4

2K 94 5
                                    

Layla

- Chyba sobie żartujecie. Nie ma mowy, żebym to włożyła. 

Wszystko działo się cholernie szybko. Nagle zostałam poderwana przez podmuch wiatru, a przynajmniej miałam wrażenie, że to był wiatr, po czym zostałam rzucona na podłogę. Magia Seta przykuła mnie do haków znajdujących się na niej. Leżałam więc na plecach z rękoma wyciągniętymi nad głowę i przykutymi kajdanami do solidnych haków. Moje nogi z kolei zostały lekko rozszerzone i także skute. Miałam wolną jedynie głową, którą poruszałam na boki i płakałam, patrząc błagalnie na Seta oraz Robina.

Nie spojrzałam nawet na wystrój ogromnego salonu. Zdążyłam zauważyć tylko to, że posiadał wielkie okna ciągnące się od podłogi do sufitu. Po tym spostrzegłam obrożę, a potem wszystko potoczyło się bardzo szybko.

Patrzyłam na to, jak Set podchodzi do Robina i zabiera z jego rąk czarną obrożę, do której był przyczepiony błyszczący diament. Walczyłam z kajdanami, jednak te w przeciwieństwie do poprzednich, którymi byłam skuta, w ogóle nie miały dla mnie litości. Ściskały mnie tak mocno, jakby chciały mnie zabić. 

Wokół nas pojawiło się kilka węży. Jednym z nich był Pączek, a pozostałych nie znałam i wcale nie chciałam poznawać. Każdy był ogromny i miał inny kolor. Set skompletował sobie małą armię potworów.

Bóg zniszczenia ukucnął przy mnie. 

- Niestety wiem, że nie posłuchałabyś mnie, gdybym poprosił, abyś przede mną uklękła, Laylo. Dlatego musiałem cię skuć. 

- Po co to wszystko?! Musisz mi zakładać tą obrożę?!

Krzyczałam na niego, ale nad tym nie panowałam. Moim jedynym celem na chwilę obecną było to, aby nie pozwolić, żeby Set założył mi obrożę jak psu. 

- Niestety tak, maleńka. Dzięki temu oznaczę cię jako moją. 

- Zdejmę ją, jak tylko mi ją założysz - wysyczałam przez zęby, na co on pstryknął mnie w nos jak nieposłuszne dziecko.

- Laylo, chyba wiesz, że nie dopuściłbym do tego. Gdy tylko zapnę ci obrożę, zamknie się ona tak, że tylko ja będę mógł ci ją zdjąć.

- Nie pozwalam na to. Nie masz prawa mi tego robić. 

- Robinie, może pokażemy Layli co robiłem w przeszłości, aby karać nieposłusznych mi ludzi?

Robin, wężowy człowiek o błękitno-turkusowej skórze, zrobił wielkie oczy. Ledwo zauważalnie pokręcił przecząco głową tak, jakby prosił swojego pana o zmianę zdania, jednak Set nie miał zamiaru tego zrobić. Miał swój plan, którego nikt nie był w stanie zniweczyć. 

Przede mną znowu roztoczyła się magiczna brama, którą sama nazywałam sobie portalem. Set klęczał obok mnie i z zaciekawieniem obserwował mój wyraz twarzy. 

Zobaczyłam w portalu Seta, który znajdował się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Przed nim, przykuty do haków znajdujących się na podłodze, klęczał nagi mężczyzna. Mógł być w moim wieku. Na pewno nie miał więcej niż dwadzieścia pięć lat. Jego oczy wyrażały bezbrzeżny strach, a dłonie były złożone jak do modlitwy. 

Nagle Set uniósł bicz, który magicznie zmaterializował się w jego dłoni, i zamachnął się nim na młodego mężczyznę. Nie skończył na jednym uderzeniu. Set bił go tak mocno, że mężczyzna umarł z bólu. Jego ciało pod koniec życia było postrzępione. Twarz zalana krwią. Ten mężczyzna w niczym nie przypominał człowieka, którym był na początku tortur. 

Przede mną pojawiła się kolejna scena. Set znajdował się na pustyni. Przed nim związany leżał starszy człowiek. Wił się i płakał, ale nie słyszałam żadnych słów. Magia była cicha, lecz nie potrzebowałam efektów dźwiękowych aby poczuć ból torturowanych przez Seta ludzi. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz