Rozdział 40

3.9K 104 1
                                    

  - Co na śniadanie? - spytałam wchodząc do kuchni z zaspanym chłopcem na rękach, który przytuptał do mnie w nocy.

- Dzień dobry - Eric posłał nam szeroki uśmiech i podszedł do nas, najpierw złożył całusa na głowie synka, a potem niepewnie spojrzał na mnie, pokiwałam delikatnie głową i już po chwili poczułam delikatne usta na czubku głowy.

- Tata dal ci buziaka! - ucieszył się malec.

Dotąd tylko mnie przytulał, ale widząc gest ojca, wstał na moich kolanach, złapał twarz w swoje małe rączki i zaczął składać całusy na moich policzkach, nosie i czole, głośno przy tym piszcząc, ja jedynie się uśmiechałam, a banan na mojej twarzy był przeogromny.

- Co to za krzyki od rana? - w pomieszczeniu pojawiła się i moja siostra.

- Tatuś dał buziaka mamusi! - piszczał szczęśliwy. - I ja tez! Można już dawać buziaki mamusi!

Tessa podeszła do mnie i ucałowała w policzek.

- Tęskniłam za tobą siostro-mamo.

- Ja za sobą też i za wami - stwierdziłam zaczynając łaskotać malucha.

- Przestań mamusiu! - krzyczał zwijając się w kuleczkę w mych ramionach.

Nagle coś mignęło i zobaczyłam Erica z telefonem w dłoni, jego tylna część była skierowana wprost na nas.

- No co? Trzeba uwieczniać szczęśliwe chwile - stwierdził w uśmiechem. - A na śniadanie jajecznica - stwierdził wysuwając w moją stronę talerz. - Ze szczypiorkiem?

- Poproszę.

- Lubię scy-pol - stwierdził z trudem blondyn.

- Od kiedy lubisz szczypiorek? - spytał brunet syna.

- Od kiedy mamusia znowu je - stwierdził nabierając na łyżkę trochę dania i wyciągnął nią prosto w moją stronę. - Jedną ty, jedną ja.

Patrzyłam na tego mądrego chłopca z szeroko otwartymi oczami, jest taki mały, a tak wiele już rozumie.

- Otwóz buzię mamusiu. - ponaglił mnie.

Zrobiłam co kazał, a piętnaście minut później, byłam najedzona, a me serce rozpierała duma z tego małego stworzenia.

- Dziękuję za śniadanie - odezwała się mała, chowając rzeczy do zmywarki. - Zoey już przyszła - wyznała. - Pa Eric, pa Elijah i pa siostro-mamo - pożegnała się z każdym. - Jutro spędzimy cały dzień razem - szepnęła mi na ucho.

- Pa siostrzyczko.

Odprowadziłam ją i mocno uściskałam.

- Eric? - spytałam ponownie wchodząc do kuchni.

- Tak?

- Nie zasnęłam wczoraj na tarasie? Bo nie pamiętam, żebym szła do sypialni.

- Przeniosłem cię, nie miałem serca cię budzić.

- Dziękuję, a i jeszcze coś. Wychowujesz Elijahe na wspaniałego człowieka.

- Staram się jak mogę - wyznał zerkając na chłopca bawiącego się samochodzikiem na kuchennej wyspie.

- Doskonale dajesz radę - wyznałam ściskając jego dłoń.

- Dziękuję, ty również świetnie sobie poradziłaś. Wiesz gdzie właśnie poszła twoja siostra?

- Do schroniska dla zwierząt niedaleko. Dwa lata temu postanowiła pomagać w wakacje bezdomnym zwierzakom i namówiła na to Zoey.

- Jest wspaniała.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz