Rozdział 45

3.4K 99 1
                                    

 - Dziękuję ci, że zgodziłeś się na wizytę Naomi i Shane'a.

- Nie musisz mi dziękować, chcę poznać twoich przyjaciół.

- Dziękuję.

Nachyliłam się nad stołem i delikatnie musnęłam jego usta, już chciałam się odsunąć, gdy mężczyzna położył dłoń na mej szyi, momentalnie pogłębiając pieszczotę.

- Mhm - usłyszałam znajome chrząknięcie. - Przepraszam, że przeszkodziliśmy - odezwała się Naomi. - Tessa nas wpuściła.

- Hej Dynio - przytuliłam rudowłosą. - Cześć - to samo zrobiłam z mężczyzną. - Naomi, Shane, to Eric...

- Mamusiu! - na taras wybiegł malec, najpierw się zatrzymał, gdy zobaczył nieznajomych, a chwilę później z prędkością błyskawicy, znalazł się przy moich nogach, mocno je tuląc.

- Chodź skarbie - wzięłam go na ręce, a mój synek mocno wtulił się w moją szyję.

- Kto to jest mamusiu? - spytał.

- Moi przyjaciele - wyznałam. - Naomi i Shane. Przywitaj się.

- Dzień dobly - powiedział nieśmiało, wciąż chowając się w moich włosach.

- A to jest Elijah.

- Hej maluszku - pogłaskała go po pleckach. - Jestem Dynia.

- Dynia? - zdziwił się chłopiec.

- Mam włosy w kolorze dyni - zaśmiała się.

- Miło was poznać - odezwał się Eric.

- To mi miło w końcu cię poznać - stwierdziła Naomi przytulając się. - Powinnam cię wycałować za The Sky.

- Hej! - oburzył się mężczyzna. - Może nie przy narzeczonym!

- I tak cię kocham najmocniej na świecie - puściła mu oczko.

- Jak ja tęskniłam za waszym przekomarzaniem - zaśmiałam się.

Rozmowę przerwała nam niespodziewanie moja siostra.

- Podano gwóźdź programu - odezwała się Tessa kładąc tiramisu na stole.

- A ja tęskniłam za twoimi deserami - wyznała Naomi.

Zasiedliśmy do stołu i nie mogłam się nadziwić, jak Eric dobrze dogaduje się z moimi przyjaciółmi. Obserwowałam też Shane'a i dziewczynę, jak co chwilę posyłają sobie tajemnicze spojrzenia, przytulają i całują, uwielbiałam na nich patrzeć, bo mimo iż są ze sobą sześć lat, okres bajkowego zakochania dalej trwa.

Elijah, cały czas siedział na mych kolanach i mimo iż przyzwyczaił się już do gości, ponownie coraz bardziej zaczął się we mnie wtulać, byłam niemal pewna, że już zasnął, jednak wolałam poczekać jeszcze chwilę, by nie obudził się w drodze do pokoju.

- Śpi? - szepnął mi do ucha czekoladooki, obejmując czule i delikatnie gładząc po pleckach chłopca.

- Chyba tak.

- Zaniosę go na górę.

- Mogę to zrobić - stwierdziłam.

- Faith, odpocznij. Poza tym nie pamiętam kiedy ostatnio go kładłem - musnął ustami moje czoło i zabrał syna.

Patrzyłam jak znikają, gdy nagle poczułam ciepło na dłoni.

- W końcu - wyszeptała rudowłosa i mocno mnie przytuliła. - W końcu mogłam zobaczyć cię szczęśliwą.

- Należy ci się szczęście - dodał Shane, słysząc słowa narzeczonej.

- Powtarzam jej to, odkąd zobaczyłam ją z Erickiem - dodała Tessa.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz