I poniedziałek.
Eric jak zwykle przyjechał po mnie chwilę po ósmej i gdy zobaczył moją czarną, opinającą się sukienkę, z golfem i długim rękawem, jego źrenice rozszerzyły się. Z jednej strony jego oczy mierzyły moje ciało, a z drugiej marszczył brwi widząc nadmiar materiału na mojej szyi i rękach.
- Faith. Wiem, że często jest ci zimno, ale w biurze raczej nie będzie.
- No nie wiem.
- Dobrze się czujesz? - zapytał zmartwiony.
- Chyba coś mnie zbiera i wolę nie ryzykować.
- Rozumiem.
Dzień zaczął się spokojnie, przejrzałam kilka projektów i przedyskutowałam je z Erickiem.
- Pójdę omówić to z szefem marketingu telekomunikacji - oznajmiłam zbierając dokumenty.
- Jasne. Harper Scott ma biuro...
- Na czterdziestym pierwszym. Wiem - posłałam mu szeroki uśmiech, który odwzajemnił i wyszłam.
Pięć minut później stałam już przed biurem kobiety.
- Czego tu chcesz? - usłyszałam głos O'Connella, gdy miałam naciskać na klamkę.
- Nie twój interes.
- Mój, bo to mój dział.
"No tak."
Zapomniała, że gdy pierwszy raz go spotkałam, chwalił się, iż jest tutaj szefem i jak zwykle okazało się, że kłamstwo ma krótkie nogi, a w jego przypadku, o wiele za krótkie.
- Przepraszam, nie wiedziałam - złapałam się teatralnie za serce i zrobiłam smutną minę.
- Zastanowię się, co z tobą zrobię.
- Nie dałeś mi dokończyć - tym razem posłałam mu cwany uśmiech. - Nie wiedziałam, że zmieniłeś płeć, pani Scott.
- Co ty?...
- Szefowa działu, Harper Scott - wskazałam na tabliczkę przy drzwiach, - a jeszcze dwa tygodnie temu, mówiłeś mi, że ty nim jesteś.
Chłopak patrzył na mnie w osłupieniu.
- Do widzenia - odparłam i weszłam do gabinetu.
Po ponad trzydziestu minutach omawiania szczegółów promocji najnowszego modelu komórki, kobieta ogłosiła chwilową przerwę.
- Napijesz się czegoś? - spytała blondynka około czterdziestki. - Z tego co widzę zajmie nam to trochę.
Niby same drobne poprawki, które chcieliśmy zasugerować, ale tak naprawdę, musiałyśmy omówić każdy aspekt, dokładnie tak jak z Erickiem.
- Herbaty, jakbym mogła prosić.
Kobieta wcisnęła przycisk na panelu.
- Proś naszego stażystę o co tylko chcesz, a im bardziej skomplikowane instrukcje mu podasz, tym lepiej.
- Chcecie go utemperować?
- Myśli, że jest niewiadomo kim i każdemu działa na nerwy, mam niedługo rozmowę z Alexandrem Blackiem na jego temat.
- Rozumiem.
- Słucham szefowo? - do pomieszczenia wpadł niski szatyn, a jego ton sugerował, że nie bardzo chce jej słuchać. - Znowu ty - westchnął zirytowany, widząc mnie w gabinecie. - Co tutaj robisz?
- Rozmawiam.
- O zapachu odświeżacza w toaletach na piętrze? - spytał z kpiną.
- Tak dokładnie, właśnie prowadzimy żywą dyskusję o zaletach i wadach pomarańczy oraz lawendy. Chcesz się dołączyć? - stwierdziłam, po czym odwróciłam się w stronę kobiety. - Jednak podziękuję za tą herbatę Harper, bo jeszcze dosypie mi cyjanku.
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...