Ze stanu otępienia wyrwało mnie uporczywe dzwonienie do drzwi.
Myślałam że po około piętnastu minutach ten ktoś odpuści, albo chociaż Daniel otworzy, ale myliłam się.
Owinęłam się delikatnie czystym ręcznikiem i zerknęłam na podjazd, był pusty, a więc Gold zniknął, jednak z tej perspektywy nie mogłam zobaczyć, kto stoi przy drzwiach.
W sypialni ubrałam bieliznę, na to długie luźne dresy i bluzę z kapturem.
Dzwonek, był z sekundy na sekundę coraz bardziej natarczywy.
Niepewnie otworzyłam drzwi i wtedy napotkałam przerażony wzrok Erica.
- Faith - odetchnął z ulgą. - Myślałem, że coś ci się... - chciał mnie przytulić, ale ja momentalnie odskoczyłam od niego na kilka kroków. - Co się stało?
- Nic - wychrypiałam.
Mój głos był ledwo słyszalny.
- Faith. Co się stało? - ponowił pytanie i zaczął mi się uważnie przyglądać, a jego wzrok skupił się nieco dłużej na zasinionym policzku.
- Nic - odparłam jeszcze bardziej wystraszona, niż chwilę temu.
- Skarbie... - zrobił kolejny krok w moją stronę, a ja w tym momencie upadłam na ziemię, przyciągnęłam kolana pod brodę i znów zaczęłam płakać, choć byłam święcie przekonana, że nie mam czym. - Zabiorę cię do lekarza - powiedział cicho.
Z kolejnym jego krokiem, moje ramiona zacisnęły się ciaśniej na nogach.
- Spokojnie. Nie dotknę cię - odparł, jakby wiedział, czego obawiam się najbardziej. - Chcę tylko, by ktoś cię zbadał.
Potrząsnęłam głową.
- Błagam, pozwól mi pomóc - prosił łamiącym się głosem.
W końcu znów na niego spojrzałam, czekoladowe oczy były przerażone. Przepełnione bólem i troską.
Pokiwałam ledwo zauważalnie głową i podniosłam się powoli.
Przy wyjściu wsunęłam na nogi trampki.
- Masz tu wszystkie swoje dokumenty? - zapytał, wskazując zieloną torebkę.
- Tak - ponownie wychrypiałam.
- Mogę ją zabrać? - spytał, a ja w odpowiedzi kiwnęłam głową.
Przemierzaliśmy ulice Seattle, gdy pomyślałam o siostrze.
Wyciągnęłam z torebki komórkę, miałam ponad sto nieodebranych połączeń od Erica, kilkadziesiąt wiadomości, od niego, nieznajomego i jedną od Tess.
Napisała, że będzie w domu około trzynastej, momentalnie wystukałam odpowiedź.
Ja:
Pod żadnym pozorem nie wracaj dzisiaj do domu, idź z Zoey do niej.
Zauważyłam, że mężczyzna przygląda się ukradkiem moim poczynaniom, schowałam telefon i znów przyciągnęłam nogi pod brodę, jednak jedną dłoń opierałam na fotelu.
- Mogę? - spytał Eric, gdy stanęliśmy na czerwonym świetle.
Spojrzałam na niego pytająco, a on zerknął w kierunku mej dłoni.
Nie wiem czy zdołam znieść dotyk mężczyzny, po tym co zrobił mi ten skurwiel, ale to Eric...
Pokiwałam niepewnie głową.
Czekoladooki delikatnie opuszkami dotknął mej skóry, spięłam się mimowolnie, ale wraz ze stopniowym uciskiem jego dłoni na mojej, to napięcie ustępowało.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...