Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek
❤️❤️❤️- Tessa! - zawołałam dziewczynę.
- Tak? - weszła do mojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi, widząc, że jestem w samym szlafroku.
- Błagam pomóż. Nie wiem w co się ubrać - zaskomlałam.
- Zrób sobie makijaż, a ja coś wybiorę.
Dziesięć minut później wróciłam do siostry z oczami podkreślonymi cienką kreską z jaskółką i włosami upiętymi w luźnego, niskiego koka.
- Mam coś specjalnego - stwierdziła unosząc wieszak z krwisto czerwonym materiałem.
- Nie - zaprotestowałam.
- Tak. Dostałaś tę kieckę od Naomi na urodziny już rok temu, ale nigdy nie miałaś jej na sobie, a teraz masz okazję.
- Nie - westchnęłam.
- Faith, nie dyskutuj, widzę cię w niej za pięć minut, Eric czeka już na dole.
Podała mi wieszak i czarne sandałki na szpilce.
Sukienka była dość opięta, kończyła się tuż za kolanami, z tyłu miała dziesięciocentymetrowe rozcięcie, dekolt z przodu był prosty, tyłu również, więc medalion od mamy pięknie prezentował się na czerwonym tle.
Jeszcze czarna kopertówka i byłam gotowa.
Eric, Tessa i Anastasia stali przy drzwiach i rozmawiali. Gdy tylko oczy mężczyzny skierowały się na mnie, uśmiech na jego twarzy poszerzył się maksymalnie.
- Wyglądasz pięknie - wyznał, kładąc dłoń na dole moich pleców i całując tuż za uchem.
- Dziękuję.
- Widzisz? Miałam rację.
- Owszem - stwierdził.
- Miłego wieczoru państwu życzę - odezwała się kobieta. - Nie martwcie się o nic, zajmę się dziećmi - stwierdziła, gdy już miałam otwierać usta.
- Dziękujemy - odparliśmy równocześnie i wyszliśmy.
Eric otworzył dla mnie drzwi od swojego Silver 05.03, otworzył bagażnik, po czym gdy już myślałam, że zajmie miejsce kierowcy, zamiast niego, najpierw pojawił się ogromny bukiet białych róż, splątany bluszczem, a dopiero potem on.
- Mam nadzieję, że ci się podobają - stwierdził podając mi bukiet.
- Są przepiękne, dziękuję, ale nie musiałeś.
- Chciałem. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.
- Dziękuję - wyznałam raz jeszcze i powąchałam jedną z nich, zapach był przepięknie odurzający.
Mknęliśmy przez ulice Seattle i coraz bardziej miałam wrażenie, że kręcimy się w kółko.
- Gdzie mnie zabierasz?
- Niespodzianka.
- Eric, przejeżdżamy tędy już drugi raz.
- Nie odpuścisz? - spytał zerkając w moją stronę.
- Nie.
- Nasza kolacja nie jest jeszcze gotowa, chciałem dać im więcej czasu.
- Ile potrzebujemy?
- Pół godziny.
- Mam pomysł, zaparkuj tu - wskazałam, na niemal pusty parking przy parku. - Mogę zostawić kwiaty?
![](https://img.wattpad.com/cover/345087704-288-k693005.jpg)
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...