- Dobrze.
Nachyliłam się i pocałowałam bruneta w policzek, tuż nad linią brody.
Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i otworzył oczy.
- Udawałeś? - spytałam szeptem.
- Możliwe - ponownie się uśmiechnął. - Wyspałeś się synku? - zapytał chłopca.
- Tak, z Fi śpi się najlepiej - stwierdził i wtulił się w moją szyję.
- Prawda, już dawno tak dobrze mi się nie spało - stwierdził całując główkę Elijahy.
- Ile komplementów z rana - zaśmiałam się.
- Dla pięknej pani wszystko.
- Jestes piękna Fi - zaśmiał się malec i pocałował w czoło.
- Eric - zaczęłam poważnie.
- Słucham?
- Dwie sprawy. Po pierwsze, czego ty uczysz dziecko? Po drugie, dziś to ja przygotuję dla was śniadanie - stwierdziłam wstając z łóżka.
Byłam w trakcie krojenia owoców na sałatkę dla dwóch niesamowitych mężczyzn, gdy poczułam silne ramiona zaciskające się na mojej talii. Eric wtulił twarz w me włosy, a po dłuższej chwili odgarnął je na jedną stronę i zaczął składać delikatne pocałunki na mej szyi.
- Rozpraszasz mnie - szepnęłam, szeroko się uśmiechając.
- Naprawdę? - zapytał, kontynuując pocałunki.
- Naprawdę - odparłam odchylając głowę, dając mu tym samym lepszy dostęp.
- Tatusu! - do kuchni wbiegł malec z ogromnym królikiem pod pachą. - Dlacego ślinisz Fi syje? - spytał przyglądając się nam.
- Chodź to ci pokażę - wyciągnął ręce do chłopca, a gdy ten znalazł się tuż obok, czekoladooki podniósł go i posadził na kuchennej wyspie. - Zamknij oczka - poprosił, co chłopiec ochoczo uczynił.
Brunet pochylił się do syna i puścił mu "bąka" w szyję.
- To łaskocze - zachichotał. - To samo robileś Fi?
- Tak, ale ona chyba nie ma tam takich łaskotek - stwierdził i puścił mi oczko.
- Nie mam - zaśmiałam się. - Smacznego tygrysku - postawiłam przed chłopcem miseczkę z owocami.
![](https://img.wattpad.com/cover/345087704-288-k693005.jpg)
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...