37

692 45 5
                                    

Layla

Leżałam na łóżku, czekając na powrót mojego oprawcy. Toth wyszedł stąd z samego rana, całując mnie w czoło. Pewnie myślał, że dalej spałam, ale mylił się. Byłam bardzo zmęczona po tej nocy, w trakcie której spałam tylko przez jakieś dwie godziny. Przez resztę czasu czułam niepokój, który za nic nie chciał zniknąć. 

Powoli zsunęłam się z materaca zanim jeszcze Toth przyszedł. Poszłam do łazienki i spojrzałam na swoje nagie ciało, które wyglądało tak, jakby ktoś się chciał na nim wyżyć. Tak się składało, że tym kimś była moja siostra. 

Musiałam przytrzymać się dłońmi umywalki, aby nie upaść na kolana. Wyglądałam bowiem strasznie. Rany, które dzięki mocy Totha powoli się zabliźniały, pokrywały większą część mojego ciała. Na szczęście Ally nie zdołała zranić mi twarzy. Może wyrażanie wdzięczności w takiej chwili nie było odpowiednie, ale gdyby Ally zrobiła mi rany jeszcze na twarzy, chyba bym się po tym nie pozbierała. 

Musiałam coś zrobić. Musiałam wrócić do Seta, choć nie wiedziałam, jak tego dokonać. Moje ciało było słabe i bardzo chciało mi się spać, aby zregenerować siły, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. 

Z bólem ubrałam się w szatę, która była przewieszona przez oparcie fotela w sypialni. Każdy krok wiązał się dla mnie z ogromnym bólem, ale starałam się być dzielna. 

Kroczyłam przed siebie korytarzem. Nie zważałam na to, że ktoś mnie może złapać. Miałam to gdzieś. Czułam się tak, jakbym została wciągnięta do jakiegoś wiru i mocno przez niego przemielona. Było mi niedobrze. Chciało mi się wymiotować, ale starałam się dumnie kroczyć przed siebie. 

Naciągnęłam rękawy szaty na dłonie tak, aby nie widać było moich powoli tworzących się blizn. Byłam ciekawa reakcji Ally na to, gdy zobaczy, co ze mną zrobiła. Mogłam zrozumieć to, że po śmierci jej umysł się zmienił i moja siostra stała się kimś innym, ale nic nie dawało jej prawa, aby się nade mną bezdusznie znęcać. Nigdy nie zachowałabym się w taki sposób w stosunku do Ally, ale najwyraźniej ona miała względem mnie inne uczucia.

- Tutaj jesteś, Laylo. 

Zamarłam. Stanęłam w miejscu jak porażona. Powoli odwróciłam się w prawo i dostrzegłam mężczyznę, którego najmniej z wszystkich chciałam tutaj zobaczyć.

Jęknęłam, gdy Anubis zaczął się do mnie zbliżać. Rozpaczliwie chciałam się poruszyć, aby od niego uciec, ale moje nogi były jak wmurowane w ziemię. Byłam bezbronna. Mogłam udawać, że miałam moce, które ochroniłyby mnie przed władcą tego królestwa, ale byłam tylko Laylą. Żoną Seta. Niewolnicą Totha. Nie miałam nic do zaoferowania. 

- Nie uciekaj ode mnie. Nie skrzywdzę cię. Chciałbym tylko coś ci pokazać. 

Anubis wyciągnął do mnie rękę. Znajdował się w swojej zwyczajnej postaci. Nie był przerażający, choć była to tylko ułuda. 

Nie wiedziałam, co wyprawiałam, ale podałam mu dłoń. Anubis uśmiechnął się do mnie w wdzięcznością. Jeśli chciał przeprowadzić mnie do zaświatów, to trudno. Może miałam pożegnać się dziś z życiem po śmierci, do którego wprowadził mnie Robin. Może tak było nawet lepiej. Przynajmniej nie będę już cierpiała. 

Anubis wyprowadził mnie z pałacu do ogrodu. Szedł powoli, jakby wiedział, że chodzenie sprawiało mi ból. Był cierpliwy i zachowywał się jak dżentelmen. Nie mogłam jednak pozwolić, aby zamydlił mi oczy. Był złośliwym sukinsynem. Mordercą bez cienia współczucia dla ofiary. Kimś, kto był postrachem Egiptu. 

Wzięłam głęboki oddech, gdy zobaczyłam jakiś duży kamień wystający z ziemi pod palmą. Początkowo nie wiedziałam, o co chodziło. Gdy jednak się zbliżyłam i zobaczyłam na kamiennej płycie czyjeś imię, moje serce na moment stanęło. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz