Czwartkowa niespodzianka
Miłego czytania
❤️❤️❤️Parę minut po siedemnastej byliśmy już na parkingu szkolnym, gdzie zgromadziło się już sporo rodziców, między innymi Olivia i Adam Smithowie.
- Witaj Faith - kobieta posłała mi szeroki uśmiech i mocno przytuliła.
- Dzień dobry - przywitałam się z małżeństwem.
- A cóż to za młodzieniec? - zapytał mężczyzna.
- To mój szef - odparłam.
- Eric Silver - brunet ucałował dłoń Olivi i uścisnął Adama.
- Jaki szarmancki - zaśmiała się blondynka. - Miło wiedzieć, że są jeszcze wychowani młodzi ludzie na tym świecie.
- Zawstydza mnie pani - wyznał nieśmiało.
- Jaka pani - kobieta machnęła ręką. - Mów mi Olivia.
- Dobrze.
- Mogłabym mieć do państwa ogromną prośbę?
- Ty zawsze Faith.
- Mamy z Erickiem duży projekt do dokończenia na jutro i nie będzie mnie na noc w domu - kłamałam, ale nie miałam wyboru. - Nie chce, by Tessa siedziała sama, mogłaby u was przenocować?
- Oczywiście - odparł mężczyzna.
- Mogłabym cię prosić na słówko - zwróciła się do mnie kobieta.
Odeszłam wraz z kobietą nieco na bok.
- Faith, co się dzieje?
- A co ma się dziać?
- Jak mówiłaś o domu, byłaś przybita.
- Mamy z Danielem ciężki czas i tyle.
- Kochana, znam cię nie od dziś i widzę, że już dawno przestałaś być z nim szczęśliwa - na jej słowa spuściłam wzrok. - I widziałam dzisiejszą gazetę, z nim jesteś szczęśliwa - lekkim ruchem głowy wskazała bruneta stojącego nieopodal, który właśnie śmiał się wraz z Adamem.
- Ale...
- Nie jestem ślepa, patrzycie na siebie jakbyście byli w sobie zakochani i to po czubki małych palców.
- Mam narzeczonego.
- Który jest dupkiem.
"Dokładnie tak."
- Olivia! Autobus jedzie! - zawołał Adam.
- Idziemy! - odkrzyknęła.
Stanęłam obok czekoladookiego, a ten delikatnie położył dłoń na mojej talii i przysunął do siebie.
Spojrzałam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam, Eric odwzajemnił gest, wywołując ciarki na całym moim ciele oraz...
Pieczenie na policzkach. Znowu.
- Faith! - usłyszałam głos siostry i momentalnie odwróciłam się w tę stronę.
- Tess - uśmiechnęłam się najszerzej jak mogłam na jej widok.
Brunetka wpadła prosto w me objęcia zaciskając ciasno ręce wokół mojej talii.
- Tęskniłam za tobą malutka - szepnęłam i pocałowałam jej czoło.
- Ja za tobą też siostro-mamo.
- Siostro-mamo? - usłyszałam czekoladookiego za plecami.
- Tak mówi do mnie Tessa.
- Ponieważ Faith, jest moją siostrą, ale ona mnie wychowywała i traktuje ją jak mamę - wyznała z uśmiechem. - Tessa Darkness - wyciągnęła dłoń do mężczyzny.
- Eric Silver - brunet odpowiedział jej równym uśmiechem co ona.
- Eric jest moim nowym szefem i przyjacielem - dodałam.
Siostrzyczka popatrzyła na mnie potem na mężczyznę i znów na mnie.
- Od kiedy ty się rumienisz? - spytała. - Czyżby to pana zasługa? - zwróciła się do niego w lekko uniesioną brwią. - Pierwszy raz to u niej widzę i cokolwiek pan robi, proszę to robić dalej - puściła mu oczko.
- Twoja siostra jest bardzo otwarta - zaśmiał się.
- Owszem jestem i coś panu powiem - wskazała mu gestem, by się do niej pochylił, co uczynił bez wahania. - Radzę uważać, bo te wszystkie napalone mamuśki, nie mogą oderwać od pana wzroku, a na moją siostrę patrzą, jakby ją chciały rozszarpać - wyszeptała, ale na tyle głośno, że mogłam ją usłyszeć.
- Dziękuję za ostrzeżenie - teraz to on puścił jej oczko. - Mów mi Eric.
- Jasne - zaśmiała się.
- Myślę, że się zaprzyjaźnimy - stwierdził mierzwiąc jej włosy.
- Jestem tego samego zdania.
- Gdzie masz torbę? - spytałam.
- Jeszcze w luku - stwierdziła pokazując gestem głowy na autobus, przy którym wciąż gromadziły się tłumy. - Nie chciało mi się przepychać.
- To może ja po nią pójdę? - zaoferował się mężczyzna.
- Jedyna żółta walizka - oznajmiła.
- Dziękuję - posłałam mu delikatny uśmiech i patrzyłam jak się oddala.
- Ale ciacho - stwierdziła nagle Tess, a ja osłupiałam. - No co? A na dodatek, jest wpatrzony w ciebie jak w obrazek i z wzajemnością. Siostra, ty się pierwszy raz w życiu rumieniłaś.
- Teoretycznie już trzeci.
- I za każdym razem przez niego?
W odpowiedzi pokiwałam głową.
- No i w końcu jesteś szczęśliwa i zakochana - stwierdziła.
- Tess, a...
- Daniel? Proszę cię, przy nim od lat nie jesteś taka.
- To ta? - spytał Eric podchodząc do nas z ogromną neonowo żółtą walizką.
- Tak.
- Tess! - podbiegła do nas blondynka. - Hej Faith.
- Cześć Zoey.
- Słyszałam, że będziesz u mnie dzisiaj spać - zaczęła piszczeć i przytulać przyjaciółkę.
- Naprawdę? - spytała, patrząc mi w oczy.
- Musimy popracować trochę z Erickiem i nie chce byś siedziała sama w domu, teraz pojedziemy po rzeczy na jutro i odstawię cię do Smithów.
- Dobrze.
- A jutro wystroje cię na twoją randkę - szepnęłam jej do ucha.
- Kocham cię - ponownie przytuliła się do mnie.
- I czekam na jabłecznik.
- Ma się rozumieć.
Pierwszy raz do domu wszedł również Eric, Tess pobiegła się spakować, a mężczyzna patrzył na mnie.
- Ty nie idziesz? - spytał.
- Po co?
- Po rzeczy. Możesz spać w pokoju gościnnym, choć jeśli Elijah dowie się, że zostajesz zapewne będziesz musiała spać z nim.
- Mówisz to, jak o przykrym obowiązku.
- A tak nie jest?
- Kocham tego malucha, więc to przyjemność.
- Nie przeszkadza ci jak się wierci w nocy?
- Robi to?
- Tak.
- Nawet nie czułam.
- Więc teraz to nakaz służbowy, proszę spakować coś na jutro.
- Dobrze szefie.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...