Rozdział 23

3.4K 104 3
                                    

 I poniedziałek.

Eric jak zwykle przyjechał po mnie chwilę po ósmej i gdy zobaczył moją czarną, opinającą się sukienkę, z golfem i długim rękawem, jego źrenice rozszerzyły się. Z jednej strony jego oczy mierzyły moje ciało, a z drugiej marszczył brwi widząc nadmiar materiału na mojej szyi i rękach.

- Faith. Wiem, że często jest ci zimno, ale w biurze raczej nie będzie.

- No nie wiem.

- Dobrze się czujesz? - zapytał zmartwiony.

- Chyba coś mnie zbiera i wolę nie ryzykować.

- Rozumiem.

Dzień zaczął się spokojnie, przejrzałam kilka projektów i przedyskutowałam je z Erickiem.

- Pójdę omówić to z szefem marketingu telekomunikacji - oznajmiłam zbierając dokumenty.

- Jasne. Harper Scott ma biuro...

- Na czterdziestym pierwszym. Wiem - posłałam mu szeroki uśmiech, który odwzajemnił i wyszłam.

Pięć minut później stałam już przed biurem kobiety.

- Czego tu chcesz? - usłyszałam głos O'Connella, gdy miałam naciskać na klamkę.

- Nie twój interes.

- Mój, bo to mój dział.

"No tak."

Zapomniała, że gdy pierwszy raz go spotkałam, chwalił się, iż jest tutaj szefem i jak zwykle okazało się, że kłamstwo ma krótkie nogi, a w jego przypadku, o wiele za krótkie.

- Przepraszam, nie wiedziałam - złapałam się teatralnie za serce i zrobiłam smutną minę.

- Zastanowię się, co z tobą zrobię.

- Nie dałeś mi dokończyć - tym razem posłałam mu cwany uśmiech. - Nie wiedziałam, że zmieniłeś płeć, pani Scott.

- Co ty?...

- Szefowa działu, Harper Scott - wskazałam na tabliczkę przy drzwiach, - a jeszcze dwa tygodnie temu, mówiłeś mi, że ty nim jesteś.

Chłopak patrzył na mnie w osłupieniu.

- Do widzenia - odparłam i weszłam do gabinetu.

Po ponad trzydziestu minutach omawiania szczegółów promocji najnowszego modelu komórki, kobieta ogłosiła chwilową przerwę.

- Napijesz się czegoś? - spytała blondynka około czterdziestki. - Z tego co widzę zajmie nam to trochę.

Niby same drobne poprawki, które chcieliśmy zasugerować, ale tak naprawdę, musiałyśmy omówić każdy aspekt, dokładnie tak jak z Erickiem.

- Herbaty, jakbym mogła prosić.

Kobieta wcisnęła przycisk na panelu.

- Proś naszego stażystę o co tylko chcesz, a im bardziej skomplikowane instrukcje mu podasz, tym lepiej.

- Chcecie go utemperować?

- Myśli, że jest niewiadomo kim i każdemu działa na nerwy, mam niedługo rozmowę z Alexandrem Blackiem na jego temat.

- Rozumiem.

- Słucham szefowo? - do pomieszczenia wpadł niski szatyn, a jego ton sugerował, że nie bardzo chce jej słuchać. - Znowu ty - westchnął zirytowany, widząc mnie w gabinecie. - Co tutaj robisz?

- Rozmawiam.

- O zapachu odświeżacza w toaletach na piętrze? - spytał z kpiną.

- Tak dokładnie, właśnie prowadzimy żywą dyskusję o zaletach i wadach pomarańczy oraz lawendy. Chcesz się dołączyć? - stwierdziłam, po czym odwróciłam się w stronę kobiety. - Jednak podziękuję za tą herbatę Harper, bo jeszcze dosypie mi cyjanku.

Kim Jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz