Nadszedł ten szczególny dzień.
Ślub moich przyjaciół.
Z samego rana pojechałam do rodzinnego domu Naomi, by pomóc jej w przygotowaniach.
- Boże Faith, jak ja dawno cię nie widziałam - stwierdziła ruda kobieta mocno tuląc mnie do siebie.
- Dzień dobry pani Swan.
- Kochanie mówiłam ci już tyle razy, że masz nam mówić po imieniu.
- Dobrze Lilly. Gdzie Luke?
- Pojechał po bukiet dla córki. Naomi, czeka na ciebie na górze.
- Dziękuję.
Pobiegłam szybko na piętro i bez pukania weszłam do jej dawnej sypialni. Rudowłosa siedziała przed toaletką i wpatrywała się w swoje odbicie.
- Jak się czujesz? - spytałam.
Dziewczyna nie reagowała, więc podeszłam do niej i dotknęłam jej ramienia.
- Dynio?
- Hej Wisienko - posłała mi blady uśmiech.
- Co się stało?
- Nic. Po prostu...
- Po prostu co?
- Boje się, że Shane się rozmyślił.
- Chyba zwariowałaś - zaśmiałam się. - Shane kocha cię całym sercem, podejrzewam, że jeśli chciałabyś uciec, znalazłby się i siłą zaprowadził przed ołtarz.
- Tak uważasz? - wyraz jej twarzy nieco się poprawił.
- No jasne.
Mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję - wyszeptała.
- Po to tu jestem.
Po chwili do pokoju weszła jej mama z ogromnym talerzem tostów. Stwierdziła, że musimy się najeść, żeby przypadkiem później nie zemdleć.
- Widzę, że naprawdę byłaś głodna - zaśmiała się. - Nigdy nie widziałam, żebyś naraz zjadła cztery tosty.
- Nie nabijaj się ze mnie - stwierdziłam smutno. - Wiesz jak to się może skończyć, a dopiero co odzyskałam kilogramy, które straciłam po... - wzięłam głębszy wdech. - Wiesz po czym.
- Przepraszam, ale naprawdę nigdy nie miałaś takiego apetytu. Cieszy mnie to - dodała z uśmiechem. - Nie wiem jak ty, ale ja prawie nie zmrużyłam dzisiaj oka i bez kawy ani rusz. To co? Po cappuccino i zabieramy się do pracy?
- Ja raczej podziękuję - odparłam. - Ostatnio kawa przestała mi smakować.
- Mhm - przyjaciółka wstała podeszła do jednej z kosmetyczek która leżała na komodzie. - Nie wymiotowałaś ostatnio? - zapytała nie odwracając się.
- Nawet mi nie przypominaj, rozprawa Daniela zafundowała mi takie rewolucje żołądkowe, że szkoda gadać.
- Faith - odwróciła się do mnie, mocno ściskając coś w dłoniach. - Nie jesteś przypadkiem w ciąży?
- Niemożliwe - zaczęłam się śmiać.
- Upewnij się może - podała mi test ciążowy. - Niechęć do kawy, wymioty i wzmożony apetyt, wszystko na to wskazuje.
- Nie smakuje mi kawa bo się odzwyczaiłam, wymiotowałam ze stresu, a jem więcej bo muszę wyjść w końcu z tej pieprzonej anoreksji - nieco się uniosłam. - Ja nie mogę być w ciąży - pokręciłam przecząco głową.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomansaFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...