Layla
- Słucham? Czy ty coś brałeś?
Robin, co swoją drogą było dziwnym imieniem jak na istotę ze starożytnego Egiptu, znów się zaśmiał. Nie był to jednak śmiech pełen pogardy, a raczej zainteresowania nową istotą, która pojawiła się w jego królestwie.
- Dlaczego mnie rozebrałeś?! Gdzie ja jestem?! Czego ty ode mnie chcesz?!
Mężczyzna podszedł bliżej mnie. Uniósł palcem mój podbródek i uśmiechnął się szeroko. W jego rubinowych oczach widziałam spokój. Nie bał się tak, jak ja, gdyż nie miał czego. To on tutaj rządził. Po chwili przypomniałam sobie jednak, że Robin wspominał coś o jakimś panu. Kim on jednak był?
- Laylo, nie bądź na mnie zła. Mój pan dał mi rozkaz, abym pozbył cię ubrań.
- Nie, to nie może dziać się naprawdę.
- Przykro mi, kochanie. Naprawdę, gdybym nie musiał tego robić, nie porwałbym cię na porwanie ciebie. Och, zabrzmiało to zabawnie.
Chyba dobrze się bawił. Ja z kolei niekoniecznie.
Szarpałam się z kajdanami, ale wtedy one mocniej zacisnęły się na moich nadgarstkach i kostkach. Jęknęłam w bólu. Robin wypowiedział jakieś słowa, których nie zrozumiałam, a wtedy kajdany się rozluźniły. Jednak nie na tyle, aby mnie puścić.
- Robinie, błagam cię - wyszeptałam, patrząc na niego tak błagalnie, jak potrafiłam. Nie byłam z natury uległa, ale skoro ta uległość miała sprawić, żeby Robin mi pomógł, byłam gotowa nawet paść przed nim na kolana. Wszystko, byle tylko mi pomógł.
- Niestety cię nie wypuszczę, bestyjko - oznajmił spokojnie, kładąc dłonie na moich policzkach. Jego dotyk był zimny, ale nie nieprzyjemny. - Rozumiem, że na razie nic nie pojmujesz. To zrozumiałe, Laylo. Sam na twoim miejscu byłbym w szoku, ale staram się być dla ciebie tak łagodny, jak to możliwe. Jesteś miłą i ładną dziewczynką. Na razie więcej nie mogę o tobie powiedzieć. Wiedz jednak, że gdybyś czegokolwiek potrzebowała, będę tu dla ciebie. Mój pan na pewno pozwoli mi się z tobą spotykać. Dam ci jednak pewną radę, bestyjko. Ulegnij mu.
- O kim mówisz? Proszę, powiedz mi.
Robin zacisnął turkusowe usta w wąską kreskę. Łuski znajdujące się na jego policzkach zadrżały, wydając nieprzyjemny dźwięk.
- Niebawem twój pan tutaj przyjdzie. Dołączy do ciebie, a wtedy wszystko stanie się jasne.
- Robinie, nie zostawiaj mnie tutaj samej!
Krzyknęłam za wężowym mężczyzną, gdy ten zaczął iść w kierunku wyjścia. Szarpałam się z tymi cholernymi kajdanami, ale one znowu się na mnie zacisnęły.
- Nie chcę być niewolnicą! Nie zasłużyłam sobie na to!
- Laylo, cholera. Nie utrudniaj tego.
- Nienawidzę cię!
Mężczyzna odwrócił się. Spojrzał na mnie ze smutkiem.
- Przykro mi, że tak mówisz, bestyjko. Ja ciebie wcale nie nienawidzę. Skoro jednak ty nie darzysz mnie ciepłymi uczuciami, jakoś sobie z tym poradzę. W końcu nikt oprócz mojego pana nigdy nie pozwolił mi poczuć się potrzebnym.
Gdy Robin wypowiedział te słowa, wyszedł trzaskając za sobą drzwiami.
Zostałam sama. W pokoju, który był ucieleśnieniem marzenia milionera. W miejscu, w którym byłam zupełnie sama. Naga, skuta i bezbronna.
Nic z tego nie rozumiałam. Nie wierzyłam w żadną magię. Byłam racjonalistką. Może czasami lubiłam czytać fantastyczne książki, ale nic poza tym. Nie byłam naiwną idiotką, która wierzyła w to, że istniały jakieś inne światy.
CZYTASZ
Seductive Glance
FantasyLayla wiedzie normalne życie do dnia, w którym w jej pokoju pojawia się ogromny błękitny wąż. Robin, gdyż tak ma na imię, zabiera ją do krainy zwanej Nowym Starożytnym Egiptem. Tam przerażona dziewczyna dowiaduje się, że jej istnienie w świecie śmie...