Rozdział 48

4.1K 123 4
                                    

Wszystkiego najlepszego
z okazji Dnia Kobiet
🌹🌹🌹

 - Dzień dobry, jak się spało? - spytał uśmiechnięty Ethan, gdy tylko zeszłam na dół.

- Dzień dobry - odpowiedziałam niepewnie, zdziwiona jego przyjaznym nastawieniem. - Bardzo dobrze - dodałam. - Cześć skarbie - ucałowałam czoło siostry, która wcinała gofra.

- Cześć siostro-mamo - odparła z pełnymi ustami.

- Dobre? - spytałam.

- Myślałam, że lepszych od Erica robić się nie da, myliłam się - stwierdziła uradowana. - Mogłabym prosić pana o przepis na ciasto? Jest genialne.

- Oczywiście i mów mi dziadku - poprosił.

- Dobrze - ucieszyła się.

- Przepraszam, gdzie Eric i Elijah?

- Bawią się przy łodzi, miałem ich właśnie wołać - odparł Silver.

- Już po nich idę.

Owinęłam się szczelniej beżowym swetrem i podeszłam do śmiejących się chłopców.

- Mamusiu patrz! Puscamy papierowe statki.

- Śliczne - uklęknęłam przy nim i mocno przytuliłam.

Po wodzie pływało już kilka sztuk białych ręc

znie robionych łódek.

- Dlaczego mnie nie obudziliście? - spytałam patrząc na Erica.

- Nie chcieliśmy cię budzić - stwierdził. - Puścisz z nami ostatni?

- Mogę? - popatrzyłam na chłopca.

- Tak!

Patrzyliśmy jeszcze na nie chwilę, po czym doszliśmy do wniosku, że wyłowimy je, by nie zaśmiecać oceanu i zrobimy z nich ozdoby do pokoju jak już wyschną.

Ten dzień był zupełnie inny od poprzedniego, chyba faktycznie zmienił o mnie zdanie.

- Mamusiu? Gdzie tatuś? - spytał blondyn wskakując mi na kolana.

- Właśnie się zastanawiam, cały dzień gdzieś znika.

- Szykuje dla ciebie niespodziankę - wyszeptała zaczytana Tessa. - Ups. Miałam nie mówić.

- W sumie nic nie powiedziałaś - stwierdził mężczyzna. - Macie wieczór dla siebie, ja zajmę się tą wspaniałą dwójką.

- Kiedy ma zamiar mi o tym powiedzieć? - spytałam. - Chciałabym się przygotować.

- Zna cię już dobrze - stwierdziła mała wracając do książki. - Pół godziny ci wystarczy.

Około siedemnastej do domu wrócił uśmiechnięty od ucha do ucha czekoladooki. Właśnie kończyliśmy piec babeczki, Tessa zaangażowała do tego wszystkich obecnych.

- Co tak wspaniale pachnie? - spytał kładąc dłonie na moich biodrach i przytulając się lekko do moich pleców.

- Babeczki czekoladowe z solą i kajmakiem - uśmiechnęła się brunetka.

- I nikt nie jest w mące? - zdziwił się.

- Dziś wyjątkowo udało się nam tego uniknąć - stwierdziłam. - Kochanie pójdziesz umyć rączki z Tess? - spytałam chłopca ściągając go z blatu.

- Dobze - złapał dziewczynkę za rękę i wyszli z kuchni.

- Pomogę ci posprzątać - odezwał się starszy Silver.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz