Rozdział 42

4.3K 114 2
                                    

 Obudziły mnie delikatne pocałunki, składane na szyi przez bruneta.

Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem, nim jeszcze otworzyłam oczy. Czekoladooki wtulał się w moje plecy, a Elijah powoli zaczynał wiercić się w moich ramionach.

- Dzień dobry - wyszeptał mi do ucha.

- Dzień dobry - odparłam.

- Jak się spało?

- Znakomicie.

Mężczyzna zacisnął uścisk wokół mojej talii i ponownie złożył pocałunek na mojej szyi.

- Mamusia? - dobiegł nas cichutki głosik chłopca.

- Jestem skarbie.

Blondyn przetarł oczka i posłał nam promienny uśmiech.

- Tatusiu?

- Tak synku?

- Zrobisz nam nalesniki?

- No nie wiem - zamyślił się. - A co dostanę w zamian?

Chłopiec wspiął się na mnie i ucałował tatę w nos.

- Mamusiu ty też musisz.

- No dobrze - zrobiłam co kazał maluch, a czekoladooki uśmiechnął się promiennie.

- Z czym chcecie te naleśniki?

- Z cekoladą! - wykrzyczał Elijah.

- Na śniadanie nie je się słodyczy - stwierdziłam.

- To tluskawkami i bolówkami - stwierdził nieco mniej wesoło.

- Będą za dwadzieścia minut - wyznał Eric wygrzebując się spod kołdry, a na widok jego nagiej klatki piersiowej serce nieco mi przyspieszyło.

Wraz z synkiem udałam się do jego pokoju i przebrałam w czarne dresy i błękitną koszulkę.

- Pomożesz mi coś wybrać? - spytałam chłopca.

Malec pokiwał energicznie główką, złapał mnie za palec i pociągnął w stronę ogromnej szafy w moim pokoju.

- Ta - Elijah dotknął koniuszka delikatnej, kopertowej sukienki, w oliwkowej zieleni.

- Dlaczego ta? - spytałam.

- Tatuś mówi że wyglądasz pięknie w zielonym.

Pocałowałam synka i weszłam do łazienki, szybko zarzuciłam na siebie sukienkę, przeczesałam falowane włosy i nałożyłam delikatny makijaż, przynajmniej nie będę musiała już się przebierać na spotkanie z Naomi.

Wychodząc nie spodziewałam się, że zastanę maluszka w sypialni, ten siedział po turecku na łóżku i skubał koc, który na nim leżał.

- I jak skarbie? - spytałam.

- Wyglądasz ślicznie mamusiu! - wstał i wyciągnął do mnie rączki.

Ucałowałam szybko czubek jego noska i posadziłam na biodrze.

W kuchni przy wyspie siedziała już Tessa, a Eric nakładał kolejną porcję naleśników, jednak gdy mnie zobaczył, zatrzymał ruch w połowie między patelnią a talerzem.

- Wow - szepnął.

- No nieźle. Ale się wystroiłaś - stwierdziła brunetka.

- Elijah pomógł mi dzisiaj z wyborem.

- I mamusia wygląda pięknie.

- Przepięknie - Eric obszedł wyspę, musnął mój policzek, po czym pocałował czubek głowy chłopca i wyszeptał. - Dobra robota synku.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz