Rozdział 24

3.4K 100 2
                                    

 Czwartkowa niespodzianka
Miłego czytania
❤️❤️❤️

Parę minut po siedemnastej byliśmy już na parkingu szkolnym, gdzie zgromadziło się już sporo rodziców, między innymi Olivia i Adam Smithowie.

- Witaj Faith - kobieta posłała mi szeroki uśmiech i mocno przytuliła.

- Dzień dobry - przywitałam się z małżeństwem.

- A cóż to za młodzieniec? - zapytał mężczyzna.

- To mój szef - odparłam.

- Eric Silver - brunet ucałował dłoń Olivi i uścisnął Adama.

- Jaki szarmancki - zaśmiała się blondynka. - Miło wiedzieć, że są jeszcze wychowani młodzi ludzie na tym świecie.

- Zawstydza mnie pani - wyznał nieśmiało.

- Jaka pani - kobieta machnęła ręką. - Mów mi Olivia.

- Dobrze.

- Mogłabym mieć do państwa ogromną prośbę?

- Ty zawsze Faith.

- Mamy z Erickiem duży projekt do dokończenia na jutro i nie będzie mnie na noc w domu - kłamałam, ale nie miałam wyboru. - Nie chce, by Tessa siedziała sama, mogłaby u was przenocować?

- Oczywiście - odparł mężczyzna.

- Mogłabym cię prosić na słówko - zwróciła się do mnie kobieta.

Odeszłam wraz z kobietą nieco na bok.

- Faith, co się dzieje?

- A co ma się dziać?

- Jak mówiłaś o domu, byłaś przybita.

- Mamy z Danielem ciężki czas i tyle.

- Kochana, znam cię nie od dziś i widzę, że już dawno przestałaś być z nim szczęśliwa - na jej słowa spuściłam wzrok. - I widziałam dzisiejszą gazetę, z nim jesteś szczęśliwa - lekkim ruchem głowy wskazała bruneta stojącego nieopodal, który właśnie śmiał się wraz z Adamem.

- Ale...

- Nie jestem ślepa, patrzycie na siebie jakbyście byli w sobie zakochani i to po czubki małych palców.

- Mam narzeczonego.

- Który jest dupkiem.

"Dokładnie tak."

- Olivia! Autobus jedzie! - zawołał Adam.

- Idziemy! - odkrzyknęła.

Stanęłam obok czekoladookiego, a ten delikatnie położył dłoń na mojej talii i przysunął do siebie.

Spojrzałam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam, Eric odwzajemnił gest, wywołując ciarki na całym moim ciele oraz...

Pieczenie na policzkach. Znowu.

- Faith! - usłyszałam głos siostry i momentalnie odwróciłam się w tę stronę.

- Tess - uśmiechnęłam się najszerzej jak mogłam na jej widok.

Brunetka wpadła prosto w me objęcia zaciskając ciasno ręce wokół mojej talii.

- Tęskniłam za tobą malutka - szepnęłam i pocałowałam jej czoło.

- Ja za tobą też siostro-mamo.

- Siostro-mamo? - usłyszałam czekoladookiego za plecami.

- Tak mówi do mnie Tessa.

- Ponieważ Faith, jest moją siostrą, ale ona mnie wychowywała i traktuje ją jak mamę - wyznała z uśmiechem. - Tessa Darkness - wyciągnęła dłoń do mężczyzny.

- Eric Silver - brunet odpowiedział jej równym uśmiechem co ona.

- Eric jest moim nowym szefem i przyjacielem - dodałam.

Siostrzyczka popatrzyła na mnie potem na mężczyznę i znów na mnie.

- Od kiedy ty się rumienisz? - spytała. - Czyżby to pana zasługa? - zwróciła się do niego w lekko uniesioną brwią. - Pierwszy raz to u niej widzę i cokolwiek pan robi, proszę to robić dalej - puściła mu oczko.

- Twoja siostra jest bardzo otwarta - zaśmiał się.

- Owszem jestem i coś panu powiem - wskazała mu gestem, by się do niej pochylił, co uczynił bez wahania. - Radzę uważać, bo te wszystkie napalone mamuśki, nie mogą oderwać od pana wzroku, a na moją siostrę patrzą, jakby ją chciały rozszarpać - wyszeptała, ale na tyle głośno, że mogłam ją usłyszeć.

- Dziękuję za ostrzeżenie - teraz to on puścił jej oczko. - Mów mi Eric.

- Jasne - zaśmiała się.

- Myślę, że się zaprzyjaźnimy - stwierdził mierzwiąc jej włosy.

- Jestem tego samego zdania.

- Gdzie masz torbę? - spytałam.

- Jeszcze w luku - stwierdziła pokazując gestem głowy na autobus, przy którym wciąż gromadziły się tłumy. - Nie chciało mi się przepychać.

- To może ja po nią pójdę? - zaoferował się mężczyzna.

- Jedyna żółta walizka - oznajmiła.

- Dziękuję - posłałam mu delikatny uśmiech i patrzyłam jak się oddala.

- Ale ciacho - stwierdziła nagle Tess, a ja osłupiałam. - No co? A na dodatek, jest wpatrzony w ciebie jak w obrazek i z wzajemnością. Siostra, ty się pierwszy raz w życiu rumieniłaś.

- Teoretycznie już trzeci.

- I za każdym razem przez niego?

W odpowiedzi pokiwałam głową.

- No i w końcu jesteś szczęśliwa i zakochana - stwierdziła.

- Tess, a...

- Daniel? Proszę cię, przy nim od lat nie jesteś taka.

- To ta? - spytał Eric podchodząc do nas z ogromną neonowo żółtą walizką.

- Tak.

- Tess! - podbiegła do nas blondynka. - Hej Faith.

- Cześć Zoey.

- Słyszałam, że będziesz u mnie dzisiaj spać - zaczęła piszczeć i przytulać przyjaciółkę.

- Naprawdę? - spytała, patrząc mi w oczy.

- Musimy popracować trochę z Erickiem i nie chce byś siedziała sama w domu, teraz pojedziemy po rzeczy na jutro i odstawię cię do Smithów.

- Dobrze.

- A jutro wystroje cię na twoją randkę - szepnęłam jej do ucha.

- Kocham cię - ponownie przytuliła się do mnie.

- I czekam na jabłecznik.

- Ma się rozumieć.

Pierwszy raz do domu wszedł również Eric, Tess pobiegła się spakować, a mężczyzna patrzył na mnie.

- Ty nie idziesz? - spytał.

- Po co?

- Po rzeczy. Możesz spać w pokoju gościnnym, choć jeśli Elijah dowie się, że zostajesz zapewne będziesz musiała spać z nim.

- Mówisz to, jak o przykrym obowiązku.

- A tak nie jest?

- Kocham tego malucha, więc to przyjemność.

- Nie przeszkadza ci jak się wierci w nocy?

- Robi to?

- Tak.

- Nawet nie czułam.

- Więc teraz to nakaz służbowy, proszę spakować coś na jutro.

- Dobrze szefie.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz