Layla
Kiedy Set wyszedł, zasnęłam. Nie spałam jednak długo. Stęskniłam się za moim mężem i choć wiedziałam, że jego rozmowy z innymi bogami mogły chwilę potrwać, byłam tak nabuzowana, że nie byłam w stanie znowu zasnąć.
Wzięłam długi prysznic i zmyłam z siebie wszystkie nieprzyjemne chwile. Potrzebny był mi taki moment samotności. Starałam się z całych sił nie patrzeć w lustro na swoje szkaradne oblicze. Wmawiałam sobie, że byłam kimś więcej i mój wygląd nie był najważniejszy, ale nie wiedziałam, kogo tym sposobem próbowałam okłamać.
Moim mężem był egipski bóg. Przystojny, piękny, umięśniony, opalony i cudowny mężczyzna. Taki, na którego widok niejedna kobieta miałaby mokro w majtkach. Set był tylko mój, a ja należałam do niego. Mimo, że nigdy nie miałam o sobie przesadnie dobrego zdania, nie uważając siebie za jakąś piękność, tak teraz było mi po prostu wstyd trwać przy mężu, przy którym wyglądałam jak potwór.
Starając się nie płakać, dokładnie osuszyłam swoje ciało i poszłam do łóżka. Siedziałam na nim przez kilka godzin, zastanawiając się nad swoim życiem. Moim celem było to, aby się nie rozpłakać, dlatego moje myśli co chwila wędrowały w innym kierunku niż ten, do którego chciały podążyć.
Spojrzałam na swoje ciało i skrzywiłam się z niesmakiem. To, co zrobiła mi Ally, miało zostać ze mną na zawsze. Mimo, że już nie żyła, nawet po śmierci miała nawiedzać mnie z grobu. Jej wspomnienie miało zostać ze mną na wieki. Za każdym razem, gdy miałam spojrzeć w lustro, zobaczyłabym w nim dzieło Ally.
Wątpiłam w to, że Set chciał mieć taką żonę. Teraz, gdy Egipt był na dobrej drodze, aby stać się jednością, Set miał realne szanse na to, aby zostać królem obok Anubisa. Potrzebował reprezentacyjnej żony. Pięknej, smukłej, powabnej, silnej oraz inteligentnej kobiety. Mi było do takiej daleko.
Nie wiedziałam, co począć. Z jednej strony nie chciałam opuszczać Seta. Kochałam go. Był sensem mojego istnienia. Potrzebowałam mojego męża, który jednocześnie był moim panem, a czasami był w stanie odgrywać rolę mojego niewolnika. Set był spełnieniem moich najskrytszych fantazji, o których posiadanie nie posądzałam się, gdy byłam żywą dziewczyną. Wtedy moje marzenia były inne. Bardziej przyziemne. Chciałam mieć wspaniałego chłopaka, kochający dom, a w przyszłości co najmniej dwójkę dzieci. Wszystko miało być doskonałe. Idealne. Cudowne.
Usłyszałam kroki na schodach, więc domyśliłam się, że mój mąż wracał z rozmowy z bogami. Byłam ciekawa, co ustalili. Wojna z Neftydą i Ozyrysem, choć niespodziewana, z pewnością miała być trudna. Dziś jednak nie chciałam o tym myśleć.
Uklękłam na łóżku, prostując dumnie plecy. Chciałam, aby mój mąż zobaczył we mnie silną kobietę. Owszem, było mi wstyd, gdy musiałam nosić na ciele takie brzydkie blizny, ale pragnęłam za wszelką cenę pokazać, że zasługiwałam na Seta. Kochałam go tak bardzo, że gdy tylko zobaczyłam w drzwiach jego boską sylwetkę, uśmiechnęłam się jak mała dziewczynka na widok wymarzonego prezentu. Chciałam do niego podbiec i rzucić mu się w ramiona, ale powstrzymałam się przed tym. Stało się to wówczas, gdy Set zdjął przepaskę z bioder i rzucił ją na podłogę. Patrzyłam na to, jak jego piękny penis nienaturalnie szybko twardnieje i się unosi. Na ten widok jęknęłam.
- Laylo, czyżbyś na mnie czekała?
Uśmiechnęłam się zawstydzająco, gdy zaczął się do mnie zbliżać. Niczym drapieżnik do swojej ofiary.
- Tak, mój panie. Czekałam na ciebie.
- Czy w tym czasie bawiłaś się swoją cipką?
Zaśmiałam się, gdy podszedł jeszcze bliżej i owinął sobie moje włosy wokół dłoni. Odchylił mi głowę do tyłu. Gdy tak nade mną stał, podczas gdy ja klęczałam na materacu łóżka, miałam doskonały widok na jego wyrzeźbioną pierś. Żyć nie umierać.
CZYTASZ
Seductive Glance
FantasyLayla wiedzie normalne życie do dnia, w którym w jej pokoju pojawia się ogromny błękitny wąż. Robin, gdyż tak ma na imię, zabiera ją do krainy zwanej Nowym Starożytnym Egiptem. Tam przerażona dziewczyna dowiaduje się, że jej istnienie w świecie śmie...