Irytujące pikanie usilnie przywracało mnie z krainy snu, wprost w objęcia bólu, który promieniował z każdej możliwej części ciała.
- Wróć do nas kochanie - głos bruneta słyszałam jak przez mgłę, ale czułam go wyraźnie.
Mężczyzna gładził delikatnie kciukiem mą dłoń, starałam się z całych sił zacisnąć jego, by dać mu jakikolwiek znak, że jestem.
- Kochanie - nieco jakby się ożywił. - Faith!
- Nie krzycz - wychrypiałam, uchylając powieki.
- Nic nie mów. Idę po lekarza.
Po krótkiej chwili wrócił z dwiema innymi sylwetkami, jedną był mężczyzna w białym kitlu, a drugą kobieta w bordowym uniformie.
Pielęgniarka podała mi kubek z wodą i słomką oraz poinstruowała, bym nie nabierała dużych łyków.
Zaraz potem mężczyzna zbadał mnie dokładnie, oczywiście nie obyło się bez kłótni z czekoladookim, który za żadne skarby nie chciał opuścić sali.
- Panno Darkness - zaczął sześćdziesięciolatek. - Jeśli mam być szczery, miała pani ogromne szczęście, że skończyło się tylko na siniakach, zadrapaniach i trzydniowej śpiączce. Ma pani lekko obite żebra i obtłuczone narządy wewnętrzne, ale to naprawdę cud - wyznał. - Śpiączka była spowodowana dwoma czynnikami, pierwszym był wstrząs mózgu wywołany uderzeniem w potylicę i niewielki krwiak podtwardówkowy oraz potrzeba pani organizmu.
Na ostatnie słowa zmarszczyłam brwi i spojrzałam na mężczyznę z brakiem zrozumienia.
- Chodzi o to, że dolegliwości bólowe były na tyle silne, że organizm chciał pani tego zaoszczędzić i wprowadził się w stan śpiączki.
- Czy narzeczona będzie musiała długo zostać w szpitalu? - spytał.
- Do jutra.
- A panie doktorze? - brunet zaczepił jeszcze lekarza, gdy ten chciał opuścić salę.
- Tak?
- Za cztery tygodnie chcieliśmy się pobrać, czy są jakieś przeciwwskazania...
- Oczywiście, że nie - zaśmiał się starszy mężczyzna. - Siniaki powinny zniknąć za trzy więc nie powinno być nawet nic widać, jedynie odradzałbym energiczne świętowanie.
- Panie doktorze - tym razem ja się odezwałam.
- Słucham.
- Mamy małe dzieci, bliźniaki. Mają niecałe trzy miesiące, kiedy będę mogła się nimi normalnie zająć? - spytałam niepewnie.
- Za kilka dni jeśli nie będzie czuła pani dużych dolegliwości bólowych, wstrzymałbym się z dźwiganiem ich przez trzy doby.
- Dziękuję panu bardzo.
- Zdrowia życzę.
Gdy zostaliśmy sami, Eric niespodziewanie podszedł do mnie i wpił się namiętnie w moje usta, a ja momentalnie oddałam go i pogłębiłam.
- Co z maluchami? - spytałam ciężko dysząc, gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, z powodu braku powietrza.
- Są całe i zdrowe - posłała mi delikatny uśmiech.
- A Elijah, Tessa? Ty?
- Mały i Tess wstrząśnięci, a ja cieszę się, że mogę znów patrzeć ci w oczy.
- Kocham cię - wyszeptałam ze łzami w oczach i nachyliłam się, by znów go pocałować.
- Kocham cię Śnieżko - wyznał patrząc mi prosto w oczy.
Chwilę później przyjechała salowa z kolacją, którą podzieliłam się z ukochanym.
- Eric? - spytałam przeżuwając ostatni kęs galaretki.
- Tak?
- Jakim cudem znaleźliście nas tak szybko?
- Zacząłem się martwić, gdy wyszedłem ze spotkania i nie miałem żadnej wiadomości od ciebie, wtedy zadzwoniła Tessa, było jej smutno że nie przyszłaś na zakończenie roku, choć jej obiecałaś i wtedy zyskałem pewność, że coś się stało - wyjaśniał. - Namierzyłem twój telefon i szybko zadzwoniłem na policję podając im adres starego blokowiska.
- Przecież nie miałam telefonu - przerwałam mu. - Sprawdzili moją torebkę.
- Był w torbie z pieluchami - wyznał i wtedy mi się przypomniało, jak na szybko wrzuciłam go wraz z butelkami z mlekiem do torby maluchów.
- Na miejsce przyjechałem równo z policją, gdy zobaczyłem Iana stojącego z nożem nad naszymi dziećmi, serce mi zamarło, gdy nic im nie było, powróciła ulga, a potem... - wziął głębszy wdech. - Zobaczyłem ciebie prawie nieprzytomną, leżącą na ziemi. Poczułem jakby ktoś wyrwał mi duszę, nie byłem w stanie opuścić cię ani na sekundę, gdy byłaś na tych wszystkich badaniach chodziłem pod salą jak opętany.
- Dziękuję, że nas uratowałeś - wyszeptałam.
- Zrobiłbym wszystko, by nie stała wam się krzywda, już nigdy więcej - wyznał mocno mnie do siebie tuląc.
- Czy Ian...
- Tak, nie żyje. Daniel został osądzony w ekspresowym tempie - dodał. - Za ucieczkę z więzienia, porwanie, pobicie i próbę potrójnego morderstwa o wysokim okrucieństwie został skazany na kolejne trzydzieści lat więzienia. Razem spędzi czterdzieści pięć lat w więzieniu o zaostrzonym rygorze.
- Skąd wiesz? I dlaczego tak szybko miał rozprawę?
- Dzisiaj zapadł wyrok i dzwoniła do mnie policja. Uciekinierzy nie robią dobrej reklamy więziennictwu, więc chcieli załatwić to szybko, a dodatkowo na jego niekorzyść działał fakt, że w tych budynkach niedawno zainstalowali kamery, z powodu dużej ilości bezdomnych i narkomanów.
- Widzieli wszystko co się tam działo?
- I słyszeli. Znaleźli by cię jeszcze szybciej, gdyby mieli wgląd w nagrania na żywo, niestety ta i kilka innych nie zostały jeszcze wprowadzone do systemu i wszystko nagrywało się na ich wewnętrzne dyski.
- Mam nadzieję, że tym razem to już naprawdę koniec - wyznałam.
- Ja również.
![](https://img.wattpad.com/cover/345087704-288-k693005.jpg)
CZYTASZ
Kim Jesteś?
RomanceFaith Darkness właśnie zamknęła pewien rozdział życia, który ciążył jej przez ostatnie siedem lat. Teoretycznie jej życie jest stabilne, praca i to nie jedna, rodzina, narzeczony... Jednak w końcu dostała możliwość zmienienia czegoś. Kto by pomyślał...