Udanego sylwestra i szczęśliwego
Nowego Roku
🎇🎆🎇Moje żebra z biegiem dni się regenerowały, każdy ruch nie sprawiał mi już tyle bólu jak wcześniej, mogę się delikatnie schylać, funkcjonuję względnie normalnie i nareszcie mogę przytulać Elijahe jak wcześniej.
Jednak za każdym razem, gdy ściągam ubrania oraz przeglądam się w lustrze, mam ochotę się rozpłakać, jest piątkowy poranek i fioletowe plamy ustąpiły miejsca żółto-zielonym, to nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć.
- Tessa, o której idziecie dzisiaj z Zoey, na to nocowanie? - spytałam przy śniadaniu.
- Na siedemnastą mamy być u Kate - stwierdziła z buzią pełną swojej ulubionej kanapki.
- Postaram się wrócić trochę szybciej, ale do szesnastej mamy spotkanie.
- Spokojnie.
- Chciałabym zobaczyć jak odbierasz świadectwo - westchnęłam.
- To tylko szósta klasa, ważne byś była w ósmej - pocałowała mnie w policzek i pobiegła do swojego pokoju po torbę.
Mała miała dzisiaj zajęcia tylko do czternastej, a potem godzinę miała trwać uroczystość. Chciałabym tam być razem z nią, lecz niestety nasz klient, z którym mamy spotkanie właśnie o tej godzinie, nie zgodził się na jego przesunięcie.
- Ślicznie wyglądasz siostrzyczko.
Miała na sobie białą, falbaniastą sukienkę do kolana i żółte trampki.
- Dziękuję siostro-mamo, ty również.
I ja postawiłam na coś białego, sukienka opinała się na moim ciele, była nieco dłuższa niż ta od Tess, nie miała dekoltu i rękawy kończyły się nad łokciem. Do tego sandałki na szpilce w kolorze butelkowej zieleni i torebka do kompletu.
- Dzięki.
Nim wyszła dotknęłam jej medalionu.
- Mama zawsze jest z tobą - wyszeptałam i ją przytuliłam.
- Z nami - ona dotknęła mojego, gdy tylko wypuściłam ją z objęć.
- Kocham cię malutka.
- Ja też cię kocham.
- Powodzenia.
Eric przyjechał po mnie jakieś piętnaście minut później.
Dzień w pracy mijał mi wyjątkowo spokojnie, w porze lunchu wybrałam się do kawiarni wraz z Holly i Courtney.
- I jak się czuje nasza przyszła mama? - spytałam czarnowłosą.
- Od kilku dni zaczęłam odczuwać konsekwencje ciąży i uwierzcie poranne wymioty mogą dopaść o każdej porze dnia.
- Czyli nie znasz dnia ani godziny? - zaśmiała się Holly.
- Godziny nie, ale dzień tak, bo są codziennie - i ona się zaśmiała.
- Dziecko rozświetli wasze życie.
- Wiem, już nie możemy się doczekać - położyła dłoń na brzuchu i posłała nam szeroki uśmiech. - Jesteśmy małżeństwem od trzech lat a od dwóch się staraliśmy, już powoli traciliśmy nadzieję, a tu taka niespodzianka.
- Jak się domyśliłaś.
- Nie domyśliłam, miałam badania kontrolne i pani doktor podczas USG odkryła nasz cud.
- Cieszę się waszym szczęściem - wyznałam.
- Dzięki.
- A teraz porozmawiajmy o was - odezwała się Holly, patrząc na mnie wymownie.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...