Gdy tylko winda ruszyła srebrna tafla zamieniła się w przezroczystą szybę i mogłam podziwiać z każdym kolejnym mijanym piętrem, wspaniały krajobraz Seattle.
Zbliżając się do celu, miałam wrażenie, jakbym dryfowała wśród chmur.
Z zamyśleń wyrwał mnie charakterystyczny dźwięk windy, odwróciłam się od widoku i spojrzałam wprost na młodego mężczyznę siedzącego za masywnym szarym biurkiem.
Na tym piętrze praktycznie nie było korytarza, jedynie niewielkie prostokątne pomieszczenie, a mebel stał centralnie na środku i po obu jego stronach wysokie palmy ozdobne oraz drzwi. Wykonane z drewna i w kolorze czekolady, wyglądały bardzo stylowo, na jednych widniała srebrna tabliczka, jednak z tego miejsca nie byłam w stanie ujrzeć napisu.
- Witam. Pani to zapewne Faith Darkness? - spytał, a ja w odpowiedzi jedynie skinęłam głową. - Proszę za mną - wstał i ruszył w stronę drzwi po prawej.
Wysoki ciemnoskóry mężczyzna, ubrany w granatowy garnitur, kierował się prosto na oznaczone drzwi, zapukał, a ja w tym czasie mogłam dostrzec napis.
"Eric Silver. Prezes Silver Enterprises Holdings Inc."
Te słowa wprawiły mnie w osłupienie, byłam przygotowana na rozmowę z kimś z kadr, ale nie z samym właścicielem firmy.
Owszem, miałam być jego osobistą asystentką, ale nie spodziewałam się go od razu spotkać, nawet nic nie czytałam na temat tego mężczyzny. Skupiłam się głównie na jego osiągnięciach i biznesach, lecz nie konkretnie na osobie pana Silvera.
Gdy usłyszeliśmy krótkie "proszę," mężczyzna bez wahania nacisnął na klamkę, a ja po raz kolejny w ciągu zaledwie minuty pozostałam w kompletnym szoku.
Spodziewałam się starszego mężczyzny, z szarą czupryną i cygarem w ręku. Mężczyzny, którego zdążyłam sobie wyobrazić w tak krótkiej chwili, opierając się na jego sukcesach.
Jednak za biurkiem ze starego, szarego dębu siedział kolejny młody mężczyzna. Nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat. Jego srebrny garnitur, widocznie był szyty na miarę, ponieważ idealnie opinał się na rozbudowanej klatce i ramionach. Biała koszula miała rozpięte trzy ostatnie guziki, tuż przy szyi, odsłaniając odrobinę obojczyki i mostek.
A twarz...
Twarz wydała mi się dziwnie znajoma.
Idealnie ułożone ciemno-brązowe włosy, trzydniowy gęsty zarost, zaznaczona żuchwa i kości policzkowe oraz te oczy...
Z każdym krokiem widziałam je dokładniej - odcień ciemnej czekolady przysłaniał mi w tym momencie cały świat. Do tego te oczy, wpatrywały się we mnie z dokładnie taką samą intensywnością, jak ja w niego.
- Panie prezesie, oto kandydatka na miejsce pana asystentki - odezwał się ciemnoskóry.
- Dziękuję Isak, możesz odejść - odparł wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku, aż dostawałam od niego dreszczy.
Mężczyzna obszedł biurko i stanął tuż przede mną, był wyższy z piętnaście centymetrów, pomijając oczywiście fakt że na stopach miałam siedmiocentymetrowe szpilki, więc musiałam nieznacznie odchylić głowę, by móc dalej na niego patrzeć.
- Eric Silver - wyciągnął dłoń, a męski niski głos, odbijał się echem w mej głowie.
- Faith Darkness - odwzajemniłam gest, lecz tego co wydarzyło się później, kompletnie się nie spodziewałam.
Mężczyzna nachylił się i delikatnie ucałował grzbiet mojej dłoni, po której momentalnie przeszły iskierki.
- Miło mi panią poznać - wyznał i odsunął się nieznacznie.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...