Rozdział 6

5.1K 132 7
                                    

W domu byłam tuż przed czternastą, po drodze zrobiłam zakupy i powoli zabierałam sie za przygotowywanie obiadu.

Nim jednak zaczęłam krzątać się w kuchni musiałam wydostać się z tej sukienki, znów ubrałam krótkie spodenki dresowe, spod których było widać opatrunek. Nie sączyła się już z niego krew, dlatego, postanowiłam ściągnąć go, by rana nieco pooddychała. Do tego czarna bokserka i mogłam zacząć pracę.

Jednak moje myśli cały czas wracały do mężczyzny o oczach koloru gorzkiej czekolady. Jego uśmiech wywoływał u mnie dreszcze, a każde spojrzenie przyśpieszało bicie serca.

Gdybym się nie znała, zdziwiłabym się, że nie miałam rumieńców na policzkach, jednak moja skóra nie ma takich właściwości. Było niewiele sytuacji w których na mej twarzy pojawiał się kolor inny niż naturalna bladość.

Nie wiedziałam też jak rozumieć jego słowa.

Jeśli byłam dobrze przygotowana, to był cień szansy, że postanowi mnie zatrudnić, jednak biorąc pod uwagę warunki naszego pierwszego spotkania, może nie chcieć mieć ze mną nic wspólnego.

Dodatkowo zastanawiałam się, co było tak pilnego, że postanowił złamać przepisy, narażając życie nie tylko swoje, ale i innych - w tym przypadku moje.

- Jesteśmy! - głos siostry wyrwał mnie z zamyśleń.

- Idealnie - odparłam gdy tylko weszły do kuchni. - Właśnie miałam wam nakładać na talerze.

- Ale pachnie - stwierdziła Zoey głęboko wciągając powietrze przez nos.

- Prawda - potwierdziła Tess, robiąc dokładnie to samo co przyjaciółka.

- Idźcie umyć ręce i zapraszam do stołu - stwierdziłam.

Po chwili siedziałyśmy już we trzy jedząc, śmiejąc się i z radością słuchałam szkolnych plotek, oraz tego jak im poszło na teście.

Tessa idzie trochę w moje ślady, też uwielbia matematykę i jest niezwykle zorganizowana jak na dwunastolatkę. Choć do miłości do matmy nie przyznaje się na forum publicznym, widzę po jej oczach, że tak właśnie jest.

Nagle dostałam wiadomość, więc wzięłam niechętnie urządzenie do ręki. Zmrużyłam oczy widząc na ekranie nieznany numer.

Nieznany:

Panno Darkness, z przyjemnością informuję, że widzimy się jutro o dziewiątej rano. Uzgodnimy wówczas wszystkie szczegóły.

Eric Silver. Prezes Silver Enterprises Holdings Inc.

Uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko potrafiłam i od razu zapisałam numer.

- Coś się stało? - spytała Tess.

- Dostałam pracę - oznajmiłam i w tej samej chwili wokół mego ciała oplotły się dwie pary rąk.

- W końcu odzyskałam siostrę - szepnęła mała brunetka.

- Od dzisiaj będzie tylko lepiej - oznajmiłam i pocałowałam jej czółko. - Prawda Zoey? - zwróciłam się do blondyni.

- Prawda Faith.

- A teraz was przepraszam, ale muszę zadzwonić do Bristolu.

- Jasne.

Wzięłam telefon i poszłam do kuchni, by nie przeszkadzać dziewczynkom.

- Witaj Faith - mężczyzna odebrał po drugim sygnale.

- Dzień dobry Rick. Dzwonię w tej sprawie o której ostatnio rozmawialiśmy - oznajmiłam.

- Czyli to pewne? Opuszczasz nas? - zapytał smutno.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz