Ciepłe małe rączki, które głaskały mój policzek, powoli sprowadzały mnie z krainy snów do rzeczywistości.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam duże karmelowe tęczówki wbite wprost we mnie.
- Cześć skarbie - wyszeptałam. - Dlaczego nie śpisz?
- Tatus mówi, ze sniadanko juz jest gotowe i mam cię obudzic - odparł śmiejąc się. - A tatus zawse glascze mnie po policku jak mam wstac.
- Dziękuję, że mnie obudziłeś - posłałam mu szeroki uśmiech i pocałowałam w nosek.
- Plose - zaśmiał się ponownie i zrobił mi dokładnie to samo co ja jemu.
"Jakie to dziecko jest cudowne i radosne."
- Elijah... - zaczęłam.
- Tak, Fi?
- Kocham cię szkrabie - wyznałam przytulając go.
- Tez cie kocham Fi.
Zeszłam z maluchem do kuchni trzymając go za rączkę i zobaczyłam niesamowity widok. Eric rozkładał talerze na wyspie, będąc w samych spodniach dresowych.
Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć go bez koszulki i przyznam szczerze, że widok ten zapierał dech w piersiach. Miał niezwykle rozbudowane ramiona, a klatka i brzuch to istna rzeźba, idealny kaloryfer i rozkoszne "V" na biodrach.
Nieświadomie przygryzłam wargę, a zorientowałam się dopiero czując metaliczny posmak krwi w ustach.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Widzę, że ten moment zajął ci ciut dłużej - stwierdził rozbawiony.
- Mogłeś mnie obudzić - stwierdziłam siadając obok chłopca.
- Nie miałem serca cię budzić, spaliście tak mocno do siebie przytuleni - wyznał zerkając z uśmiechem raz na niego, a raz na mnie. - To jak ci się spało synku?
- Najlepiej! - pisnął z buzią pełną jajecznicy.
- A tobie jak się spało?
- Idealnie - wyznałam całując malca w główkę.
- Smacznego - powiedział Eric i zaczęliśmy jeść.
Ja zachęcona przez Elijahe, skusiłam się na odrobinę jajecznicy.
- Przygotowałem dla ciebie ręcznik w mojej... znaczy twojej dawnej łazience.
- Eric, to jest twój dom i twój pokój.
- Jednak dalej trochę źle się z tym czuję.
- Nie twoja wina, że sprawy potoczyły się tak jak się potoczyły.
- Mogę bajki? - zapytał maluch wycierając buzie w serwetkę.
- Możesz, ja teraz pójdę z Faith, pokazać jej gdzie może wziąć prysznic.
- Dobze.
Poszliśmy na górę, a ja miałam się przekonać jak teraz wygląda mój dawny azyl. Góra została odrobinę przerobiona, zniknęło większość ścian, które zastąpiły ogromne okna. W pokoju Elijahy wyglądało to świetnie, gdy księżyc wieczorem wpadał do pokoju i delikatnie go oświetlał srebrną poświatą.
- Zapraszam.
Otworzył drzwi, a mnie z miejsca przywitała jasność. Jasno szare ściany i jasne meble z czarnymi dodatkami, widok przez okno zapierał dech w piersiach, był częściowo przysłonięty przez jasną firankę, ale i tak cudownie było oglądać zatokę.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...